Gra o tron recenzja

Nigdy nie przepadałem za audiobookami. Zawsze wolałem czytać niż słuchać. "Grę o Tron" także miałem nabyć w wersji papierowej. Nie spodziewałem się, że przeglądając recenzję natrafię na tekst dotyczący czytanej wersji bestsellera. decydowałem się sięgnąć po audiobooka. I nie zawiodłem się. Ale o tym później.

Zajmijmy się najpierw fabułą. Powieść jest zbudowana w specyficzny sposób. Każdy rozdział opowiada historię innej postaci. Oczywiście powtarzają się one, a autor ogranicza się do kilku najważniejszych. Początkowo historia jest rozbita na kilka ważniejszych i mniej ważnych wątków, które stopniowo przeradzają się w zwartą i zwięzłą historię. Nie można określić, który wątek jest najważniejszy i wiodący. Najpewniejszym kandydatem do tego tytułu jest właśnie sama gra o tron, która rozpoczyna się dopiero po pewnym czasie, ale aby do niej doszło musi wiele się wydarzyć.

Historia rozpoczyna się w Winterfell. Wysuniętym na północ zamku gdzie panem jest lord Eddard Stark (Robert Więckiewicz*). Przygotowuje się on do wizyty najlepszego przyjaciela - króla Roberta Baratheona (Marian Dziędziel). Przed laty razem walczyli z lordem Aerysem II Targaryenem i jego synem Rhegarem o władzę nad Siedmioma Królestwami. Siły Roberta i Neda (Eddarda) rozbiły wojska rodu smoków i zatryumfowały. Tym samym koronę zdobył ród Baratheonów, a Stark wrócił w swoje rodzinne strony, by zostać namiestnikiem północy.

Po wielu latach rozłąki przyjaciele mają się wreszcie spotkać. Ned nie ma jednak pojęcia jaki jest cel wizyty króla. Razem z żoną - Catelyn z Riverun (Agata Kulesza) przygotowują się na przyjęcie rodziny królewskiej. Równie podniecone są dzieci lorda i lady Starków (no może prawie wszystkie dzieci) - Robb (Piotr Bondyra), Sansa (Weronika Asińska), Arya (Pola Bychawska), Bran (Arek Lenartowicz) i Rickon.

Wizyta króla (i połowy jego świty) przynosi wiele zmian i niespodziewanych zwrotów, rodzącej się dopiero, akcji. Kiedy król Robert proponuje lordowi Starkowi stanowisko królewskiego namiestnika Ned zostaje wciągnięty w śmiertelnie niebezpieczną rozgrywkę o najwyższą stawkę. Efekty odbiją się trwale nie tylko na nim, ale także na jego rodzinie. Wszystko komplikuje się gdy Catelyn Stark otrzymuje od swojej siostry - lady Lisy Arryn (Anna Dereszowska) - zawiera on podejrzenia związane ze śmiercią poprzedniego namiestnika Lorda Jona Arryna, męża Lisy. Wdowa przypuszcza, że jej mąż został zamordowany. Starkowie próbują dowiedzieć się dlaczego. Nie wiedzą, że rozpoczną tym konflikt, który może kosztować ich życie.

Kolejną historią jest opowieść snuta przez Jona Snowa, bękarta lorda Starka, który po wyjeździe ojca do Królewskiej Przystani (stolicy) zostaje wysłany na Mur, koniec znanego świata. Ma tam podjąć służbę, jako czarny brat, wyrzekając się miłości i dóbr. Kiedy tam trafia spodziewa się, że zostanie zwiadowcą. Jednak los zgotował dla niego zupełnie inną drogę. Kiedy na Czarny Zamek napadają obce istoty zza muru rozpoczyna się kolejna wojna. Może nawet bardziej niebezpieczna od tej w Królestwach.

Równolegle opowiadana jest historia młodej Daenerys z rodu Targaryenów (Dorota Kuduk). Razem z bratem, Viserysem (Filip Pławiak), jest ostatnią przedstawicielką Starej Dynastii. Jej brat, który uważa się za Ostatniego Smoka (Targaryenowie uważani są za potomków smoków) i chce odzyskać władzę nad Siedmioma Królestwami. W tym celu musi zebrać ogromną armię i nie wystarczy mu garść najemników. Aby osiągnąć swój cel wydaje swoją siostrę za przywódcę dzikiego plemienia Dothaków - Khala Drogo. Dziewczyna, przejęta strachem przed bratem, zgadza się i zostaje żoną Drogo. Viserys oczekuje zapłaty, którą miał mu przekazać Khal. Jego gniew doprowadza go do zguby, a Daenerys zostaje Ostatnim Smokiem. Chce by dziecko jej i Khala zostało panem Siedmiu Królestw.

Rozpoczyna się gra o tron!

Ocenę zacznę od opinii książki i zanim ją zacznę upadnę na kolana przed George'em R.R. Martinem i podziękuję mu za najwspanialsze 32 godziny mojego życia. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że stwierdzenie epickość jest eufemizmem prawidłowego opisu tej powieści. Dzięki niej na chwilę przeniosłem się w niesamowity, często nieprzyjazny świat rycerzy, wojen, brutalnych zabójców i cichych morderców, oszustów i eunuchów, szlachetnych dam i dziwek. Martin z genialną starannością przeniósł na papier klimat doskonałego fantasy.

Rozbudowana fabuła i niezliczeni, ale szczegółowo dopracowani bohaterowie. Początkowo mieszające się wątki i postaci po kilkunastu stronach układają się w epicką historię fantasy. Prawdziwa fantastyka powstaje ze snu z gracją i ekstrawagancją. Odradzając tradycję. Jedyne co mnie kuło w oczy to dość częste przekleństwa w dialogach. Rozumiem jednak, że zapewne autor chciał jeszcze bardziej oddać klimat fantasy.

Pamiętajcie! To nie książka o księciu na białym rumaku ratującym ukochaną z wieży i niszczącym moc złej macochy. To poważna opowieść o zdradzie, honorze (także tym splamionym) i walce między dobrem a złem (w której wygra nie piękny i szlachetny, ale silny i wytrwały).

Teraz co nieco o samym audiobooku. Nie mam za bardzo porównania z innymi, audiobookami. Mimo to słuchałem fragmentów kilku książek czytanych i mogę powiedzieć, że nie dorastały tej produkcji do pięt. Jednego lektora zastąpiła ponad stuosobowa obsada z największymi gwiazdami współczesnego kina i teatru (Więckiewicz, Kulesza, Dereszowska, Banaszyk, Dziędziel, Boberek, Seweryn, Garlicki). Dialogom i opisom towarzyszą wspaniałe efekty dźwiękowe: uderzenie stali o stal, krzyki i płacze, tętent kopyt i rżenie koni. Dzięki nim i wspaniałej muzyce Adama Walickiego możemy przenieść się w świat "Gry o Tron". W stu procentach zgadzam się wiec ze słowami, że to produkcja nie mająca sobie równych.
_________________________
*W nawiasach podałem nazwiska aktorów czytających role bohaterów.