Dzisiejsza recenzja będzie szczególna, ponieważ jest to opinia przedpremierowa, a przy okazji moja ambasadorska. A wiecie co to oznacza? Wzięłam pod swoje skrzydła najnowszą powieść Pani Justyny Drzewickiej, ponieważ z całego serca wierzę w opowieść Daniela i Sary. Jestem jej ambasadorką, bo zakochałam się w piórze autorki i w jej wyobraźni! Dlatego koniecznie musicie przeczytać "Ratowników czasu" , bo jest to hit października i jedna z najlepszych książek jesieni. Nie wierzycie? W takim razie będę musiała Was do tego przekonać. Ale zanim zacznę wymieniać wszystkie zalety powyższej książki to muszę najpierw pozachwycać się jej wydaniem. Spójrzcie się na tę okładkę - moim zdaniem jest genialna i od razu przykuwa wzrok potencjalnego czytelnika. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się na nią napatrzeć. Te żywe kolory, piękna ilustracja i nawiązanie do treści książki - to wszystko zastało dokładnie przemyślane. Gdyby każda oprawa graficzna była tak dopracowana! Wiem, wiem. Nie ocenia się książki po okładce, ale okładkę zawsze można pochwalić i ocenić.
To jest moje drugie spotkanie z twórczością autorki i na pewno nie będzie ono ostatnie, ponieważ jestem po totalnym urokiem pióra Pani Justyny Drzewickiej. Czytając "Ratowników czasu" czułam się tak, jakbym podróżowała razem z głównymi bohaterami. Czułam ich strach, podekscytowanie i chęć poznania przeszłości. Ledwie zaczęłam czytać ich historię, a zanim się obejrzałam wylądowałam na ostatniej stronie i błagałam o więcej! Nie wiem jak wytrzymam do premiery drugiego tomu, ale mam nadzieję, że mimo wszystko długo nie będę musiała czekać. Uwielbiam tę historię z całego serca. Mam nadzieję, że wysłuchacie moich próśb i ją przeczytacie - ode deski do deski.
A jak wypadła kreacja głównych bohaterów? Moim zdaniem fenomenalnie! Od pierwszych stron pokochałam duet składający się z pyskatej Sary i cichego Daniela. Później do tej nieszablonowej dwójki dołączył ktoś jeszcze..... Jesteście ciekawi kto? Co byście powiedzieli na uroczego, wygadanego i cwanego kota? Moim zdaniem bez dwóch zdań zakochacie się w Mutku. Nie jestem fanką kotów, ale akurat ten kocur mnie zauroczył. Takiego słodkiego odmieńca dawno nie spotkałam! Ja tu gadu, gadu o kocie, a mało co napisałam Wam o Sarze i Danielu. Jak już się pewnie domyślacie ta dwójka się ze sobą bardzo przyjaźni. Pewnego razu Sara wdała się w bójkę z nieznośną koleżanką z klasy, a Daniel ponownie podpadł Mumii, który nie chce go dopuścić do następnej klasy. Dyrektor postanawia ukarać nastolatków i każe im zostać po lekcjach. Wtedy właśnie na scenę wkracza tajemnicy kot, który zmienia ich życie o sto osiemdziesiąt stopni. Więcej nic Wam nie powiem!
Moi Drodzy! Jak już się pewnie domyślacie jestem pod totalnym wpływem "Ratowników czasu". Justyna Drzewicka oczarowała mnie swoją najnowszą powieścią, ponieważ stworzyła przepiękną opowieść o przyjaźni, podróży w czasie i poświęceniu. Bez dwóch zdań zakochałam się w perypetiach Sary i Daniela i już teraz mogę Wam powiedzieć, że czekam na więcej! Czy ktoś mi powie kiedy mogę spodziewać się kontynuacji?! Z całego serducha polecam!antastyka