Za siedmioma górami , za siedmioma rzekami , w pięknej jak ze snu krainie było sobie królestwo , w którym mieszkał książę Grimald ze swoją żoną Baduchenną . Żyli szczęśliwie , rządzili krajem mądrze i dobrze im się wiodło . Jak to bywa w takich przypadkach i w takich bajkach , mimo że małżonkowie mieli już po czterdzieści lat , los nadal nie zechciał pobłogosławić ich potomstwem . Tak oto mogłaby się zaczynać historia o której opowiada Tomasz Mann w jednym z ostatnich swoich ukończonych dzieł pt. '' Wybraniec '' . Rzeczywiście , prawie tak się zaczyna ta opowieść , nadmienić jeszcze tylko trzeba że narratorem w niej jest Klemens Irlandczyk mnich przebywający w zakonie u Świętego Galla , ongiś zwany Morholdem . Onże to spisując zasłyszaną od innego braciszka zakonnego historię , jednocześnie nam czytelnikom ją opowiada . Przyznaję iż , aż oczy przecierałam ze zdumienia że to jest Mann , nie podejrzewałam tego autora o taką powieść , chociaż '' mannowską '' precyzję i dokładność w opisach i detalach daje się zauważyć . Ale , ale , cóż dalej z naszą książęcą parą i ich wspaniałym królestwem . Otóż w końcu Bóg wysłuchał modlitw Baduchenny i doświadczył ją stanem błogosławionym . Książęcy małżonkowie nie posiadali się z radości , niestety radość ta została okraszona i żałobą , bowiem księżna Baduchenna wydawszy ze swego łona dwoje dzieciaczków , skonała . Owi matkobójczyni to bliźniaki którym nadano imiona Willigis i Sybilla . Chociaż dwór nazywał ich też po prostu '' radością dworu '' , tak długo byli wyczekiwani . Bliźniaki rosły sobie spokojnie hołubione przez ojca i cały dwór i dalibóg , mleka ptasiego im nie brakowało . Mimo iż ojciec upominał i nakłaniał i moralizował , aby rozglądali się za swoimi drugimi połówkami , oni uważali że tylko ich dwoje nawzajem jest równych sobie urodzeniem i siebie godnym . W końcu w siedemnaście lat po śmierci żony , książę Grimald , uprzednio dotknięty jednostronnym paraliżem , w parę dni dołącza do małżonki w zaświatach . Wtedy to akcja przyspiesza , dobra passa dla dworu kończy się....To tyle jeśli chodzi o treść , a zaręczam iż jest to tylko początek całej wielowątkowej i wielowarstwowej opowieści . Nie przepadam za książkami historycznymi , zwłaszcza za aż tak '' historycznymi '' , sięgającymi czasów tak odległych jak średniowiecze . Ale ta historia pochłonęła mnie całkowicie i wraz z papuciami . Nie sądziłam że czasy królów , książąt , dworów , rycerzy i średniowiecznego kościoła aż tak mnie wciągną . Jestem pod ogromnym wrażeniem , a błąd mój polega na tym że , nie dawkowałam sobie tej opowieści , tylko czytałam , szybko , szybko , bo taka była ciekawa i tak bardzo już natychmiast chciałam wiedzieć co dalej . Może przeczytam ją raz jeszcze ? ale już zdecydowanie wolniej , wprost delektując się piękną historią i pięknym językiem jakim została opowiedziana . Serdecznie polecam .