" [...] Zrobiłam w życiu wystarczająco dużo złych rzeczy, aby mieć za co przepraszać do samej śmierci, swojej, a nawet potencjalnego dziecka. [...]"
Monica Brashears stworzyła gotyckie dzieło pod tytułem "Dom pogrzebowy Cottona". Jest to jej literacki debiut. Uważam, że ma potencjał na zostanie dobrą autorką.
Biorąc do ręki tę powieść, spodziewałam się, że otrzymam mocny horror, po którym nie będę mogła zasnąć. Niestety nic takiego tutaj nie miało miejsca. Na moje "Dom pogrzebowy Cottona" jest obyczajówką erotyczną z elementami powieści grozy. Nie wiedziałam, że dzięki tej książce będę musiała wyjść ze swoje strefy komfortu. Od razu zaznaczę, że jest to powieść przeznaczona dla osób pełnoletnich. Dlaczego? Znajdziecie tutaj mnóstwo scen nieprzeznaczonych dla młodszych czytelników.
Naszą główną bohaterką jest młodziutka dziewiętnastoletnia mulatka — Magnolia (czarnoskóry tata i biała mama), która niestety nie ma łatwego życia. Właśnie umarła jej ukochana babcia. Matka od lat się nią nie interesuje, woli prochy i alkohol. Ojciec nie żyje. Zostaje totalnie sama. Wokół niej kręci się stary i lubieżny właściciel domu, w którym mieszka. Czy uda się jej przed nim uciec? Sama nie jest święta i często umawia się z mężczyznami przez aplikację. W dziwnych okolicznościach do jej pracy na stacji benzynowej przychodzi właściciel zakładu pogrzebowego — Cotton. Ma dla naszej bohaterki pewną propozycję, która może odmienić jej los. Czy przyjmie propozycję? Magnolia ostro mnie zawiodła. Jej postępowanie mocno mną wstrząsnęło, ale co się dziwić, jaka matka i babka taka córka i wnuczka. Współczułam jej takiego życia. Autorka w bardzo dobry sposób przedstawiła tę postać.
Cotton według mnie jest bardzo dziwnym mężczyzną. Ma swoje odchyły. Odziedziczył zakład pogrzebowy po swoim wujku. Razem ze swoją ciotką mają mnóstwo szalonych pomysłów. Poznając te postacie, byłam w głębokim szoku. Radzę wam trzymać się od nich z daleka. Ta dwójka to typowa gotycka rodzinka. Po jednym spotkaniu z nimi uciekłabym, gdzie pieprz rośnie.
Oprócz wymienionych tutaj postaci poznacie jeszcze inne osoby.
Po tytule tej książki spodziewałam się więcej strachu. Jednak autorka skierowała nasze oczy na zupełnie inny problem. A mianowicie biedy młodych czarnoskórych kobiet mieszkających w stanie Tennessee. Zapomniane przez matki, skazane na pracę swoim ciałem. Biali mężczyźni tutaj występujący są przedstawieni jako drapieżnicy polujący na swoje zwierzyny. Oba obrazy są bardzo przygnębiające. Mam nadzieję, że dzięki tej powieści czytelnikom otworzą się oczy i zobaczą, że nie warto iść taką drogą, jaką szła Magnolia.
Szkoda, że autorka na samym początku nie zaznaczyła, że ta powieść jest przeznaczona tylko i wyłącznie dla czytelników 18 plus. Wybaczam ten błąd, ponieważ to jest jej debiut.
Monica Brashears stworzyła klimacik, który może przypaść wam do gustu. Ja tę powieść przeczytałam w ciągu jednego dnia, ponieważ chciałam wiedzieć, jak potoczą się losy Magnolii. Byłam również ciekawa, co stanie się z Babką Brown.
Jeżeli lubicie gotyckie powieści, nie boicie się scen erotycznych i uwielbiacie dawać szansę debiutantom, to śmiało sięgnijcie po "Dom pogrzebowy Cottona".