Krwawe cesarzowe recenzja

Dobra książka, fatalny tytuł

Autor: @Orestea ·2 minuty
2020-01-11
Skomentuj
6 Polubień
"Krwawe cesarzowe" Judith Herrin to zdecydowanie więcej niż przyzwoita książka.

Autorka zajmuje się trzema kobietami, które wycisnęły swoje piętno na Bizancjum i jego polityce: Irenie, Eufrozynie i Teodorze.
Nim zajmie się nimi, przedstawi jednak czytelnikowi Cesarstwo Bizantyjskie, jego zwyczaje, strukturę, sposób zarządzania imperium, sposób działania dworu władcy, ceremoniał oraz kwestie ikonoklazmu i ikonodulii, które miały niezwykłe znaczenie dla kształtowania się ortodoksji.

To wprowadzenie jest, moim zdaniem, niezwykle ważne, ponieważ my, przyznający się do "dziedzictwa kultury Zachodu", znamy zwykle lepiej sposób działania i sprawowania władzy w starożytnym Rzymie, niż w Konstantynopolu, który był jego następcą w tak wielu aspektach.

Książka jest rzeczowo napisana, dobrze udokumentowana. Herrin informuje czytelnika, jak pracowała ze źródłami i co było źródłem. Bibliografia, podana po każdym z rozdziałów jest godna polecenia. Można w niej znaleźć pozycje do dalszej lektury.

Przyglądając się postaciom trzech cesarzowych Judith Herrin nie traci z oczu dowódców i generałów, eunuchów, patriarchów i mnichów, wszystkich tych, którzy kształtowali politykę i mieli wpływ na życie i rozwój Konstantynopola.

Książki Judith Herrin nie czyta się jak pozycji Regine Pernoud, nie. To mniej fabularyzowana, bardziej "gęsta" lektura, której trzeba poświęcić zdecydowanie więcej uwagi. Ale każda minuta czytania była cenna, zapewniam.

Co mnie zirytowało w tej pozycji nie jest winą autorki, tylko wydawnictwa.

Spójrzmy na tytuł: "Krwawe cesarzowe". Fajny, prawda? Od razu wiadomo, o czym będzie. Right...

Tymczasem, kiedy czytamy książkę uważnie, to zobaczymy, że w "Podziękowaniach", które książkę otwierają, autorka używa tytułu "Kobiety w cesarskiej purpurze", który to tytuł lepiej oddaje oryginalne, angielskie "Women in purple".  Judith Herrin w swoim tytule robi aluzję do ulubionego koloru cesarzy i ich rodzin, do barwy, która była wyróżnikiem rodów cesarskich. Oni i chodzili w purpurze, i w niej się rodzili, i w niej byli grzebani. Mężczyźni i kobiety.
Zmianę tego tytułu, na lepiej "sprzedający", czyli na "Krawe cesarzowe" uważam za chwyt obrażający moją, czytelniczą, inteligencję.

Wiecie... kobieta u władzy może mieć dwie legendy; czarną (mordercza, krwawa suka) lub różową (rozwiązła i występna). No dobrze, może mieć i białą (czysta, cicha, dobra żona, szybko umarła).
Myślałam, że z takim typem podchodzenia do badania historii skończyliśmy. Myliłam się.

Czy zatem Irena, Eufrozyna i Teodora były krwawe? Nie da się ukryć, były. Czasy, w których żyły takie były.  Czy różniły się od władców z parą chromosomów XY, od mężczyzn? Nie, nie różniły się. Popełniały takie same błędy i podobne zbrodnie. Miały na swoim koncie tyle samo osiągnięć, co klęsk. 

Władza, jak prawda, nie ma płci.

Warto sięgnąć po książkę Judith Herrin. Warto poznać trzy silne kobiety - władczynie, a przede wszystkim warto zanurzyć się z niezwykły i słabo nam znany świat Bizancjum, którego my także jesteśmy dziedzicami. 



Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-01-10
× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Krwawe cesarzowe
Krwawe cesarzowe
Judith Herrin
8/10

Książka jest historią trzech kobiet, które były małżonkami cesarzy bizantyńskich, matkami ich dzieci, cesarzowymi wdowami i regentkami, a także władczyniami samodzielnie rządzącymi. Dążyły do przywróc...

Komentarze
Krwawe cesarzowe
Krwawe cesarzowe
Judith Herrin
8/10
Książka jest historią trzech kobiet, które były małżonkami cesarzy bizantyńskich, matkami ich dzieci, cesarzowymi wdowami i regentkami, a także władczyniami samodzielnie rządzącymi. Dążyły do przywróc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Orestea

Wieczne igrzysko. Imię duszy
„Imię duszy” Jakuba Pawełka, czyli piekło, polityka i wielka cierpiętnica

Jakby to powiedzieć… chyba już kiedyś pisałam, w jednej z moich recenzji, że jest taka grupa książęk, które nazywam zwodniczymi albo podtrutymi. To takie pozycje, które ...

Recenzja książki Wieczne igrzysko. Imię duszy
Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Mirosław J. Leszka, Szymon Wierzbiński, „Wodzowie Zenona i Anastazjusza I”, czyli działo się w Bizancjum!

Jeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...

Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)

Nowe recenzje

Co wyszeptał nam deszcz
czego nie wyszeptał nam deszcz
@aga.misiak3:

Naprawdę lubię Asię Balicką, liczyłam więc na dobrą aczkolwiek łapiącą za serce książkę, jednak niestety się zawiodłam ...

Recenzja książki Co wyszeptał nam deszcz
Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl