Złamane pióro recenzja

Emily i jej synonimy

Autor: @WioletaSadowska ·3 minuty
2015-10-27
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
"Lubię słowa duże, niebezpieczne i przykre".


Książka, czyli arcydzieło, czytadło, egzemplarz, lektura, powieść, pozycja, proza, twór, utwór, utwór epicki, utwór literacki, utwór powieściowy, wolumin, wytwór i można tak wymieniać kolejne synonimy bez końca. Wymieniać, podobnie jak robi to bohaterka książki Małgorzaty Borochowskiej, zręcznie posługując się wyrazami równoważnymi i zbliżonymi znaczeniowo innym. Ale to tylko jedna z cech, jakimi szczecińska autorka obdarzyła postać stworzoną swoim piórem. Postać, w której historii ważne są słowa "duże, niebezpieczne i przykre".

Emily Crewe to dwudziestopięcioletnia pianistka, której życie chwilowo zachwiało się w posadach. Bohaterka sprzedaje swoje mieszkanie w mieście i wyjeżdża do odziedziczonego po rodzinie, starego domu, by tam napisać swoją pierwszą powieść. Książkę, która ma stanowić dla niej oczyszczenie, swoiste katharsis. W nowym miejscu nieoczekiwanie jej los splata się z czarnoskórym Jacobem, architektem, z którym nawiązuje dziwaczną nić porozumienia. Odtąd już nic nie jest takie samo.

Przyznam, że trudno napisać krótki opis fabuły tej książki, nie unikając banałów. Powiecie bowiem, że to pewnie kolejna powieść o ucieczce na wieś, o budowania swojego życia na nowo, odkrywaniu uroków prostoty i pojawieniu się oczywiście miłości. To tylko pozory. "Złamane pióro" to bowiem książka, której daleko do utartych schematów i motywów widocznych we współczesnej literaturze obyczajowej dla kobiet. Pełna swoistego symbolizmu, nie do końca sprecyzowanych myśli, wyzwalająca możliwość własnej interpretacji opisywanych wydarzeń. To proza trudna, pełna pułapek, naładowana metaforami, które wyzwalają pragnienie ich jak najszybszego odgadnięcia. Nie będę ukrywać - uwielbiam takie literackie wyzwania.

Zastanawiacie się pewnie teraz, czym szczególnym wyróżnia się książka Małgorzaty Borochowskiej. Otóż niewątpliwie swoją kompozycją szkatułkową pod postacią przeplatania się ze sobą fabuły osadzonej w czasie rzeczywistym z fragmentami książki, jaką pisze Emily. Książki gatunkowo osadzonej w baśni i fantastyce, która wyraża dość jednoznacznie pragnienia bohaterki, jej rozterki, dylematy i walkę, jaką sama ze sobą toczy, nie wiedząc, jaki będzie jej finał. Fragmenty te napisane kursywą, w których fortepian stanowi niezwykle istotny element, ukazujące losy Wybranej i Generała, stają się doskonałym lustrzanym odbiciem życia Emily, alegorią jej istnienia i demonów, jakie obecne są w umyśle bohaterki. Po przeczytaniu książki już więc nie dziwi mnie dość tajemnicza okładka, na której można zobaczyć właśnie fortepian odgrywający w utworze znaczącą rolę. Warstwa ta w dość jednoznaczny sposób obrazuje to, co siedzi w głowie głównej bohaterki. Warstwa wymagająca myślenia i interpretacji własnej czytelnika. Oprócz tychże fragmentów, w książce znaleźć można także dość wymowną bajkę o księżniczce i królu, którzy mają zawrzeć związek małżeński. To również bardzo wymowna płaszczyzna, pokazująca wpływ uczucia na rozwój zarówno fizyczny, jak i umysłowy drugiej osoby.

