Cynkowi chłopcy recenzja

Fałszywa świadomość

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·6 minut
2019-12-21
Skomentuj
11 Polubień
"Idę sama...Teraz będę musiała długo iść sama..."

Switłana Aleksijewicz rozpoczyna swą książkę o weteranach sowieckiej interwencji w Afganistanie (1979-1989) od rozpaczliwego opowiadania matki, której syn, po powrocie z wojny, zabił sąsiada jej kuchennym tasakiem. I nie czuł żadnych wyrzutów sumienia. To był inny człowiek, niż ten, którego wychowała. Kto go tego nauczył?
W pewien sposób ów kobiecy głos nawiązuje do jej wcześniejszej książki o kobietach i II wojnie światowej. W tej książce głos kobiet reprezentują matki poległych i okaleczonych. Ale przede wszystkim do głosu dochodzą tu żołnierze i personel medyczny. Co uderza, to rozziew pomiędzy propagandą sowiecką, a rzeczywistością. Między tym, w co każe się wierzyć ludziom, a tym, co jest i czemu to służy. "Fałszywa świadomość" to pojęcie marksistowskie, definiujące "urzeczowienie" robotników -  produkujących coś, co jest im niepotrzebne i na co nie mają wpływu, bez świadomości, że ktoś ich wykorzystuje. Propaganda sowiecka na zewnątrz i wobec własnych obywateli wychwalała swój kraj, jako najsilniejszy i najbardziej postępowy, zaś ustrój jako najsprawiedliwszy na Ziemi. I oni w to wierzyli: obywatele ZSRR, tak samo jak lewicowcy całej Europy. Rosjanie do dzisiaj chcą w to wierzyć. Interwencja w Afganistanie była klęską porównywalną z amerykańską w Wietnamie - 15 tysięcy poległych Rosjan, tysiące kalek - fizycznych i psychicznych (por. https://pl.wikipedia.org/wiki/Radziecka_interwencja_w_Afganistanie#Skutki). Po stronie afgańskiej półtora miliona ofiar, w ogromnej większości cywilnych - dzieci, starców, kobiet: nikt nie wybierał do kogo się strzela, bo to była wojna totalna. "Widziałem mnóstwo rozbitych wiosek, ale ani jednego przedszkola, ani jednej zbudowanej przez nas szkoły czy też posadzonego drzewa, o których pisały nasze gazety." (s. 97) A w radzieckiej prasie donoszono o budowaniu mostów, przedszkoli, sadzeniu alei - "internacjonalistyczny obowiązek". Rodzice byli dumni, że ich synowie i córki go będą spełniać. Budzili się, kiedy zwracano im dzieci w trumnach. Wysyłane na wojnę bez przeszkolenia, często mimo sprzeciwów, przymierające tam głodem (przeterminowane konserwy, brak wody, złodziejstwo), źle wyekwipowane (broń i odzież z II wojny światowej), nie ratowane po zranieniu (przestarzały sprzęt, brak środków opatrunkowych - ważniejsze były materiały propagandowe: tysiące portretów Lenina, flagi) podległe skorumpowanym dowódcom, którzy na ich trumnach uprawiali handel, by się wzbogacić. Mięso armatnie - tak samo jak w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Tylko że tamta wojna była w obronie kraju, a ta - to zwykły najazd, kłamliwie tylko przedstawiany jako patriotyczny obowiązek i "bratnia pomoc". Rodzaj Legii Cudzoziemskiej, złożonej z najemników-zabijaków, tyle że mordujących za darmo - bo w dużej części byli to zwykli poborowi, dzieci bez doświadczenia i umiejętności wojskowych, usiłujące przeżyć. Komunistyczna krucjata dziecięca. Byli zaskoczeni wrogością Afgańczyków, że nikt ich tam nie chciał. Tak samo, że to "bratnia pomoc" okłamywano czerwonoarmistów w czasie interwencji na Węgrzech w 1956 i w Czechosłowacji w 1968. Wrogość najechanego narodu i własne przerażenie kompensowali bestialstwem wobec wroga (obcinanie uszu zabitych jako trofeów, sadystyczne torturowanie ich). A we własnych bazach?  W opisach pojawia się typowa socjalistyczna rzeczywistość doby rozpadu: opisy kradzieży, koszmarna "fala" wobec swoich i wyczuwalna pogarda wobec kobiet z zaplecza, które wszyscy - dowódcy i żołnierze - traktowali jak dziwki. Niektóre zresztą pojechały tam zarobić, sprzedawały się same, nawet Afgańczykom za zachodnie towary ze sklepików...Ludzie są różni. Jedni jechali na wojnę, by "spełnić patriotyczny obowiązek", inni by się sprawdzić, wielu - by przywieźć sobie ciuchy z dżinsu i japońskie radio. Tyle bestialstwa, tyle śmierci za parę mało wartościowych, modnych rzeczy... Przedmioty statusu podlegają modzie - w czasie drugiej wojny światowej ich rolę spełniały zegarki. A jak wejść w posiadanie zegarka? O wielu rzeczach się nie mówi - tylko desperat mógłby o tym opowiedzieć, podkreśla jeden z rozmówców Aleksijewicz. Kiedy rozstrzelano dwóch żołnierzy, ponieważ obrabowali z bronią w ręku afgański sklepik mordując całą rodzinę z dziećmi, całe wojsko uważało, że "za taką głupotę zginęli"...To wiele mówi o stosunku czerwonoarmistów do ludności cywilnej. Tej rzeczywistości nikt nie chciał widzieć - ani gazety, ani rodziny. To były tematy tabu. Tabu sformalizowane i zagrożone karą - odbierano od weteranów przyrzeczenia, że nikomu nie będą mówić, co się tam działo... Niesamowite wrażenie wywarł na mnie sen jednego z opowiadających żołnierzy: tłum ludzi próbuje go pochować, zabijają gwoździami trumnę, a on - choć żywy, zdaje sobie sprawę, że jest niemy, musi milczeć i dać się żywcem pochować. W Rosji nie opowiada się o przegranych wojnach (afgańskiej, fińskiej)... W nagłym przypływie szczerości, jeszcze w szoku po powrocie z Afganistanu weterani opowiadali autorce prawdę, traktując te rozmowy jak oczyszczającą spowiedź, jako terapię psychologiczną, której nikt im nie zapewnił, czasem mówiąc do niej, jak do nieznajomego z pociągu, któremu się można wygadać, bo jest obcy, bo się go już nie spotka - bo rodzinie bali by się o tym powiedzieć. Ale choć przyjechali z wojny złamani, to jednak wolni - pozbawieni iluzji, fałszywej świadomości socjalizmu,  którą im wpojono w młodości. (s.26, 38, 55)

