"Ania z Avonlea" Lucy Maud Montgomery
Ania Shirley obejmuje posadę nauczycielki w miejscowej szkole z ogromem zapału i determinacji do zjednywania sobie uczniów. Jej plan wychowawczy jest dopięty na ostatni guzik, jednak obaw nie brakuje. Międzyczasie na Zielone Wzgórze dociera para bliźniaków, która wywraca świat Maryli do góry nogami!
"Ania z Avonlea" jest kolejnym tomem cyklu o rudowłosej Ani, która w poprzedniej książce z serii odnalazła swój dom pod skrzydłami Cuthbertów i pokochała Avonlea z całych sił. Powieści spod pióra Montgomery śmiało, można określić nieśmiertelną klasyką literatury dziecięcej. One chyba nigdy się nie zestarzeją! Bo przecież już od ponad stu lat przyciągają do lektury kolejne pokolenia, niechcące rozstawać się z Zielonym Wzgórzem, i nie sądzę, żeby to się zmieniło.
W kontynuacji opowieści o roztargnionej dziewczynie równie jak w części poprzedniej poruszonych zostało wiele wątków, przekazujących cenne nauki, prawdy i zasady przydatne do poprawnego funkcjonowania w społeczeństwie, pokazujące jak być dobrym znajomym, przyjacielem, jak obchodzić się z drugim człowiekiem. Mimo że wiele elementów jest typowo pouczających, to nie nabierają one moralizatorskiego, sztywnego wydźwięku - wręcz przeciwnie, trafiają w sedno sprawy, jest szansa, że młody czytelnik weźmie sobie do serca przekazane przez Montgomery wartości zawoalowane w przepięknej historii.
"Ania z Avonlea" przynosi sporo zmian do obrazu świata, jaki wytworzył się w naszej wyobraźni po lekturze "Ani z Zielonego Wzgórza". Bohaterowie dorośli, zmienili podejście do wielu spraw, restaurację przechodzi nawet sama osada na Wyspie Księcia Edwarda. Jednakże nie ma czego się bać, gdyż autorka dogłębnie wnika w portrety psychologiczne bohaterów, dzięki czemu zauważamy w nich pozostałości dziecięcej radości, nieograniczonej fantazji i chwil beztroski. Tym sposobem idealnie zostaje nam ukazane, iż warto pielęgnować w sobie wymienione wcześniej cechy, którymi w młodych latach kipieliśmy niczym gejzery dobrej zabawy i optymistycznego postrzegania rzeczywistości, by nie zatracić ich do końca dni.
Warto spojrzeć na tę historię pod kątem tego, że w każdym człowieku występują najrozmaitsze dobre i złe cechy. Nie ma ludzi z założenia "białych" lub "czarnych", ale za to w ludziach powinniśmy dostrzegać jak najwięcej dobrego oraz cieszyć się chwilami, które z nimi spędzamy.
Podsumowując, uważam, że w prozie Montgomery odnajdzie się dosłownie każdy czytelnik. Ma ona w sobie niewyczerpywalne pokłady wdzięku, uroku, czegoś, co hipnotyzuje nas od pierwszych zdań. Powieść "Ania z Avonlea" nada się idealnie na chwile pełne zapomnienia i relaksu, które zapewni nam plejada kolorowych postaci oraz ich przygody.
⭐7,5/10
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MG.