Too late recenzja

Nie powiem, żebym była wielką fanką książek Colleen Hoover. Odkąd pamiętam do jej twórczości podchodziłam z ogromną rezerwą, bo doskonale wiedziałam, że nie jest to dokładnie mój styl, sama właściwie nie wiem z jakiego powodu. Miałam kilka podejść do pozycji, które tworzy, ale wszystkie kończyły się fiaskiem i odkładałam je "na później", nigdy jednak do nich nie wracając. Już same fabuły powieści tej autorki sprawiają, że nie mam ochoty ich czytać, a jeszcze dochodzi jej styl pisania, który po prostu mi nie leży.
W przypadku "Too late" było inaczej, bo fabuła mnie zaciekawiła i w dodatku przeczytałam ją w całości! Sama w to nie wierzyłam, ale się udało, a tu już jakiś postęp.
Książka opowiada historię Sloan, dziewczyny będącej w toksycznym związku z nieobliczalnym gangsterem Asą, który jest w niej obsesyjnie zakochany. Młoda kobieta jest w stanie znieść wszelkie upokorzenia ze strony partnera, żeby tylko zapewnić bezpieczeństwo niepełnosprawnemu bratu. Jakby problemów było mało, na drodze Sloan staje Carter, który błyskawicznie kradnie jej myśli, a później serce. Niestety, nie będzie to łatwa miłość, przede wszystkim ze względu na zawód Cartera i obsesję Asy.
I na interesującej fabule by się kończyło, bo jednak jak poprzednie pozycje tej autorki, nie jest to książka dla mnie i okropnie się umęczyłam podczas jej czytania.
Jeżeli chodzi o plusy to mogę za nie uznać:
*ciekawą fabułę,
*skomplikowaną i niejednoznaczną postać Asy (najlepsza postać w tej książce),
*zaskakujące zakończenie.
Dalej już nie jest tak kolorowo. Zdecydowanie nie jest to pozycja dla osób niepełnoletnich, gdyż zawiera mnóstwo brutalnych scen seksu, a słowo "dziwka" pojawia się chyba na każdej z 402 stron. Zdecydowanie nie podoba mi się ta obecna w każdym momencie brutalność i po prostu "bród" głównych postaci. Nie ma tam niewinności, delikatności czy po prostu czystej, prawdziwej miłości. Cała ta książka jest przesiąknięta agresją i rozumiem, że może się to komuś podobać, jednak ja się do tego grona na pewno nie zaliczam.