„Gniewna Gwiazda” to ostatni tom „Kronik Czerwonej Pustyni”. Przed Sabą ostateczna rozgrywka. Musi pokonać Wielkiego Pioniera i otworzyć Nowy Eden dla wszystkich, bez względu na wiek, rasę czy stan zdrowia. Jest to niewyobrażalnie trudne zadanie, szczególnie, kiedy w obozie dziewczyny jest zdrajca. Sabę goni czas, każda minuta przybliża ją do krwawego księżyca i ostatecznej decyzji, która zaważy nad losem wszystkich.
Hmmmm… i to już koniec tej oryginalnej i pasjonującej trylogii. Tyle mam do powiedzenia, narzekania, krzyczenia. Chciałabym podzielić się z wami moją opinią na temat postępowania bohaterów, tym bardziej, że wiele sytuacji było zbyt nietuzinkowych, aby mogły przejść bez echa. Mam w sobie tyle emocji i żalu jednak myślę, że sami musicie przeczytać tę książkę, aby to zrozumieć i dlatego zachowam wszystkie czułostki dla siebie.
Już od pierwszego tomu było wiadomo, że to Saba odgrywa pierwsze skrzypce i w tej części to nie uległo zmianie. Najważniejszą cechą nie tylko dziewczyny, ale i pozostałych bohaterów jest dynamiczny charakter. Kiedy weźmie się pod uwagę pozostałe dwa tomy i przeanalizuję drogę, jaką musieli przejść, obfitującą w ból, walkę i stratę, widać jak się zmienili. Tommo, Lugh, Saba, Emmi oraz pozostali dojrzewali na moich oczach, jedni pieli się w górę inni upadali i to nisko, tylko Jack wydaję mi się niezmienny, nadal waleczny i niezłomny. Bohaterowie nie są idealni, Saba również miała swoje gorsze momenty, niejednokrotnie mnie irytowała, lecz ogólnie uważam ją za odważną dziewczynę, którą przygniótł ciężar odpowiedzialności.
Akcja książki toczy się na przestrzeni kilku dni i bardzo dużo się dzieję. Bohaterowie mają misję do wykonania a Saba czuję presję z tego powodu. DeMalo złożył jej propozycję i dziewczyna robi wszystko, aby obalić jego rządy przed ostatecznym terminem. W książce brakowało mi krwawych walki i starć, które zawsze pozytywnie wpływają na odbiór powieści. W tej części Saba zmieniła się w pacyfistkę i skupiła na działaniach dywersyjnych. Tok jej rozumowania jest jak najbardziej zrozumiały, jednak brakowało mi tej Saby z pierwszego tomu.
I doszłam do momentu, którego nie lubię, czyli zakończenie. Chce mi się krzyczeć, co to jest!!! Myślę, że autorce zabrakło trochę pomysłu na zakończenie serii a to, co nam zaserwowała jest po prostu słabe. Nie oczekiwałam żadnych słodkich dyrdymałów, zresztą tego typu powieści nigdy nie kończą się tak jakbyśmy chcieli. „Gniewna gwiazda” nieważne jakby się zakończyła, nie zadowoliłaby wszystkich, jednak mam żal do Pani Young za tak brutalne potraktowanie bohaterów. Ostateczne starcie nie wzbudziło większego zainteresowania, być może, dlatego, że to na życiu pozostałych postaci się skupiłam. Mam wrażenie jakby ta powieść skończyła się w najlepszym momencie, bez wyjaśnienia wielu spraw. Przez ostatnie trzy dni wieczorami tuż przed snem, rozmyślałam o Sabie i Jacku a teraz po zakończeniu już w ogóle nie mogę przestać o nich myśleć. Ta dwójka wrosła we mnie i twarze różnego typu scenariusze ich dalszych losów, ponieważ nie przyjmuję do wiadomości takiego rozwiązania.
„Kroniki Czerwonej Pustyni” to jedna z najlepszych serii, jakie czytałam. Okrutny świat, w którym przyszło żyć Sabie jest niezwykle realny i z łatwością można go sobie wyobrazić. Czy polecam? Z czystym sumieniem tak. Ból i nieludzkie podejście do człowieka ukazuje wszystkie aspekty ludzkiej natury. Niemożna tu jednoznacznie powiedzieć, że ktoś jest dobry lub zły, są tu odcienie szarości, których się nie potępia a jedynie rozumie. „Gniewna gwiazda” nie jest pustą i lekką powieścią, to wartościowa i burzliwa książka, od której nie można się oderwać. 5/6