Świat nie jest wolny od chorób. Jedną z nich jest... miłość. Tak, tak, dobrze słyszycie. Już dawno temu to udowodniono i znaleziono na lekarstwo. Zamknięto granice państwa, aby uchronić ludzi przed dzikimi, zarażonymi ludami i po uzyskaniu wieku pełnoletniego zaczęto wstrzykiwać obywatelom remedium. Po zabiegu można się czuć uratowanym, nie ulegniesz już bowiem tej zdradliwej chorobie jaką jest miłość, nie zaprowadzi Cię ona w objęcia śmierci. Od tego czasu będziesz wiódł spokojne życie, ze sparowanym (przeznaczonym) Tobie mężczyzną, bez wielkich porywów, ale też bez ryzyka choroby. Lena też tak myślała, niecierpliwie odliczała dni do zabiegu. Było tak, dopóki nie ujrzała Jego. On otworzył jej oczy, pokazał prawdę, zdjął zasłonę niewiedzy. Teraz wszystko jest inne.
Na Delirium miałam ochotę już od dawna. Zachęcały mnie do tej książki pozytywne recenzje, jak i magnetyzujący opis. Wspomnieć też muszę o przyciąganiu, jakie do tej książki poczułam. Idę do biblioteki, z zamiarem oddania książek. Bronię się jak tylko umiem, żeby nie zaglądać na półki i nie brać niczego, bo przecież mój stos książek do przeczytanie urośnie niedługo do nieba. Gdy już weszłam do tej świątyni lektur, mówię sobie: tylko zerknę, nie będę nic brała. A potem na półce widzę Delirium i wszystkie moje postanowienia diabli wzięli. Biorę ją szybko, żeby się nie rozmyślić. W domu, po skończeniu innej książki, zamiast zając się tymi czekającymi na półce łapię się za Delirium. I przepadam...
Chyba każdy się ze mną zgodzi, że motyw Delirium jest niespotykany. Świat bez miłości - mimowolnie człowiek zaczyna się zastanawiać, jak taki świat by wyglądał, jak by się w nim żyło. Niejednokrotnie stwierdziłam, że nie dałabym tam rady. Ze względu właśnie na pomysł, dla pani Oliver wielki plus ode mnie. Książką tą byłam jednak zachwycona, nie tylko ze względu na pomysł. Sam styl prowadzenia fabuły jest świetny, tak że czytelnik nie może się od niej oderwać. Mimo, że początkowe cztery rozdziały mnie nieco nudziły, to potem wciągnęłam się tak, że po prostu musiałam skończyć tę książkę i dowiedzieć się, co się stanie. Moje nerwy były pozytywnie napięte, a wyobraźnia nie mogła odgadnąć zakończenia aż do ostatniej strony. Język nie przytłaczał, książkę czytało się lekko. Ciekawym pomysłem były cytaty na początku każdego rozdziału z ksiąg świata, w którym dzieje się akcja - świata bez miłości. Jeszcze bardziej podkreśla to, jak autorka musiała go dopracować, nawet w najmniejszy szczegół.
Muszę przyznać, że Lena mnie denerwowała. Jej początkowa fascynacja zabiegiem była wręcz nieznośna i mimo, że mogę ją zrozumieć, ze względu na jej sytuację, nie zmienia to faktu, że mnie to irytowało. Później na szczęście się zmieniła. Ogółem mówiąc, była bohaterką, która dała się lubić, nieco przeciętną, ale nie pozbawioną wewnętrznego potencjału, może trochę pokroju Belli Swan. Polubiłam za to naprawdę bardzo jej przemianę. Cieszyło mnie kiedy wreszcie dotarła do niej prawda. Alex natomiast, spełniał swoje zadanie. Hipnotyzował, zaskakiwał, roztaczał nutkę tajemnicy, by w końcu pokazać swoją głęboką wrażliwość. Nieco szablonowe, prawda? Nawet sam wątek miłosny między nimi, mimo że był nietuzinkowego, ze względu na sytuację, to w pewnych momentach bohaterowie zachowywali się jak stare, dobre małżeństwo, co mnie niezwykle irytowało. Na szczęście inni bohaterowie byli już bardziej charakterystyczni według mnie, odróżniali się na tle szarości za co wielkie brawa. Choćby Hana. Naprawdę bardzo ją polubiłam. Ma temperament jakiego szukam wśród bohaterów i to ona pchała Lenę do buntu. Nie wiem, co się stanie w następnej części, ale jeżeli jej zabraknie, to będę naprawdę zawiedziona.
Okładka jest dość prosta, ale w tej sytuacji, jakże adekwatna. Myślę, że jej prawdziwe przesłanie można zobaczyć dopiero po przeczytaniu książki, a żeby nie psuć Wam tej radości nie będę zdradzać szczegółów.
Delirium to naprawdę dobra książka. Świat przedstawiony jest dopracowany w stu procentach, czyta się ją świetnie, a zakończenie wyciska łzy z oczu. Mimo niezbyt charakterystycznych głównych bohaterów jest naprawdę warta przeczytania. A nawet więcej, to pozycja która wyróżnia się wśród jej znajomych z tego gatunku. Gorąco Wam ją polecam!!