Czym może stać się literatura w kraju, gdzie prawie wszystko jest zabronione, kobiety trafiają do więzienia za pomalowane na czerwono paznokcie czy niesforny kosmyk włosów, uporczywie uciekający spod hidżabu? W kraju, gdzie z ulicznej łapanki dziewczęta trafiają prosto do ginekologa, który sprawdza ich dziewictwo a spontaniczny śmiech w miejscu publicznym jest jednym z najpoważniejszych wykroczeń?
Azar Nafisi, po ukończeniu studiów w Ameryce wraca do Iranu w przededniu rewolucji, w roku 1979. Książka opowiada o życiu kobiet w państwie reżimu, gdzie o wszystkim, łącznie z kolorem skarpetek, decyduje państwo. "Czytając Lolitę..." mówi jednocześnie o literaturze i polityce. Dzięki temu możemy spojrzeć na Iran z dwóch biegunów. Jak mówi sama autorka, "Polityka zawsze upraszcza, literatura - zawsze komplikuje. Polityka chce przeciągnąć cię na swoją stronę, literatura -nie ocenia, lecz pragnie zrozumieć"*. Azar Nafisi swoją książką udowadnia, że jednak "można spierać się ze wściekłym psem", a co więcej, że można z tego sporu wyjść obronną ręką.
Nie jest to książka na jeden wieczór. Wymaga od czytelnika ciągłego skupienia, na mnie wymusiła robienie notatek w trakcie czytania. Warto przed rozpoczęciem przygody z tą pozycją przeczytać przynajmniej "Lolitę" i "Zaproszenie na kaźń" Nabokowa. Ważną roję gra tutaj James, Austen, Fitzgerald i in. Bez minimalnej wiedzy z zakresu literatury nie wyniesiemy z lektury tyle ile powinniśmy. Czytelnik powinien również mieć wiedzę z zakresu polityki. Inaczej książka będzie się ciągnąć i wyda się mdła jak flaki z olejem. Przyznaję, że momentami czułam się za głupia, żeby zasłużyć na tę książkę.
Poza kwestiami literatury i polityki, jak już wspomniałam, poruszane są tutaj problemy społeczne, wielkie dylematy kobiet, żyjących w kraju, gdzie " kobieta wchodzi do mężowskiego domu w sukni ślubnej i wychodzi w całunie." Zero wolności wyboru, zero spontaniczności i indywidualizmu - takie mają być kobiety Iranu. Swoje prawdziwe "ja" pokazują dopiero, gdy zdejmują chusty, na cotygodniowych spotkaniach literackich w domu autorki.
Jedyne "ale" jakie mam do tej książki to... okładka ;) Co prawda po przeczytaniu tej pozycji nabiera ona głębszego sensu, jednak ja chętniej widziałabym na niej zdjęcie, opisane na samym początku pierwszego rozdziału - bohaterki opowieści bez chust, prawdziwe i mogące choć przez chwilę znów poczuć się sobą.
Początkowo moje wątpliwości wzbudził również tytuł. Dlaczego "Czytając LOLITĘ..."?? Przecież pozostałe omawiane dzieła są równie ważne! Rozwiała je sama autorka, wypowiadająca się na ten temat w niezwykle ciekawym wywiadzie, który możecie zobaczyć TUTAJ .
Azar Nafisi to uosobienie ogromnej siły ducha i miłości do literatury, która pozwoliła jej przetrwać najcięższe chwile swojego życia."Czytając Lolitę w Teheranie" to niezwykle inspirująca książka, która udowadnia, że miłość i pasja to najpotężniejsza broń.
*wypowiedź pochodzi z podanego dalej wywiadu, przekład -mój