Deyna czyli obcy recenzja

"Deyna czyli obcy" Romana Kołtonia, czyli urocze ploty o piłkarskim światku

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Orestea ·3 minuty
8 dni temu
Skomentuj
8 Polubień

Zaczęło się od tego, że jakoś w na początku czerwca ojciec z sąsiadem spierali się o to, kto był lepszy: Deyna czy Lubański.


Siedziałam z książką pod drzewem i tak prawdę mówiąc miałam w nosie ich dyskusje. Młoda nie jestem, ale czasy świetności obu nastały dłuuuuuuuuugo dłuuuuuugo przed tym, nim nauczyłam się drzeć „karny!” No ale przecież nie można nie uczestniczyć w merytorycznym sporze dwóch panów w wieku podeszłym, zwłaszcza że ode mnie się domagali, żebym rozsądziła, który z nich ma rację. Ładne sobie, co nie? Nie miałam pojęcia, co im odpowiedzieć konkretnie, więc postanowiłam ich zantagonizować i powiedziałam: Kasperczak! Trenera kiedyś poznałam i coś tam o nim wiedziałam z jego czasów zawodniczych. Ależ na mnie zasłużeni emeryci huknęli! Ależ się wyzłośliwiali! Ale miałam spokój, a go potrzebowałam, bo chciałam skończyć książkę, a oni - oburzeni moim niepoważnym podejściem - przestali się do mnie odzywać. Piwo im przynosił mój młodszy brat (młodszy, ale w średnim wieku, co dla obu szacownych starców nie miało znaczenia).

Tak więc kiedy zobaczyłam, że Wydawnictwo Zysk wznowiło książkę Romana Kołtonia „Deyna czyli obcy” uzupełniając ją o reportaż „Amerykański sen” Małgorzaty Kałuży i Janusza Marciniaka, to uznałam to za znak, że Chaos czuwa. No i ją przeczytałam.


O rany rany rany.

To jest dobra książka, ale… Ale chyba żaden redaktor nie odważył się powiedzieć autorowi, żeby trochę przystrzygł materiał. Że może by tak mniej o innych, więcej o Deynie? Że ten amerykański dodatek jest tak sentymentalny jak same USA i właściwie wnosi niewiele.
No tak, no.

Bo mówcie, co chcecie, ale to nie jest książka o Deynie per se. Roman Kołtoń w zasadzie stworzył panoramę polskiego futbolu lat 60, 70 i 80. ta pozycja jest kapitalna jeśli chodzi o źrodła, bo Kołton przewertował chyba wszystkie roczniki dzienników sportowych PRL-u i wyciągnął z nich różne smaczki oraz porozmawiał z kim się dało, żeby o Deynie i jego kolegach opowiedzieć, a dokładniej - poplotkować.
Tyle że Deyna w tej opowieści ginie. A Kołtoń jest zachowawczy. Coś tam sugeruje, ale niewiele mówi wprost. Wiadomo: jakby miał konkretną opinię i ją wyraził prosto z mostu, to by się na niego obraziła połowa piłkarskiego światka i miałby gość przegwizdane. To już lepiej napomykać, niż walić jak jest. Rozumiem go. Ale mam niedosyt. Zwłaszcza, że jedno Kołtoń mówi jasno: całemu złu w życiu Deyny winna jest jego małżonka. Bo kto inny, ja się pytam, no kto? Chłop był dobry, tylko baba go zniszczyła. Dziwkarz, ale jaki utalentowany! No i ta żona… ciągle jej było mało.
Wyzłośliwiam się, bo to moja opinia o książce. Jak się komuś niepodoba - może przeczytać i napisać własną. Nie ma zakazu.

Ujawnię teraz swoją pustotę umysłową,

ale zdjęcia w książce mnie ubawiły do łez. Sprawdźcie sami, jak wyglądała tak zwana nasza „srebrna jedenastka”. No już, rzućcie okiem, zdjęcia są w necie za darmo. Widzicie? Takie młode chłopaki, a wyglądają jak panowie w wieku średnim! I te spodenki! Dżizassss....

