Jonathan od zawsze wiedział, że nie chce iść w ślady ojca. Marzyło mu się jego własne miejsce wśród ludzi, którzy nie muszą poświęcać siebie, by mieć środki do życia. A przede wszystkim chciał... kobiety. I to właśnie przedstawicielka płci pięknej doprowadziła go do tego punktu, w którym utkwił na dłuższy czas.
Myślał, że dobrze kryje się przed wścibskim wzrokiem; że idąc za nią, nie wzbudza w otoczeniu żadnych podejrzeń. Zaabsorbowany piękną, długonogą dziewczyną kierującą się w stronę jednego z barów nie wyczuł, że czyjś wzrok spoczywa właśnie na nim. I kalkuluje, ocenia, wwierca się pod skórę. A gdy Jonathan na swej drodze natyka się na nietuzinkowego bibliofila Josefa Eisensteina, nie spodziewa się, że ich spotkanie nie było przypadkiem. I poprowadzi Jonathana w kierunku, o jakim nigdy by nie pomyślał.
Sięgając po Pod skórą spodziewałam się zupełnie innej historii- historii człowieka, który kochał książki o wiele bardziej niż ludzi. Który (dosłownie) wykorzystywał bliźniego, by upiększyć dane dzieło. Opowieści, w której mrożące krew w żyłach wydarzenia wysuwają się na pierwszy plan. Jednym słowem- kryminału. Dlaczego właśnie tego gatunku? Gdyż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały właśnie na niego. A jednak po lekturze przypisałabym ją bardziej do literatury pięknej, z delikatnym pazurem.
Jonathan podskórnie czuł, że w życiu czeka na niego coś więcej niż praca na etacie. To tak, jakby wiedział, że jego ścieżka doprowadzi go do Eisensteina. Całe jego dotychczasowe życie było tylko oczekiwaniem na ów moment. Łaknął obecności swojego starszego towarzysza- nie tylko przez wzgląd na fakt, iż ten systematycznie uczył go trudnej sztuki uwodzenia. Młody mężczyzna uczył się wiele o życiu od bibliofila, był dla niego istnym kompendium wiedzy. I choć mentor nie zawsze był wobec swojego ucznia fair, choć zdarzały się momenty, gdy wręcz ukrywał się przed nim, Jonathan i tak lgnął do niego jak ćma do światła. Byli blisko, spędzali razem całe dnie, a jednocześnie Eisenstein trzymał go na dystans. I nie podzielił się swoją największą tajemnicą z tym, który oddał mu swój los we władanie.
Tę książkę bez wahania mogę określić jako specyficzną. Oczywiście, nastawiona na mocny kryminał, byłam zdziwiona zanurzając się w historię i czułam lekki żal, że wydarzenia toczą się w taki sposób. Pierwszym skojarzeniem było oczywiście podobieństwo do Pachnidła, tyle że "obiekt" zainteresowania głównej postaci był nieco inny. Autor prowadzi nas aż do przeszłości bibliofila, poznajemy jego codzienność i powody, dla których stał się tym, kim był.
Przyznam szczerze, że Pod skórą nie do końca trafiła w moje gusta. Nie chodzi już nawet o to, że nastawiłam się na mocną historię- a takowych elementów było tutaj naprawdę niewiele. Chodzi raczej o rozwlekłe opisy. Momentami czułam się, jakbym czytała biografię bohatera, który -choć bardzo specyficzny- nie intrygował mnie na tyle, bym chciała go poznać głębiej. Myślę, że prawdopodobnie ta książka nie trafiła w odpowiedni moment czytelniczy, nie zrozumiałam jej odpowiednio. Przez większość czasu -przyznaję to z żalem- nudziłam się.
Jak już wspominałam, Pod skórą jest pozycją specyficzną, nie dla każdego. Na pewno nie dla mnie; jest duże prawdopodobieństwo, że są w niej takie aspekty, które ja pominęłam, że nie zadziałała na mnie odpowiednio jej magia- a może właśnie Ty ją w niej odnajdziesz.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa W. A. B. :)