Lubię poznawać książki laureatów Literackiej Nagrody Nobla i poznawać, jakiego rodzaju literaturę promuje to szacowne gremium. Co ciekawe, w XXI wieku pisarze francuscy dostali 4 razy Literacką Nagrodę Nobla, mniej więcej, co 6 lat. Patrick Mondiano otrzymał Literacką Nagrodę Nobla w 2014 roku. Parę lat temu przeczytałam reklamowaną w tamtym czasie „Perełkę”, nie wywołała zachwytu, ale była to interesująca lektura. Sięgnęłam, więc po inną jego książkę, aby sprawdzić. Oczywiście może zachwycić styl autora, elegancki, nastrojowy, wręcz nostalgiczny. W opisie tej książki przeczytałam, że jego pisarstwo jest gustowne. Określenie „gustowny” kojarzy mi się z przedmiotami, a nie z literaturą. Gustowny dla mnie to spokojny, bezbarwny, który w niczym nie zaskoczy. W jakiejś recenzji przeczytałam, że nareszcie Literacką Nagrodę Nobla otrzymał świetny rzemieślnik. Nie tego oczekuję po literaturze.
Jean Daragane jest pisarzem samotnie żyjącym w Paryżu, którego sława już przebrzmiała i nic nowego nie tworzy. Jean odciął się od świata zewnętrznego, jego życie wydaje się puste, pozbawione przyszłości. Nagle odzywa się telefon i wraca przeszłość. Dzwoni nieznany mu mężczyzna, przedstawia się jako Ottolin i twierdzi, że znalazł notes pisarza z numerami telefonów, który zgubił jakiś czas temu i nie odczuwał jego braku. Spotyka się jednak w jakiejś kawiarni z Ottolinem i jego tajemniczą towarzyszką, aby odebrać ten notes. Wydaje się, że Ottolin i jego towarzyszka próbują, szantażować pisarza, chociaż nie wiadomo, czego dotyczyć ma ten szantaż. Zresztą ta para, jak się nagle pojawia, tak znika i zostaje stary notes. W notesie tym znajduje nazwisko, które łączy go z tajemnicami swojego dzieciństwa. Dwadzieścia lat wcześniej, nazwisko przypadkowo usłyszane w taksówce, powoduje, że wraca do czasów swojego dzieciństwa i lat wojny. Próbował wtedy połączyć zapamiętane obrazy i odkryć, dlaczego został oddany przez matkę pod opiekę innej kobiecie i kim była ta kobieta. Wtedy napisał na ten temat książkę, która przyniosła mu sławę, jako pisarzowi i uzyskał odpowiedzi na niektóre pytania. Teraz po dwudziestu latach znów wraca do tamtych czasów. Nie wiemy, co po kolejnych dwudziestu latach może jeszcze odkryć, czego nie mógł odkryć w tamtym czasie. Właściwie nie wiemy, co chce odkryć i czy tak naprawdę chce to odkryć. Zanurza się we wspomnienia z dzieciństwa, wraca do zapamiętanych miejsc. Razem z nim krążymy po paryskich ulicach. Pisarz porównuje wygląd tych ulic z dzieciństwa, sprzed dwudziestu lat i teraz, ale nie wiem, czego oczekuje po tych wędrówkach. Mam wrażenie, że pustkę teraźniejszości pisarz wypełnia przeszłością.
Patrick Modiano, tak jak w „Perełce” pisze, w jaki sposób przeszłość wpływa na naszą codzienność, gdy nagły impuls wywołuje falę wspomnień. Stara się ukazać meandry naszej pamięci, gdy przeszłość pojawia się jakoby sen, tajemnicza i odległa.
Dla mnie ten pisarz stał się pisarzem jednego tematu i mam wrażenie, że już nic ciekawego i nowego nie odkryję w następnych książkach tego autora.