Ale dobijając do brzegu powiem tak:

Kazimierz Deyna wydaje mi się - tak przynajmniej wynika z opisu Kołtonia - kimś charakterologicznie podobnym do Christiano Ronaldo. Dramaciarz, ale jaki utalentowany! No i miejsce i czasy w jakich się urodził, sprawiły, że miał tak pod górkę, że w zasadzie można go uznać za ogromny i zmarnowany talent. Zdecydowanie czasu i miejsce urodzenia mu nie pomogły.
No i ta jego śmierć.

Lubicie historię piłki kopanej? Sięgnij cie po Kołtonia i jego „Deyna czyli obcy”, bo to takie dobrze napisane ploteczki o bardzo ciekawej generacji polskich piłkarzy, o klubowej smucie, o taktyce, o piłce w ogóle, o cudach poza boiskiem i o tym, jak wyglądał PRL i w ogóle - świat te czterdzieści kilka lat temu.
Warto.
Dziękuję portalowi nakanapie.pl za możliwość oceny książki.

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Deyna czyli obcy
3 wydania
Deyna czyli obcy
Roman Kołtoń, Małgorzata Kałuża, Janusz Marciniak
7/10

Pele w czasie mundialu 1974: „Dla mnie największą rewelacją jest Deyna!”. Kim był kapitan „złotej jedenastki” z 1972 roku, piłkarski geniusz równy Beckenbauerowi i Cruijfowi? Niedoceniony i wygwiz...

Komentarze
Deyna czyli obcy
3 wydania
Deyna czyli obcy
Roman Kołtoń, Małgorzata Kałuża, Janusz Marciniak
7/10
Pele w czasie mundialu 1974: „Dla mnie największą rewelacją jest Deyna!”. Kim był kapitan „złotej jedenastki” z 1972 roku, piłkarski geniusz równy Beckenbauerowi i Cruijfowi? Niedoceniony i wygwiz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kazimierz Deyna - kto nie zna? Ja muszę przyznać, że tylko z opowieści rodziców. Niewątpliwie jednak ta postać została na zawsze wpisana a historię polskiego i światowego futbolu. Czym zasłynął ten p...

WK
@w_ksiazkowym_zaciszu

Pozostałe recenzje @Orestea

Komu zginął trup?
„Komu zginął trup” Małgorzaty Starosty, czyli dialogi, dialogi, dialogi…

Wiecie, dlaczego lubię @Link i ich Klub Recenzenta? Bo są tam różności. Książki różnej wagi, i jakości, i tematyki. Jak chcesz się dokształcić - a proszę bardzo. Jak się...

Recenzja książki Komu zginął trup?
Ślachta
„Ślachta. Historie z podlasko-mazowieckiego pogranicza” Macieja Fałkowskiego, czyli jak polubić ślachtę

No dobrze, zacznę tak: wzięłam na długi weekend dwie książki. jedna nawet nie zasługuje na dwa tysiące znaków, druga okazała się zachwycająca. Ta druga to właśnie "Ślach...

Recenzja książki Ślachta

Nowe recenzje

Włocławskie przesilenie
📚 Recenzja książki "Włocławskie przesilenie" au...
@daria.smiech14:

"Włocławskie przesilenie" Jarosława Wojciechowskiego to powieść pełna tajemnic i intryg, osadzona w fascynującym świeci...

Recenzja książki Włocławskie przesilenie
Pogodzona z losem
Recenzja
@paulinagras...:

♥️Recenzja♥️ Premiera: 24.06.2024 r. „Pogodzona z losem” – Marta Wiczuk Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_imagineb...

Recenzja książki Pogodzona z losem
Porzuceni na śmierć
"Porzuceni na śmierć"
@tatiaszaale...:

“Chwytanie zabójców właśnie jest jej życiową misją”. Kolejny raz Eva Dallas wkracza do akcji. Na jednym z nowojorsk...

Recenzja książki Porzuceni na śmierć
© 2007 - 2024 nakanapie.pl