Mam troszkę problem z jednoznaczną oceną tej książki. Trzeba przyznać, że mnie wciągnęła, bo trudno było się oderwać od lektury. Z drugiej jednak strony po przeczytaniu ostatniego zdania sporo było we mnie irytacji, ze względu na pewne naciągnięcia, o których nie chcę pisać zbyt otwarcie, aby nie psuć Wam ewentualnej przygody z tym thrillerem.
Klaudia Muniak "wpadła mi w oko" już jakiś czas temu, za sprawą naprawę niezłych okładek, które zdobią kolejne jej powieści. Wiem, że powód dość przyziemny, ale to dlatego zdecydowałem się na lekturę "Domu obok". Okładka znów przykuwa uwagę, do tego tłoczenia i kolory - cóż, nie ukrywam, że jestem okładkową sroką. Chciałem mieć tę książkę na półce.
Lektura wciąga od pierwszych stron. Ma naprawdę dobre, mocne otwarcie. Od początku tchnie grozą i czujemy, że zaraz wydarzy się coś złego. "Dom obok" świetnie zdał test pierwszych 15 minut. Po kwadransie nie miałem ochoty odłożyć książki. Polubiłem główną bohaterkę, a fakt, że przemieszcza się między Gdańskiem i Warszawą, dwoma miastami w których żyłem, był tylko dodatkową zachętą do lektury.
Im dalej jednak w las, tym więcej drobnych niedociągnięć. Jest naprawdę cienka granica, która sprawia, że niektóre kryminały chcemy polecać innym, a inne były dla nas jakimś przerywnikiem i są po prostu "do zapomnienia". Nie napiszę, że "Dom obok" to zła książka. Ale drobne detale sprawiają, że nie będę jej wciskał wszystkim moim znajomym.
Przede wszystkim nie kupuję prezentowanych przez Klaudię Muniak działań operacyjnych policji. To jest problem kryminałów, których akcja toczy się współcześnie, że autor ma zagwozdkę co zrobić z wszędobylskimi telefonami komórkowymi. Zazwyczaj (i tak jest również w tym przypadku) musi dość prędko rozładować się ich bateria. Jednak jestem przekonany, że pierwsze co robi policja w przypadku poszukiwania zaginionej osoby, to sprawdzenie danych z jakiego miejsca logował się po raz ostatni telefon. Również po ponownym uruchomieniu - loguje się on do sieci. Tu ten fakt został zignorowany. I choć ufam, że inne kwestie Klaudia Muniak sprawdzała, zwłaszcza te medyczne - to jednak nie mogę przeboleć, że kwestia logowania telefonu została zupełnie pominięta.
Po zakończeniu książki miałem też żal do autorki, że celowo wyprowadza nas w pole. Nie wchodzę w szczegóły, aby nie był to spoiler. Nawet nie chodzi o to, że zostałem wprowadzony w błąd. Tego się spodziewam, gdy sięgam po kryminały. Jednak w przypadku powieści Agathy Christie, nawet gdy mnie "oszukuje" to jednak wiem, że uważny czytelnik może domyślić się prawdy kryjącej się za daną zbrodnią. Mistrzyni gatunku ukrywa w fabule detale, które możemy odnaleźć. Cóż, autorka "Domu obok" mogłaby brać przykład z Agathy Christie. Niestety, ale próżno szukać tu w fabule wskazówek, które w trakcie lektury skierują nas na odpowiednie tory.
Jest zatem kilka rzeczy, które mi w lekturze najnowszej książki Klaudii Muniak zgrzytały. To dobra książka. Szybko się ją czyta i naprawdę wciąga. Nie jest jednak pozbawiona wad.
Mam mocno mieszane uczucia po lekturze. Są lepsze kryminały na rynku.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.