Never yours recenzja

Gorzki smak zemsty

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Mirka ·3 minuty
2024-02-19
Skomentuj
6 Polubień



„Najprostszym rozwiązaniem jest po prostu rozmowa”.

Czas szkoły, liceum, czy w ogóle nauki z reguły kojarzy się nam pozytywnie, mamy miłe wspomnienia, z nostalgią wracamy do tamtych dni. Jednak nie zawsze tak jest. Być może znacie kogoś, ktoś nie kojarzy się Wam dobrze. Tak zdarzyło się w życiu bohaterki powieści „Never Yours” czyli „Nigdy twoja”, co doskonale oddaje sens tej powieści, ponieważ wokół tego wątku toczy się przede wszystkim akcja.

Nie raz bowiem bywa tak, że znamy kogoś z wcześniejszych wybryków, nieprzyjemnego charakteru, nieodpowiedniego zachowania, chamstwa, czy agresji i wyrabiamy sobie o nim zdanie, które zapada w pamięć i zawsze postrzegamy tego kogoś poprzez pryzmat tej pierwszej opinii czy wrażenia. Nawet po wielu latach.

Doskonale wie o tym Marietta Szafrańska, gdyż w pierwszej klasie liceum dręczono ją tylko dlatego, że była wycofaną, spokojną, cichą dziewczyną z nadwagą. Nikt nie wysilił się wówczas, by poznać ją lepiej. Ten stan utrwalił się u niej tak mocno, że teraz, gdy jest już dorosła i nie przypomina dawnej siebie, wspomnienia nadal są u niej bolesne.

Jan Walter także jest przez wszystkich oceniany powierzchownie jako niedostępny, gburowaty biznesmen, właściciel firmy zajmującej się budownictwem, ogromnymi inwestycjami i nieruchomościami, co zajmuje mu większość dnia. Nie ma czasu na nic. Z zaangażowaniem poświęca się pracy, nie mając czasu na nic więcej. W jego osobie autorka zamieściła cechy typowe dla pracoholika, który nie ma życia prywatnego, a wszystko kręci się wokół prowadzenia intratnych interesów. Trudno z nim nawiązać jakikolwiek kontakt, umówić się na choćby krótką rozmową, nie mówiąc już o wywiadzie, który Mari planuje z nim przeprowadzić. Jednak najpierw musi przebić się przez mur, jaki wokół siebie zbudował Jan Walter.

Nie jest to proste, ale ona tak szybko nie odpuszcza. Używając fortelu i sprytu udaje jej się w końcu przedrzeć do jego gabinetu. Tym samym nabiera pewności, że Jan Walter jest jej koszmarem sprzed kilkunastu lat. Jednak on jej nie poznaje, gdyż Mari nie jest już zahukaną grubaską, lecz atrakcyjną, pewną siebie kobietą, a do tego potrafi powiedzieć to, co myśli. Nikt nie wie, że on także przybiera określoną maskę, buduje wokół siebie barierę i skrywa za swoją butną postawą dręczyciela wszystko to, czego doświadczał w domu rodzinnym. Obecnie jest już innym człowiekiem, wydoroślał, zmienił się całkowicie, odcinając się od przeszłości tak bardzo, że nie rozpoznał w Mariecie dziewczyny sprzed lat. Ona to postanawia wykorzystać.

Biorąc do ręki tę powieść nie spodziewałam się, że jest to debiut, gdyż pani Aleksandra Banaszek napisała swoją pierwszą powieść w stylu, dzięki któremu pochłonęła ona moją uwagę. Wprawdzie fabuła jest wypełniona zbyt szczegółowymi opisami strojenia się, ubioru, czy nadmiernego analizowania tego samego problemu i powtarzalności niektórych zwrotów, ale fabuła została zgrabnie napisana, przemyślana i doprowadzona do końca. Autorka stworzyła ciekawą historię, która mnie w niektórych sytuacjach zaskoczyła, czasami zdenerwowała, nie raz wywołała uśmiech, ale w żadnym przypadku nie znudziła. Nie jest to typowy romans, jak można by się spodziewać po opisie zamieszczonym z tyłu okładki, a sceny erotyczne są w bardzo okrojonej ilości. Historia opowiedziana została w dużej części przez Mariettę, ale kilka razy poznaliśmy też punkt widzenia Jana, co doskonale uzupełniło poszczególne epizody i dało szerszy i głębszy obraz sytuacji.

Przede wszystkim w tej historii poruszane są, poza sferą uczuciową, ważne zagadnienia. Na pierwszy plan wysuwa się kwestia nietolerancji i nieakceptacji przez społeczeństwo osób z nadwagą, ale też pokazuje podłoże agresywnych zachowań.

Uświadamia, że często przebywamy w jakimś gronie przez wiele lat, wspólnie chodzimy do tej samej szkoły, czy pracy, ale tak naprawdę nic o sobie nie wiemy. Zbyt łatwo i szybko przypinamy komuś określone łatki, traktujemy powierzchownie, wydajemy opinie, bez wnikania, jaka naprawdę jest dana osoba.

Pani Banaszek stworzyła kilka interesujących postaci, nie tylko głównych, ale też drugoplanowych. doskonale oddała ich emocje, ale też przemianę w ich myśleniu o drugiej osobie. Pokazała, że w każdym z nas jest zarówno dobra, jak i ta negatywna strona, a tym samym, uświadamia, jak bardzo można się pomylić w ocenie człowieka, gdy patrzy się na niego z perspektywy przeszłości. W sugestywny i wyrazisty sposób wnika w osobowość każdej z osób, snując jednocześnie opowieść o tym, że nienawiść i miłość, które są tu doskonale wyczuwalne, to dwa żywioły, które dzieli cienka granica. Walka między tymi dwoma skrajnymi uczuciami, zostaje rozstrzygnięta wówczas, gdy do głosu dochodzi serce.

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Amare

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-02-17
× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Never yours
Never yours
Aleksandra Banaszek
8.3/10

Karty dziennika Marietty przyjmowały wszystko – historie jej sukcesów i porażek, młodzieńcze fascynacje i wspomnienia przemocy szkolnej, której padła ofiarą. Jednak te czasy to już przeszłość. Teraz ...

Komentarze
Never yours
Never yours
Aleksandra Banaszek
8.3/10
Karty dziennika Marietty przyjmowały wszystko – historie jej sukcesów i porażek, młodzieńcze fascynacje i wspomnienia przemocy szkolnej, której padła ofiarą. Jednak te czasy to już przeszłość. Teraz ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przed Mariettą wielka kariera dziennikarska. Ma szansę na awans, ale jest jeden mały warunek. Mały szkopuł. Musi zrobić wywiad ze znanym biznesmenem, który unika mediów. Nigdy nikomu nie udzielił wyw...

@malgosialegn @malgosialegn

Po czasach Mari była gnębiona i poniżana pozostały tylko kartki pamiętnika. Dorosła, zmieniła się, stała się dziennikarką śmiało wspinającą się na drabinie kariery. Jej życie stało się stabilne i uło...

@mamazonakobieta @mamazonakobieta

Pozostałe recenzje @Mirka

Tarot
Dobra książka na początek drogi z tarotem

@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...

Recenzja książki Tarot
Oops!
Jak piękna katastrofa!

@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...

Recenzja książki Oops!

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka