Gen 56 recenzja

Zastanawialiście się kiedyś, jakby wyglądał koniec świata?

Jest tyle różnych przeróżnych scenariuszy, że teorie spiskowe i nie dają rady już nadążać. Bomba biologiczna, wojny, wirus, kosmicie, wypalenie słońca, asteroida zbliżająca się do ziemi. Ja bardzo lubię się nad tym zastanawiać, kiedy do tego dojdzie, czy człowiek się do tego przyczyni.

Tym pytaniem chcę nawiązać do "gen 56" Adrianna Białowiec. Współpraca recenzencka.

Mamy tutaj historię czwartej wojny światowej, ale jest to sci-fi, ponieważ występują tu różne istoty i różne wynalazki, które nam razie są jeszcze obce.

I jest to pierwsza książka którą, przeczytałam z tego gatunku. Ponieważ ja wcześniej nie czytam książek w tematyce militarnej a przeważnie czegoś na pogranicza sci-fi z fantastyką, mam kilka książek w swojej kolekcji, które właśnie zahaczają o tym militarną stronę, ale stricte o tym nie są.

Poznajemy tutaj Aksela Sikore, który jest szeregowym i po pewnym incydencie musi podjąć decyzję, która bardzo mocno wpłynie na jego życie. Aksel jest bardzo ciekawą postacią, co prawda ja go nie polubiłam jakoś mocno od samego początku, ale jest to bohater, który skradnie serca wielu ludzi. Jest taki mocno zamknięty w sobie, a jednocześnie dąży do tego, żeby jak było jak najlepiej.

Wiadomo czasami to jest droga przez mękę, jest ciężko, jest trudno, ale jakoś tam daję radę, jest taki pasujące do tej historii.

Jest to króciutka książka, która na początku byłam tylko opowiadaniem w antologii. Występują tu elementy komedii. Mamy tu motyw tego, że trzeba przeżyć, trzeba się dostosować, czyli taki Survival dosyć mocne i powiem szczerze, że mi czytał to się szybko.

Jest to taka historia, która nas angażuje, jesteśmy ciekawi, ale też zaczynamy nad nią myśleć, czy coś, co jest opisane, ma prawo bytności czy może gdzieś tam to się wydarzyć.

Ja tę pozycję oceniłam na 3.5/5 ⭐️ pomimo tego, że były czasami takie elementy, które mi się nie podobał np. dialogi między bohaterami, były czasami mocno naciągane i widać, że to miała być krótka forma i miało się to wszystko dziać szybko, żeby jak najmniej miejsce zająć czy dla mnie to była wada? Trochę tak, bo ja raczej wolę dłuższe historie, bardziej skonstruowane, ale nie uważam, żeby to była jakaś duża wada.