New York Splendor recenzja

Brzmi jak typowy romans, prawda? Stwierdziłam, że na zimowe wieczory akurat. Jednak oprócz zmysłowych opisów, otrzymałam całkiem dobrze warsztatowo napisaną książkę. Historia jest prosta.
Julia jest ambitną dziennikarką z Polski, która ma szansę na zrealizowanie swoich marzeń o karierze w Nowym Jorku. Wymaga to od niej wielu wyrzeczeń, ale nie poddaje się pomimo porażek. Wręcz przeciwnie hartuje to ją i sprawia, że przypomina Kopciuszka, który spotyka swojego Księcia z bajki, czyli angielskiego arystokratę, Anthony’ego Butlera. I jak to w takich historiach bywa, obydwoje ulegają wzajemnej pasji i pożądaniu.
Dlaczego jednak warto przeczytać akurat tę książkę? Lubicie Greja?

Tak, tego typu opisy pobudzają w gorące wieczory. Jest ich zdecydowanie więcej. Można poczuć się jak bohaterka, która konsekwentnie wybija się swoim uporem i wiarą w siebie. Oczywiście, między bohaterami cały czas rośnie napięcie, które tylko czeka do pierwszego razu.
Będzie zatem gorąco, z pazurem, ale i z poczuciem humoru. W książce nie ma żadnych opisów, które tylko by niepotrzebnie wydłużały akcję. Jednak poruszony zostanie także mezalians w dzisiejszych czasach, problem rodziny arystokraty, która uważa, że to tylko pożądanie, a nie miłość. Bo czyż nie marzymy o takiej historii w głębi serca, wychowani na filmach Disney'a?
Co ważne, przy czytaniu tej książki, nie czułam zażenowania. Ważne dla mnie były relacje bohaterów psychologiczne, a nie wyłączne skupienie się autorki na romansie. Jak na debiut jest bardzo owocną historią, którą można polecić wszystkim, którzy szukają miłości. Okładka również jest atrakcyjna i nie kojarzy się z erotykiem.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta portalu Nakanapie.pl, za co bardzo dziękuję!