Dziecko śniegu recenzja

Dziecko śniegu

Autor: @ciarolka ·5 minut
2014-08-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Dziecko śniegu to debiutancka powieść autorstwa Eowyn Ivey, pisarki urodzonej na Alasce, która otrzymała swoje imię po jednej z bohaterek Władcy pierścieni. Jak możemy przeczytać na okładce, autorka otrzymała za tę książkę nominację do nagrody Pulitzera, nagrodę 2013 Indies Chioce w kategorii powieść debiutancka, 2012 UK National Book Award w kategorii Autor Roku oraz 2013 Pacific Northwest Booksellers Award. Całkiem sporo jak na debiut, nieprawdaż?

Bohaterami Dziecka śniegu są Mabel i Jack - małżeństwo w średnim wieku, które na starość postanawia przeprowadzić się na Alaskę i żyć z dala od cywilizacji. Codzienność nie jest usłana różami, na wszystko ciężko muszą zapracować własnymi rękami harując na gospodarce, aby mieć co włożyć do garnka. Przyroda nie jest pomocna - klimatu Alaski nie da się porównać do rajskiej wyspy. Na myśl nasuwa się pytanie: po co w ogóle zdobyli się na taki krok, podjęli taką decyzję i zmienili diametralnie swoje życie przeprowadzając się wiele kilometrów od najbliższych? Odpowiedź z jednej strony jest prosta, a z drugiej strony wręcz przeciwnie - Mabel i Jack nie mogą mieć dzieci, kobieta przed laty urodziła martwe dziecko i od tamtej pory czuła się niepewnie w towarzystwie, a w pewnym sensie nawet wykluczona z niego. Pewnego zimowego wieczoru Mabel i Jack lepią ze śniegu dziewczynkę, która następnego dnia znika. Po niedługim czasie okazuje się, że w lesie żyje dziecko, które zna go jak własną kieszeń i ukrywa pewną tajemnicę. Dziewczynka całkowicie odmienia szare życie małżeństwa i wprowadza do ich domu miłość, ciepło i szczęście. Czy zamieszka z nimi? Czy może jednak okaże się, że rzeczywiście jest magiczną istotą? Odpowiedź na te i inne pytania poznacie, jeśli sięgniecie po Dziecko śniegu.

Małżeństwo Mabel i Jacka od lat wypełnia pustka wywołana brakiem potomka. Zatracili gdzieś radość życia, skupiają się wyłącznie na egzystowaniu z dnia na dzień, nie przytulają się i rzadko ze sobą rozmawiają. Pojawienie się śniegowej dziewczynki wypełnia tę pustkę i przywraca im umiejętność cieszenia się z małych rzeczy i beztroskę - znów są szczęśliwymi ludźmi, którzy radują się z tego, co mają, znów się śmieją, a nawet tańczą nucąc pod nosem. Nie jest to oczywiście zmiana, która zachodzi w nich z dnia na dzień. Nie zaczynają się też zachowywać jak dzieci, co to to nie. Zachodzi w ich sercach i umysłach powoli i rośnie wraz z każdym pojawieniem się dziewczynki.

"Czy wciąż będziesz mnie całować gdy siwizną skrzy się głowa i czy wciąż majową siłę będzie miała w grudniu miłość?"

Muszę też wspomnieć o przyjaźni, która rodzi się między nimi a rodziną Bensonów. Esther i George to przyjaciele, których w obecnych czasach należy szukać ze świecą, a jeśli się takowych znajdzie, to każdego dnia trzeba pielęgnować tę relację. To ludzie, którzy zawsze pomogą w potrzebie, bez względu na wszystko, nie oczekując niczego w zamian. Nie potępiają Mabel i Jacka, lecz wspierają na każdym kroku, pomagając im odnaleźć się w trudnej sytuacji, gdyż zwyczajnie nie są przyzwyczajeni do życia na Alasce i wszystkiego muszą uczyć się od nowa. Sytuacja, w której Esther wraz z synem na kilka tygodni wprowadziła się do chatki naszego małżeństwa, by pomóc w niezwykle trudnym wydarzeniu, które ich spotkało, poruszyła mnie do głębi.

Powieść Eowyn Ivey to debiut, jednak ja nie odczułam, by była w jakimś stopniu niedopracowana, czy niekompletna. Uważam, że autorka zasługuje na wszystkie nagrody o których wspomniałam powyżej, gdyż czyta się ją naprawdę dobrze. Posiada ona niezwykły talent do opisywania przyrody, co dla mnie jest bardzo ważne i zawsze zwracam uwagę na to, jak pisarz opisuje miejsce akcji. W Dziecku śniegu możemy przeczytać multum opisów, które są niezwykle barwne i ciekawe, podczas lektury w mojej głowie tworzyły się obrazy namalowane słowami autorki. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że zimny, surowy, okrutny i nieustępliwy klimat Alaski oraz wszystkie zwierzęta, które tam żyją czyli cała natura jest bohaterem powieści, ponieważ zostało jej poświęcone niemal tyle samo uwagi co bohaterom. Z nimi również zżyłam się, wspólnie przeżywaliśmy wszystkie smutki i radości. Podobało mi się również to, że Eowyn Ivey nie skupiła się wyłącznie na głównych bohaterach, ale także na rodzinie Bensonów i dziewczynce, która do końca pozostanie dla mnie tajemnicą.

