Koty nie mają łatwego życia. Z każdej strony grozi im niebezpieczeństwo, zarówno ze strony ludzi jak i innych zwierząt. Aczkolwiek codziennie mamy okazję widzieć je odpoczywające w słońcu, siedzące pod samochodami lub przechodzące przez jezdnie. Jednak, czy ktokolwiek z Was, przyglądał się im dłużej? Przystanął i zastanowił się, na jakie niebezpieczeństwa są narażone, jaką mają historię?
Poznajcie mieszkańców pewnej kamienicy, którzy postanowili zrobić coś, aby ulżyć żyjącym w okolicy kotom. Do swojego ogródka przygarnęli białą kocicę z dwójką kociąt i wkrótce na tym terenie zagościli kolejni pobratymcy. Jednak nie wszystko idzie jak po maśle. Zawsze znajdą się czarne owce, którym może nie podobać się obecność nowych lokatorów i będą na każdym kroku starać się okazać swoje niezadowolenie.
Marek Nowakowski stworzył czarującą historię, która porywa od pierwszej strony. Nie jest to jednak typowa książka, ponieważ jest krótką, ledwie siedemdziesięciostronicową opowieścią, ukazującą czytelnikowi dobrze znaną rzeczywistość. Z sielankową historią o dobrych i kochających ludziach, którzy pomagają dzikim stworzeniom i wszyscy żyją potem długo i szczęśliwie, również ma mało wspólnego. Autor ukazał szarą stronę życia, dołączając do tych „prawych” również osoby złe i agresywne. Według mnie, głównym celem autora było pokazanie ludziom, że istnieją jeszcze bezinteresowne osoby, które są w stanie zrobić wszystko, co w swojej mocy, aby pomóc wystawionym na ciężkie próby zwierzętom.
"Byliśmy sercem związani z tym pospolitym plemieniem, co wałęsa się po ulicach, penetruje śmietniki, wysiaduje pod samochodami, koczuje gdzie bądź i wykazuje tyle woli przetrwania na przekór nieustającym zagrożeniom."*
„Domek trzech kotów” zauroczył mnie od pierwszej strony, a próba stworzenia dla kotów legowiska przez ich nowych "opiekunów", opis zachowań kotów oraz usilne próby zdobycia ich zaufania sprawiały, że czytanie stało się dla mnie ogromną przyjemnością i z uśmiechem na twarzy obserwowałam dalsze perypetie grupy zapalonych miłośników zwierząt. Jednak czasami zamiast uśmiechu pojawiały się łzy wzruszenia oraz złość na ludzi, którzy robią krzywdę – tak naprawdę - bezbronnym istotom. Bo w jaki sposób mogą się obronić przed osobami posiadającymi ostre przedmioty, np. noże?
Język jest lekki, dzięki czemu ową historię kończy się w ekspresowym tempie. Jest to jedna z najlepszych opowieści, jaką miałam do tej pory okazję czytać, jednak brakowało mi w niej pewnego rodzaju rozdzielenia tekstu, coś na kształt rozdziałów. Gdy przerywałam czytanie na rzecz innej czynności, miałam potem problem ze znalezieniem się, jednak jest to jedynie drobny szczegół, ponieważ do takiej formy książki można łatwo się przyzwyczaić.
Opowieść Marka Nowakowskiego pt. „Domek trzech kotów” polecam każdej osobie, która kocha zwierzęta, a zwłaszcza koty. Dla sporej grupy osób wielkość tej pozycji może być ogromną zaletą, ponieważ można ją włożyć praktycznie wszędzie, czy to do plecaka czy też do torebki. Osobiście, po przeczytaniu tej pozycji odczułam coś w rodzaju "katharsis", ponieważ moja wiara w ludzi oraz nowe, lepsze jutro odżyła.