Siedem lat przed moim urodzeniem wydano książkę, na podstawie której dwadzieścia cztery lata po jej wydaniu, nakręcono jeden z najlepszych filmów jakie widziałem, mianowicie „Człowiek w Ogniu” z wybitnym Denzelem Washingtonem w roli głównej. Zastanawiając się latami, jak to jest, że zdarzają się tak wspaniałe scenariusze filmowe, bedące po prostu scenariuszami, zwykle mimochodem dochodzę do wiadomości, że była sobie bardzo dobra książka, którą ktoś sprytny wziął na tapet i tak powstaje dobry scenariusz, a niekiedy nawet i dobry film. W przypadku „Człowieka w Ogniu” dopiero kilka miesięcy temu doszła do mnie informacja i rozbłysło mi w czaszce, niczym granat, że otóż właśnie scenariusz ten musiał być kiedys książką.
I był.
Zostawiając srebrny ekran wracamy do powieściowej rzeczywistości. A. J. Quinnell, to niestety już nieżyjący autor, który spłodził nie tylko jedną, a całą serię powieści, gdzie na etapie faktu, że jest to cykl, wiemy że fabularnie będzie się róznić od filmu, którego zakończenie znamy. Nie spojlerując jednak, najemnik o wdzięcznym imieniu Creasy, sterany życiem były żołnierz Legii Cudzoziemskiej, Amerykanin, mistrz w swoim fachu i… alkoholik, szuka sensu życia, być może pracy. Z pomocą przychodzi mu jego dawny kompan (i nadal przyjaciel) Guido. Creasy zostaje ochroniarzem małej Pinty, którą ma ochraniać przed porywaczami. Pinta jest córką bogatych rodziców, a w słonecznej Italii gdzie głównie dzieje się akcja powieści, modne ostatnio są porwania dla okupu. Motywy zatrudnienia Creasyego, powiązania rodzinne i cała intryga to już rzecz do odkrycia dla czytelnika, więc tutaj już cichutko.
Fabularnie jest to powieść sensacyjna czystej krwii, i tego właśnie należy od niej oczekiwać i to właśnie dostajemy. Bywa gwałtownie i szybko, ale też mamy czas na momenty refleksyjne i budowanie relacji, czy prezentację bohaterów. Muszę przyznać, że nie jest to zwykłe czytadło sensacyjne typu „zabili go i uciekł”. Czytając powieść trudno odciąć się od obejrzanego wcześniej filmu, ale dzięki właśnie różnicom fabularnym jest to możliwe. Najlepiej w powieści zostały sportretowane postacie, które poza nieskomplikowaną fabułą dają nam niesamowitą satysfakcję z ich poznawania, pozwalają, dzięki takim czy innym cechom utożsamić się z nimi, żyć ich życiem i co nieco pokibicować wybranym. Oczywistym jest, że numero uno w powieści jest wspomniany już Creasy, który budując relację z małą Pintą bardzo się zdenerwował, że tej dzieje się krzywda.
Zdenerowwany z natury spokojny były żołnierz i najemnik to zjawisko, którego bardzo nie chcemy, szczególnie jeżeli powodem tego zdenerwowania jesteśmy właśnie my.
Powieść oparta jest na motywie Krucjaty Creasyego, który walczy ze złem tego świata, przy wsparciu dobrych ludzi potrafi się świetnie zorganizować i doprowadzić do realizacji planów. Co ciekawe, jest również miejsce na miłość, spokój i po prostu bycie dobrym człowiekiem. Muszę przyznać, że zaskoczyły mnie, pozytywnie, sceny erotyczne w tej powieści, które występowały obok danego wątku, nienachalnie, kilkoma zdaniami ledwie zarysowane, lecz mocno sygestywne i wpisujące się w charakter postaci. Bardziej emocjonalne niż fizyczne. Brakuje takich literackich znalezisk w tym względzie.
Książka oprócz tego, że fabularnie bardzo dobra, łącznie z ciekawymi postaciami, to ma kilka minusów. Językowo (tak wiem to sensacja dla rozrywki) mi nie podeszła do końca, choć być może prosty język powieści ma raczej nie przeszkadzać w odbiorze, tudzież mogła to być sprawka tłumaczki, choć nie ujmuję jej pracy. Do tego uważam, że książka skończyła się nieco za szybko i nieco zbyt gwałtownie.
Trochę żyli długo i szczęścliwie. Choć już nie wszyscy…
Werdyktem ostatecznym dałbym mocne 7/10 ze względu na wypełnienie gatunkowe w stu procentach, literacko kilka strzałów, ale poza tym bardzo polubiłem książkowy pierwowzór Denzela, może nawet bardziej niż ten filmowy. Coś w stylu strong silent type, jeszcze za czasów jak poprawność polityczna nie zaczęła psuć szeroko pojętej kultury.
Dodatkowo, choć zwykle na to uwagi nie zwracam, książka w latach 80’ była nominowana do dwóch nagród.
Stanowczo, polecam na relaks.
04.10.2024 r.