"Aby w coś uwierzyć, należało zaprzestać poszukiwania wyjaśnień i skupić się na ochranianiu tej iskierki wiary, nim prześliźnie się nam przez palce."

Poza tym książka została przepięknie wydana, za co należą się ogromne brawa dla wydawnictwa. Została dopracowana w najmniejszych szczegółach i gdyby nie to, iż wypożyczyłam ją z biblioteki, z pewnością byłaby ozdobą w mojej biblioteczce. Okładka jest miękka w dotyku i idealnie oddaje klimat powieści. Natomiast papier, czcionka i cała jej zawartość również są na najwyższym poziomie, więc z pewnością książka ta długo będzie służyła czytelnikom.

"Moja najdroższa Mel, nigdy nie możemy być pewni tego, co nam się przydarzy. Życie zawsze miota nami na różne strony. Ale na tym właśnie polega przygoda: nie wiesz, jak to się skończy i dokąd zajedziesz. Ktokolwiek mówi, że życie jest czymś innym niż tajemnicą, okłamuje samego siebie."

Dziecko śniegu nie jest wyłącznie historią o ludziach, którzy lepią sobie dziewczynkę ze śniegu. To opowieść o trudach życia codziennego, o tym, ile pracy kosztuje utrzymanie gospodarstwa, jak ciężkie jest polowanie na zwierzęta, bycie z dala od cywilizacji i dostosowanie się do natury rządzącej się swoim prawami. To także przepiękna opowieść o nieszczęśliwych ludziach, którzy zaczynają doceniać każdą małą rzecz, jaką przynosi im los, o niezwykłej sile przyjaźni i miłości. To magiczna historia, którą polecam wszystkim, ponieważ myślę, że każdy odnajdzie w niej coś, co mu się spodoba. Myślę jednak, że lepiej czytać ją w zimie, ponieważ wtedy właśnie lepiej możemy utożsamić się z bohaterami, którzy po ciężkiej pracy wracają zmarznięci do domu i ogrzewają się kubkiem gorącej herbaty.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-08-15
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dziecko śniegu
Dziecko śniegu
Eowyn Ivey
8.3/10

Opowieść o pragnieniu miłości i szczęścia inspirowana starą rosyjską baśnią. Jack i Mabel zawsze marzyli o dziecku. Szukając ukojenia, przeprowadzają się na Alaskę. Chcą rozpocząć życie od nowa, z dal...

Komentarze
Dziecko śniegu
Dziecko śniegu
Eowyn Ivey
8.3/10
Opowieść o pragnieniu miłości i szczęścia inspirowana starą rosyjską baśnią. Jack i Mabel zawsze marzyli o dziecku. Szukając ukojenia, przeprowadzają się na Alaskę. Chcą rozpocząć życie od nowa, z dal...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Pierwszą rzeczą jaka przyciągnęła mnie do tej książki jest jej magiczna okładka. Urzekła mnie i postanowiłam sprawdzić opis z tyłu książki. Zainteresował mnie. Zadowolona choć z pewnym wahaniem dodał...

@Justyna_K @Justyna_K

Za książkę "Dziecko śniegu" Eowyn Ivey otrzymała nominację do nagrody Pulitzera, nagrodę 2013 Indies Choice w kategorii powieść debiutancka, 2012 UK National Book Award w kategorii Autor Roku oraz 201...

@czytaj.i.baw @czytaj.i.baw

Pozostałe recenzje @ciarolka

Tajemnica diabelskiego kręgu
Tajemnica Diabelskiego Kręgu

Tak jak większość tu obecnych częściej sięgam po literaturę zagraniczną niż polską. Nie wiem z czego to wynika, podejrzewam że z tego, iż trudno jest mi znaleźć naprawdę ...

Recenzja książki Tajemnica diabelskiego kręgu
Mechaniczne pająki
Mechaniczne pająki

Corina Bomann to niemiecka autorka książek fantastycznych i historycznych dla młodzieży. W Polsce jest znana, oprócz Mechanicznych pająków, z powieści Wyspa motyli, która...

Recenzja książki Mechaniczne pająki

Nowe recenzje

Kruchy lód
Misja
@gala26:

𝐴 𝑐𝑜 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒? 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ł 𝑛𝑎 𝑑𝑟𝑜𝑑𝑧𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑡𝑘𝑛ął, 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑔𝑙ą𝑑𝑎. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑔𝑜 𝑐𝑎ł𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘...

Recenzja książki Kruchy lód
Krótka historia prawie wszystkiego
Poniekąd wspaniała opowieść o nauce
@Carmel-by-t...:

Kultowa w kręgach popularnonaukowych książka, która doczekała się świetnych ocen mnóstwa czytelników, to ciekawe wyzwan...

Recenzja książki Krótka historia prawie wszystkiego
Gdy leżę, konając
Niesamowita powieść, która łączy w sobie mrok, ...
@burgundowez...:

„Gdy leżę, konając” to niesamowita powieść, która łączy w sobie mrok, brutalność, liryczność i mistykę. William Faulkne...

Recenzja książki Gdy leżę, konając
© 2007 - 2024 nakanapie.pl