Ich troje. Skład, który mogła wyprodukować tylko pewna fabryka.
Ona – oficjalnie policjantka, prywatnie złośliwa wiedźma.
On numer 1, czyli diabelnie przystojny pomiot. Zaraz obok w szeregu stoi On numer 2, a musicie uwierzyć mi na słowo, że prawdziwy z niego anioł…
Powinni się nienawidzić, ale wszyscy mają w głębokim poważaniu zasady… więc się przyjaźnią.
Może masz ochotę zasmakować tej wybuchowej mieszanki?
Aneta Jadowska to filolożka, wielbicielka pomysłów niepraktycznych i niełatwych, czym uzasadnia doktorat z literatury i wiele innych ślepych uliczek w swojej biografii. Na studiach polonistycznych bez przerwy wysłuchiwała, że fantastyka nie jest poważną literaturą i że nie powinna marnować na nią talentu. Na kilka lat nawet uwierzyła. Do czasu kiedy uznała, że uwielbia pisać powieści niekoniecznie poważne i skoro sama woli spędzać wieczór z kryminałem czy Urban fantasy niż z Konwickim, dlaczego nie miałaby pisać książek, które lubi czytać?
Sięgając po książkę, tak naprawdę nie wiedziałam czego oczekiwać po autorce, ponieważ jest to w pewien sposób jej debiut literacki. Niezmiernie zaintrygowało mnie streszczenie oraz, co tu dużo mówić, okładka. Miałam ochotę na ciekawy kryminał, gdzie fundamentem byłyby elementy fantastyczne. W promocji dostałam także dużą dawkę humoru, a to wszystko na łamach czterystu czterdziestu siedmiu stron, które musicie uwierzyć na słowo, kończą się bardzo szybko.
Dora Wilk to za dnia przeszkolona policjantka, a wredna wiedźma In spe, kiedy tylko tego zapragnie. Aktualnie pracuje w zespole detektywów z ciężkimi przejściami, trudnymi do obłaskawienia. Ma pracę, którą wbrew pozorom kocha i przyjaciół, zawsze stojących za nią murem. Czego tu jeszcze chcieć od życia? Tym bardziej, gdy trzeba dzielić je na pół…
Niestety magicznej społeczności Torunia zagraża tajemniczy morderca, a sprawa do rozwiązania przypada naszej głównej bohaterce. Wraz z demonem grzeczniejszym niż mogłabym oczekiwać i aniołem, wyglądającym jakby został wyrwany z próby garażowej kapeli, Dora złamie wszelkie zasady, panujące w magicznym świecie, tylko po to, aby odszukać prawdę. Po drodze także śmiertelnie obrazi wampiry, skopie tyłki wilkołakom oraz przekona pewną nastolatkę, że piekło to nie tylko sex, drugs and rock&roll. Czy ktoś jednak wcześniej nie powiedział, że cel uświęca środki?
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona „Złodziejem Dusz”. Pani Jadowska to kolejny polski pisarz na mojej drodze, który z wielką wprawą potrafi przypomnieć, że jak Polak chce, to też potrafi. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że fabuła powieści jest dosyć banalna. Czytając, zauważyłam jednak, że autorka zebrała w swojej książce kilka szablonowych wątków i zrobiła z nich coś nowego. Ciekawe przedstawienie postaci oraz dynamiczna akcja wraz z wpleceniem humoru pomiędzy dialogi, utwierdziło mnie w przekonaniu, że przy następnych częściach cyklu też nie będę się nudzić!
Warto zwrócić uwagę na przyciągającą wzrok oprawę graficzną, co z kolei nie powinno mnie zdziwić, skoro wiedziałam, że powieść wyjdzie nakładem Fabryki Słów. Miłą miły był fakt, że notka od wydawcy nie opisywała połowy wydarzeń, rozgrywających się na stronicach książki, a była raczej tekstem reklamowym, który kusi, oj kusi!
„Złodziej Dusz” przyda się do uprzyjemnienia ponurego wieczoru, chociaż po książkę trzeba sięgać ze świadomością, że jeśli przeczyta się pierwszą część, to i z drugą niedługo trzeba będzie się zapoznać. Czy to źle? Właściwie jak kto woli, ale u mnie na półce mile widziany będzie jeszcze jeden, całkiem dobrze zapowiadający się cykl…
Ocena: 8/10