przeczytałam trochę reportaży w moim życiu, prawdopodobnie z każdego kontynentu. czytałam i uczyłam się o kulturze, pieniądzach i przestępczości, wiele przestępstw; morderstwo, kradzież, kłamstwo. i prawie każdy z nich był szokujący, opowiadający inną historię, w trochę inny sposób - to jest fascynujące - jak wiele dziennikarzy, tak wiele form.
i w związku z moimi studiami, zostało zadane mi pytanie, które jest też w tej książce - czy wciąż wierzę w ludzi. i nawet po tej łamiącej serce książce, tak. wciąż wierzę w ludzi, tak samo jak nie uznaje ludzkiej natury za dobrą czy złą; nie wierzę nawet, że pewni ludzie rodzą się dobrzy czy źli. niektórzy może mają lepsze lub gorsze geny, lepsze lub gorsze miejsca do życia.
i musimy pamiętać, że jesteśmy formowani przez nasze rodziny, naszą kulturę, przez to, jak potoczyło się nasze życie.
w rodzinie w tej książce jest trauma.
trauma tak wielka i tak wpisana w ich imię, przechodząca z ojca na syna, z dziadka na wnuka. i była tam tak, tak długo, że wszyscy wierzą, że jest częścią ich tożsamości. trauma zakorzeniona przez strach, kontrolę nazywaną tradycją - ale ponieważ coś było kultywowane przez długi czas, automatycznie nie czyni tego dobrym.
jak za cztery lata badań, ktoś mógłby powiedzieć “ta książka jest krótka’; ale trzeba pamiętać, że autorka nie mieszkała w Jordanii i wszystko i wszyscy byli przeciwko niej; bycie dziennikarzem nie jest łatwe. ale muszę przyznać, że czasem byłam przytłoczona częściami o prawie i religii; czułam się jakby czasem były rzeczy, aby “nabić” strony i wtedy uciąć, gdy zbędne (jak kwestia z barem), bez dalszych wyjaśnień.
ale muszę przyznać, że styl był interesujący - autorka była częścią historii, mieszając się z powieściowym stylem głównych części. ale czułam się jakby autorka patrzyła z takiej czysto europejsko-chrześcijańskiej-kultury (nawet jako ateistka, Europa wyrosła na chrześcijaństwie i jest ono częścią kultury i moralności) i czasem autorka widzi rzeczy jako czarno-białe, zero-jedynkowo. i kultura nigdy nie jest taka. nie możemy patrzeć na Jordanię z europejskiego punktu widzenia, tak jak oni mogliby nazwać nas sodomitami czy bez kompasu moralnego kiedy patrząc przez swoją kulturę. nie podobałoby się to nam, prawda? kultura potrzebuje zrozumienia, przestrzeni. wydaje mi się jakby tej książce tego brakowało czasami. po prostu straight-forward “ale dlaczego?”; pytanie, na które odpowiedź nigdy nie jest łatwa.
musimy edukować, przerywać ciąg, ale musimy robić to z szacunkiem.
kiedy czytałam, zastanawiałam się nad oceną: jak mogę ocenić tę historię? czyjeś cierpienie? więc nie oceniam historii jako historii, ale książkę jako całość, z całą polityką, religią i różnymi elementami, jak stylem pisarskim.