Spadek kojarzy się nam z czymś pozytywnym, co otrzymujemy od losu w sposób niespodziewany i z nadzieją, że uzyskamy jakieś korzyści materialne. Jednak bywa, że wiąże się on z kłopotami, tajemnicami i niezbyt przyjemnymi zdarzeniami, tak jak to miało miejsce w przypadku bohaterki książki „Wróciło”. Okładka z krwawymi śladami na grafice przypominającej pogiętą kartkę jest bardzo sugestywna i zapowiada, że będzie się w niej dużo działo.
Jest styczeń 2019 roku, gdy Iwona przyjeżdża do Kielc, gdzie była ostatnio rok temu, ale tak naprawdę wraca tutaj po 40 latach nieobecności. Dawniej mieszkała w tym mieście z rodzicami, po których pozostało jej mieszkanie, które zamierza sprzedać. Pracuje, jako nauczycielka wychowania fizycznego i teraz ma 2 tygodnie wolnego, gdyż są ferie. Gdy pakuje do kartonów książki ojca, znajduje wśród nich pożółkłą teczkę z napisem „Dla mojej córeczki”, a w niej stertę dokumentów i kopertę podpisaną „Dla mojej Iwonki”. Nie poznajemy jego treści, lecz tylko reakcję Iwony na to, co przeczytała, wyrażonej w zdaniu: „To nie może być prawda”.
Rok 2020. Wrocław. Ewa Dębska jest medykiem sądowym. Jakiś czas temu pracowała w sądzie, współpracując z Wydziałem Zabójstw, ale potem zatrudniła się w przyszpitalnym prosektorium. Pół roku temu dowiedziała się od swoich dziadków, że jest właścicielką willi we wrocławskiej dzielnicy Krzyki. Od początku, gdy tylko przekroczyła jego próg, czuje dziwny niepokój, a w podświadomości pojawia się zdanie „ból, cierpienie, śmierć.” Mimo początkowych niechęci, postanawia wyremontować zaniedbany dom, prosząc o pomoc Bartosza i jego ekipę. Gdy zaczynają oni prace w ogrodzie, przy fontannie, znajdują pod ziemią szkielet, który okazuje się być szczątkami kobiety żyjącej w latach sześćdziesiątych XX wieku, gdy w kraju panowała epidemia ospy. Sprawą zajmuje się komisarz Jakub Wolski i jego kolega aspirant Aleksander Mrówa.
To tylko kilka osób, które pojawiają się na kartach książki „Wróciło” i jest dosyć złożonym kryminałem. Od początku wprowadza napięcie, intryguje zagadkowymi epizodami, czym wzbudza i zachęca do poznawania dalszego ciągu wydarzeń. Tajemniczy prolog, równie niejasny pierwszy rozdział i stopniowe wprowadzanie w poszczególne epizody sprawia, że zagłębiamy się w lekturę z coraz większym zaangażowaniem.
Fabuła złożona została z kilku wątków, więc obfituje w dużą ilość zdarzeń i bogatą galerię postaci. Obserwujemy wszystko z różnych perspektyw, ale poznajemy tylko niektóre elementy układanki, która do samego końca składa się z wielu elementów pełnych zagadek, pytań bez odpowiedzi, tajemnic i sytuacji, które autorka pozostawia na jakiś czas bez wyjaśnienia. Pokazuje tylko to, co chce ujawnić, by jeszcze bardziej podkręcić naszą ciekawość.
„Wróciło” to świetny kryminał, w którym nie ma brutalnych, czy krwawych scen, ale mimo tego autorka skutecznie stworzyła odpowiedni nastrój wokół głównej bohaterki. Poza elementami kryminalnymi, a nawet thrillera, wplotła też wątek romansu i motywy obyczajowe. Tą książką pani Justyna Stanisz debiutuje na polskim literackim podwórku i robi to w bardzo dobrym stylu, mimo że nie uniknęła kilku drobnych błędów, typu zbędnych dialogów, które swobodnie można by pominąć, czy zbyt długich opisów. Często też używa określenia „głośno przełknął/przełknęła ślinę”, co w pewnym momencie zaczęło mnie trochę drażnić.
Inną sprawą, która mnie początkowo dezorientowała, to powiązania rodzinne między licznie występującymi postaciami, związanymi z głównym motywem powieści. Jest ich dosyć dużo, dlatego warto notować sobie, kto jest, kim i jakie pokrewieństwa ich łączą. Poza tym nie mam żadnych uwag, gdyż fabuła pochłonęła mnie całkowicie.
Cała historia jest fikcją, ale informacje dotyczące pandemii ospy są prawdziwe, więc otrzymujemy obraz tego, jak wówczas radzono sobie z tym problemem. Temat jak najbardziej jest na czasie, gdyż cały czas widmo pandemii covida krąży wokół nas. Akcja osadzona jest także w teraźniejszości w czasie pandemii koronowirusa, więc autorka zestawiła ze sobą podobne zagadnienia z dwóch różnych okresów czasowych. Posługuje się cytatami z ówczesnych gazet takich jak „Gazeta Robotnicza” i „Słowo Polskie”, które nadają historii wiarygodności. Pomysł na tę historię zrodził się w momencie, gdy pani Justyna Stanisz natrafiła w Internecie na artykuł o epidemii ospy mającej miejsce w 1963 roku.
„Wróciło” to kryminał z wątkiem sięgającym do przeszłości, więc mamy możliwość cofnąć się do czasów, gdy polska rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej, niż teraz. Autorka zgrabnie połączyła dwie przestrzenie czasowe i podobne problemy, które zajmowały społeczeństwo żyjące w latach 60. i obecnych. Pokazuje, że mimo upływu czasu, pewne elementy życia są stałe. Zmienia się jedynie podejście do ich rozwiązywania oraz okoliczności. Bardzo podobali mi się wykreowani bohaterowie, zwłaszcza sympatyczni policjanci z komisarzem Wolskim na czele. Nieco mniej darzyłam sympatią Ewę Dębską, która potrafiła być nieprzyjemna, oschła, czasami arogancka, nieprzystępna i mało empatyczna. Gdy zaczynałam ją w pewnym momencie lubić, powieść się skończyła, więc mam nadzieję, że autorka wróci jeszcze do tych postaci w kolejnej, kryminalnej opowieści.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater
Życie Ewy Dębskiej skomplikowało się, kiedy otrzymała starą willę, gdzie w ogrodzie znaleziono szkielet kobiety. To uruchamia całą lawinę tragicznych wydarzeń, których początek sięga do czasów epidem...
Życie Ewy Dębskiej skomplikowało się, kiedy otrzymała starą willę, gdzie w ogrodzie znaleziono szkielet kobiety. To uruchamia całą lawinę tragicznych wydarzeń, których początek sięga do czasów epidem...
Spadek błogosławieństwo czy przekleństwo? Zdarzyło Wam się kiedyś zazdrościć komuś, że otrzymał spadek? Przecież spadkobiercami nie zawsze jest najbliższa rodzina. Czasami osoba niespokrewniona z uma...
„Co zrobisz, gdy któregoś dnia wróci do twojego domu I zabierze ci wszystko, co kochasz? A wróci na pewno, Bo zawsze wraca” Dotąd spokojne i stabilne życie Ewy Dębskiej zostało wywrócone do góry...
@zanetagutowska1984
Pozostałe recenzje @Mirka
Dobra książka na początek drogi z tarotem
@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...
@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...