To ważne, że autorka podjęła ten temat. Nie jest to wcale takie oczywiste - ona, jak wielu jej bohaterów, pochodzi z rodziny sowieckiego oficera. Być może ten fakt pomógł jej zbliżyć się do tego tematu, bo kilka opisanych rodzin pochodzi z jej rodzinnego Mińska, może to byli znajomi? A przecież sama Aleksijewicz mogła mieć tę samą, fałszywą świadomość... Obywatel radziecki miał wpojone przekonanie, że cały świat jest wrogi i tylko czyha na okazanie słabości, by zadać śmiertelny cios, dlatego trzeba utrzymać tajemnicę. Utrzymać lęk pomagali wszechobecni tajniacy KGB. Jakież to charakterystyczne, że w komunizmie, którego ojciec "naukowo" zdiagnozował, jak powstaje fałszywa świadomość, wykorzystano mechanizm jej powstawania do zaszczepienia jej w ludziach już nie na poziomie środków produkcji, lecz w sferze wartości, w sferze politycznej. A ci ludzie, nawet nie domyślając się, jak ich bezczelnie wykorzystano, jeszcze byli z tego dumni, niektórzy do dziś czują się patriotami ZSRR. Ich świadomość jest tak mocno oparta na kłamstwie, że za opisanie prawdy w tej książce (a właściwie tylko za wydrukowane w 1990 roku w "Komsomolskiej Prawdzie" jej fragmenty) Aleksijewicz doczekała się procesów sądowych... za obrażanie weteranów i ich matek, bo opublikowała ich własne słowa. I została skazana (sic!) - za niedosłowne cytaty. W literaturze... I to sędzia, nie mając o literaturze pojęcia, decydował, co w dziele literackim jest obraźliwe dla postaci, które nie były tam wymienione nawet z imienia... Tak wygląda sprawiedliwość, gdy sędziowie są na zawołanie władzy. Bo właśnie dysponenci owej fałszywej świadomości i ich służby poczuły się prawdą zagrożone i chciały ją zastraszyć nękaniem i  procesem politycznym. Za obrażanie kłamstwa prawda siedzi na ławie oskarżonych.  A przy tym Aleksijewicz, wiedząc o ich czynach, nie osądza samych żołnierzy - uważa, że  winni są dowódcy i kierownictwo państwa. Bo za zbrodnie polityczne tego rodzaju to przede wszystkim oni powinni być rozliczeni. Ale to jest zbyt rzadkie - nie tylko w "imperiach zła".

