Z kryminałami jest u mnie różnie, jak na samym początku się w niego nie wciągnę, to już do samego końca ciężko mi przez niego przebrnąć. Dlatego też częściej sięgam po thrillery z wątkami kryminalnymi. Jak tylko przeczytałam opis "Starych kości" długo się nie zastanawiałam. Czułam, że to może być coś fajnego, tym bardziej, że na tyle okładki jest wzmianka o jednej z najbardziej przerażających zagadek w historii USA. Do tego archeologia, zbrodnia i niewyjaśnione rzeczy, to coś co brzmi naprawdę dobrze, nie sądzicie? I choć nie interesuje się za bardzo tematami związanymi z przeróżnego rodzaju wykopaliskami, tak mam jakiś do nich sentyment - chyba przez granie w dzieciństwie w Tomb Raidera 😎 A jeszcze jak dochodzą do tego zagadki to już jestem kupiona!
"Stare kości" to moja pierwsza styczność z twórczością Lincolna Child'a i Douglasa Prestona, a z tego co czytałam mają oni już w swoim dorobku dość sławną serie o Pendergaście, którą teraz z pewnością będę chciała poznać i ja. Narazie jednak wrócę może do tematu serii o Norze Kelly, która to jest słynną archeolożką, mającą na swoim koncie kilka większych sukcesów archeologicznych. Gdy pewnego dnia zgłasza się do niej tajemniczy historyk - Clive Benton, z propozycją podążenia śladami tragicznej wyprawy Donnera, jednej z najbardziej zagadkowych i przerażających przedsięwzięć w historii USA, kobieta czuje się tym mocno zaintrygowana. A gdy historyk wspomina o skarbie, który nigdy nie został odnaleziony i po części wie gdzie on się znajduję, na decyzje twierdzącą nie musimy długo czekać. Nora za pozwoleniem swojej szefowej udaje się w góry na poszukiwania. Wykopaliska, których dokona zmrożą niejednemu krew w żyłach, a odkrycia których dokonają nieraz podważą bądź potwierdzą krążące po świecie historie o wyprawie Donnera, w której to zginęli niemal wszyscy ludzie. Tylko ocaleli byli w stanie opowiedzieć przerażające historie o głodzie, konflikatch, a nawet aktach kanibalizmu. Czy te historie okażą się prawdą? A może okażą się jeszcze straszniejsze? Jaki związek z wykopaliskami będą miały morderstwa dziejące się obecnie w różnych miejscach na świecie, którymi zajmuje się niedoświadczona agentka FBI Corrie Swanson?
Już sam początek historii mocno mnie zaintrygował. Powiem szczerze, że aż momentami miałam ciarki na plecach, czytając o tym co tam się działo. I choć cała historia nie jest dynamiczna, ani nie ma w sobie całej gamy emocji, ja cały czas czułam zaciekawienie tym jak się wszystko rozwinie. Gdy tylko odłożyłam książkę na chwilę, moje myśli co chwile do niej wracały, chcą poznać dalszy rozwój wydarzeń. Dla niektórych całość może wydać się monotonna, bowiem jak to w wykopaliskach bywa, trzeba się trochę napracować aby coś odkryć, ale mnie to w ogóle nie przeszkadzało. Byłam ogromnie ciekawa tych całych nawiązań do przeszłości i tego co kryło się pod ziemią i z czym jeszcze przyjdzie zmierzyć się genialnej pani archeolog. Tak samo było w przypadku śledztwa Corrie Swanson - za nic nie mogłam wymyślić, co tak naprawdę może łączyć te dwie sprawy i było tak do samego końca tej historii. W połowie książki miałam pewne przypuszczenia co do jednej osoby, które później okazały się trafione, ale na szczęście tylko w połowie, bowiem zakończenie pomimo wszystko i tak mnie zaskoczyło. Naprawdę dobrze mi się czytało tę historię i już nie mogę doczekać się kolejnej części serii, która już do mnie macha z mojego stosiku książek 😏 Jeśli lubicie takie mroczne i zaskakujące historię, w których cała akcja poprowadzona jest na spokojnie, acz ciekawie to ja Wam gorąco polecam "Stare kości" duetu Preston&Child.