W pierwszym tomie czytelnik musiał zapoznać się z bohaterami i otoczeniem, w drugim od pierwszych stron jest akcja! Cudownie, zaczęłam i nie mogłam się oderwać, pierwsze sto stron minęło jak pstryknięcie palcami. Co to za emocje, ile można zmieścić ich w jednej książce? Autorka pokazała, że nieskończenie wiele.
Klara się zmieniła, dosyć długa analizowałam z jakiego powodu. Czy przyczyną była niefortunna sytuacja z początkowych stron książki? Główna bohaterka znów spotkała się oko w oko z psychopatycznym mordercą, wyszła (prawie) bez szwanku z tej sytuacji. Podejrzewam, że psychika ucierpiała najmocniej.
Jak zwykle opiszę kilka ciekawych postaci, co udało się odgadnąć, a nad czym głowiłam się bezskutecznie. Dużo osób występujących w pierwszym tomie, w tej części też się pojawiło, zagrało ważne role, sama zastanawiałam się nad tym kto teraz ma największy wpływ na decyzje podejmowane przez Klarę.
Mąż Bernard, który chce powiększenia rodziny o kolejne dziecko, marzy też o pobudowaniu domu, jednak sam podejmuje kolejne wyzwanie zawodowe. Pracuje dużo więcej, z tego powodu nie jest zbyt częstym gościem we własnym domu. Jak zwykle przeciwny prowadzonym przez Klarę sprawom ucieka się do szantażu. Zgadza się na wyjazd żony jednak stawia jej warunek. W tym tomie, tak jak w poprzednim ja czuję, że to małżeństwo z rozsądku i nie lubię postaci Bernarda.
Giselda to matka jednej z porwanych dziewczyn. Między nią a ojcem Klary pojawia się fascynacja. Zachowują się w stosunku do siebie w wyjątkowy sposób. Klara, nawet jako dorosła kobieta, nie potrafi sobie z tym poradzić. Mimo, że jej matka umarła wiele lat temu, nie przyjmuje do wiadomości możliwości wdania się ojca w romans. Bohaterowie dają upust emocjom.
Sara, porwana tytułowa postać, młoda i zdolna dziewczyna skrywająca pewien sekret. Twierdzi, że potrafi porozumiewać się z duchami. Miewa sny mieszające się z rzeczywistością, ufa im bezgranicznie. Możliwe, że przeczuwała nieszczęście jakie ją spotka. Jej ojciec uważał zdolności córki za chorobę i kazał jej leczyć się u psychiatry. Czy na koniec czytelnik uwierzy w duchy?
Dieter psychiatra, były kochanek Klary, który w tej części zaczyna powoli wycofywać się z jej życia. Sam odkrywa wiele naukowych smaczków związanych z hipnozą. Skupia się bardziej na karierze, wycofując się w cień. Gdy Klara doznaje drobnego urazu, staje na uszach żeby pomóc jej z tego wyjść, uczucia biorą górę nad zdrowym rozsądkiem, jednak możemy przypuszczać, że to będą ich ostatnie chwile spędzone wspólnie.
Liczba porwanych osób okazuje się być ogromna, poznajemy losy ich rodzin. To ciekawe doświadczenie i interesujące są powiązania łączące wszystko w jedną całość. Ciągła akcja i brutalne opisy z cel porwanych dziewcząt, nie pozwalają się oderwać od tej książki. Sam motyw sprawcy powalił mnie na kolana i musiałam zbierać szczękę z podłogi. O takim szaleńcu jeszcze nie słyszałam, jednak cała historia trzyma się kupy. Nie jest naciągana, ale bardzo uduchowiona. To wiara stanowi o sukcesie w tej lekturze.
Jako zwieńczenie dostajemy trudną relację Klary z ojcem. Ile kobieta jest w stanie poświęcić dla dosięgnięcia do poprzeczki, udowodnienia wszystkim dookoła, że jest dobrym detektywem. Wypływają kolejne fakty z życia jej matki, wraca w snach i na jawie. Klara sama musi zadecydować czy ojciec słusznie obwinia się o śmierć biednej mamy.
Duży plus za masę cudownych fotografii pokazujących miejsca występujące w powieści. Klimat Breslau zachęca i pozwala na zatopienie się w jego rzeczywistości, bez technologii. Szukając tożsamości tajemniczej pacjentki, Klara publikuje jej zdjęcie w gazecie, dowiadując się więcej na temat zaginionych, detektyw rozmawia z ich sąsiadami, nie sprawdza konta na Facebooku. Przyjemnie jest oderwać się od elektronicznej rzeczywistości i zatopić w świecie dla nas już mało realnym.
Tymczasem,
Katarzyna