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-12-20
× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cynkowi chłopcy
4 wydania
Cynkowi chłopcy
Swietłana Aleksijewicz
8.6/10

Oddziały radzieckie przez dziesięć lat „udzielały narodowi afgańskiemu braterskiej pomocy". Od 1979 do 1989 roku życie straciło co najmniej kilkaset tysięcy Afgańczyków, a kilkadziesiąt tysięcy radzie...

Komentarze
Cynkowi chłopcy
4 wydania
Cynkowi chłopcy
Swietłana Aleksijewicz
8.6/10
Oddziały radzieckie przez dziesięć lat „udzielały narodowi afgańskiemu braterskiej pomocy". Od 1979 do 1989 roku życie straciło co najmniej kilkaset tysięcy Afgańczyków, a kilkadziesiąt tysięcy radzie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Wymazane
Zmazaniec-niebożę

To właśnie Wy stanowicie klientelę bibliotek. Teraz zwracam się do Was, lubieżne babcie! (...) Ta książka ma być dla Was, starsze panie, jak wczasy pod gruszą, jak dodat...

Recenzja książki Wymazane
Limes inferior
Naiwni romantycy, kapusie i macherzy od losu

"Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno." Alfred Tennyson Tym zdaniem wiktoriańskiego postromantyka Zajdel - jako fizyk jądrowy raczej scjentysta i racjo...

Recenzja książki Limes inferior

Nowe recenzje

Zwycięzca
Zwycięzca
@Natalia_Swi...:

Od momentu skończenia przeze mnie drugiego tomu cyklu Contender. Zawodnik minęło... całkiem sporo czasu. Przyznaję się ...

Recenzja książki Zwycięzca
Wszyscy tak jeżdżą
Jazda bez trzymanki
@mariola1995.95:

Reportaż “Wszyscy tak jeżdżą” Bartosza Józefiaka jest smutnym, ale rzeczywistym obrazem stanu polskich dróg. Każdy kier...

Recenzja książki Wszyscy tak jeżdżą
Negocjatorzy policyjni
Negocjatorzy policyjni. Zawsze chodzi o życie
@iza.81:

Krzysztof Balcer to główny bohater tej książki. Dzięki niemu poznajemy funkcjonowanie świata negocjatorów. Zastanawiali...

Recenzja książki Negocjatorzy policyjni
© 2007 - 2024 nakanapie.pl