Dobry thriller musi dać czytelnikowi coś więcej. Bardzo dobry thriller od tych "cosi" musi się wręcz skrzyć, jak gwiazdy w pogodną noc i tak właśnie jest w przypadku powieści Tess Gerritsen. A zatem co jest tą wartością dodaną w Grawitacji? Już piszę:
- wiedza jaką prezentuje autorka;
- ciekawy świat przedstawiony;
- wiarygodność.
W przypadku "Grawitacji" wszystko to nam się pięknie składa. Mamy wiedzę - wszak autorka w cywilu jest lekarzem internistą - medycznych pierdół nie opowiada (czasem sceny jak z ostrego dyżuru - nie dla wrażliwców). Mamy ciekawą miejscówkę, bo akcja w dużej mierze dzieje się na stacji kosmicznej, ale co najważniejsze mamy wiarygodność. Tutaj nie ma herosów, kosmonauci mieszkający na stacji kosmicznej, inżynierowie czy lekarze nie są nadludźmi. Każdy spacer w przestrzeni kosmicznej to morderczy wysiłek, poprzedzony masą przygotowań i godzin aklimatyzacji, każda podróż na orbitę to niewiarygodne koszty i ryzyko, każda wizyta na stole operacyjnym może skończyć się śmiercią (a na pewno będzie naturalistyczna!). Widać, że autorka odrobiła lekcje również jeśli chodzi o codzienną pracę jaką na ziemi wykonuje NASA i chwała jej za to - tanich chwytów i deus ex machina nie stwierdzono, a przynajmniej do grande finale, ale hej, w końcu to jednak thriller...
No właśnie. Jeśli chodzi o trzymanie w napięciu też jest dobrze. To moje pierwsze spotkanie z panią Gerritsen i nie wiem jak wygląda jej "normalna" twórczość, bo na co dzień chyba nie pisze o kosmonautach, ale w Grawitacji jest i tempo i suspens, choć to bardziej "nerdowska" sensacja.
A jakieś minusy? Warstwa obyczajowa jest taka sobie i coś jest nie tak z tłumaczeniem albo redakcją, bo niekiedy język "chrzęści", no i zakończenie takie sobie, ale rozumiem, że jakoś trzeba było wybrnąć.
Słowem podsumowania. Pani Gerritsen zabiera czytelnika na salę operacyjną i w kosmos i przyznaję, że taki mariaż medycyny i rocket science w jej wykonaniu bardzo przypadł mi do gustu. Niezwykle wciągająca i smakowita lektura. Do tego sam motyw z tajemniczym wirusem bóg wie skąd, niczym ze starych horrorów, wszystkie "technikalia" i "medykalia" wiarygodnie pokazane, widać, że po solidnej zbiórce materiałów i już jest bardzo fajnie. A wątki obyczajowe, że średnie? Jakieś muszą być, a nie można mieć wszystkiego - ja w każdym razie spędziłem trzy bardzo miłe wieczory w kosmosie - polecam !