Emily i Jacob w swoich fascynujących dyskusjach, poznając się nawzajem, poruszają wiele tematów, w tym definicji rasizmu, działań ekologów, praw zwierząt czy też samej wiary w połączeniu z polityką. I nie są to zwykłe rozmowy, bowiem wyczuwalne pomiędzy bohaterami seksualne napięcie buduje cały klimat ich historii. Klimat, który charakteryzuje się zmysłowymi opisami picia kolejnej filiżanki kawy, wypalenia kolejnego papierosa i ogrzania się przy cieple kominka. Muszę przyznać, że wielokrotnie podczas lektury tej książki, miałam nieodparte wrażenie, jakbym fizycznie uczestniczyła w rozmowach bohaterów, a zapach unoszącej się kawy, wyczuwałam niemal w powietrzu. W połączeniu z niezwykle wyrazistymi kreacjami zarówno Emily, jak i Jacoba – postaci nie do końca określonych, tworzy to wszystko niecodzienną prozę, w której zarówno forma, jak i treść ściśle ze sobą kooperują. Kilka, podszytych delikatnym erotyzmem scen jedynie zwielokrotnia tak świetny efekt.

"Złamane pióro" to książka, która z pewnością nie jest przeznaczona dla czytelników łaknących prozy łatwej i przyjemnej. Czy można byłoby ją polecić na relaksujący wieczór? Zdecydowanie nie, bowiem to dzieło wymagające myślenia, odkrywania wielu symboli i metafor oraz zrozumienia kontekstów. Niejednoznaczni bohaterowie jedynie wzmagają taki odbiór tej książki. Dla mnie była to literacka uczta i nie mogę doczekać się drugiej części, będącej obecnie w przygotowaniu pt. "Trajektoria lotu". Chyba zaczynam mieć także słabość do synonimów.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2015-10-27
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Złamane pióro
Złamane pióro
Małgorzata Maria Borochowska
8/10

Genialna powieść szczecińskiej autorki. ,,Teraz zobaczyłam ów niezwykły znak nadający jej status Naznaczonej. Znak przynależności i własności Porządkowych. Wytatuowany lub wypalony na całej długości w...

Komentarze
Złamane pióro
Złamane pióro
Małgorzata Maria Borochowska
8/10
Genialna powieść szczecińskiej autorki. ,,Teraz zobaczyłam ów niezwykły znak nadający jej status Naznaczonej. Znak przynależności i własności Porządkowych. Wytatuowany lub wypalony na całej długości w...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Złamane pióro" autorstwa Małgorzaty Marii Borachowskiej to książka niebanalna, którą trudno przyporządkować do konkretnego gatunku literackiego. Zawiera w sobie elementy powieści obyczajowej, romansu...

@czytaj.i.baw @czytaj.i.baw

„Może bardziej chodzi mi o poszukiwanie własnego miejsca. Nie próbuję stworzyć żadnej teorii, tylko zastanawiam się, ile trzeba poświęcić, żeby w końcu znaleźć swoje własne miejsce, własne życie i czy...

@Nowe_Horyzonty @Nowe_Horyzonty

Pozostałe recenzje @WioletaSadowska

La Polonaise
Polityka to brud, a nawet syf

"Polityka to brud, a nawet syf, i każdy mający z nią styczność tego doświadcza". Złoto, brudny interes, napad i nieoczekiwane komplikacje niosące ze sobą śmierć to głó...

Recenzja książki La Polonaise
Ostatni krzyk mody
Moda też potrafi być niebezpieczna

"Moda Polski, panie drogi, Moda Polski, a nie Polska Moda!". Zdecydowanie warto było tak długo czekać na kontynuację losów Winklera, jego babci Romy i Iwy, którzy prze...

Recenzja książki Ostatni krzyk mody

Nowe recenzje

Czartoryska. Opowieść o matce
Powieść historyczna z przesłaniem
@mag-tur:

„Czartoryska. Opowieść o matce” to już czwarta książka w dorobku pisarskim Moniki. Zarazem jest to kontynuacja jej...

Recenzja książki Czartoryska. Opowieść o matce
Czartoryska. Opowieść o matce
Izabela i Maria
@Aga_M_B:

W drugiej część powieści „Czartoryska” zatytułowanej „Opowieść o matce” Monika Raspen skupia uwagę czytelnika na kolejn...

Recenzja książki Czartoryska. Opowieść o matce
Hiacynt
Greccy bogowie we współczesnym świecie
@booksbybook...:

Jestem prostą osobą. Kiedy widzę obietnicę mitologicznego retellingu, od razu dodaję książkę do mojego TBRu. Nie inacze...

Recenzja książki Hiacynt
© 2007 - 2025 nakanapie.pl