Od razu zaznaczam. Nie jestem fanem książek o tematyce fantasy. Może w życiu przeczytałem trylogię Władców Pierścieni, może trochę zafascynowałem się Wiedźminem, jednak nie jest to mój ulubiony gatunek literacki. Dlaczego zdecydowałem się sięgnięcie po taką lekturę? Nie ukrywam, że zdecydowały o tym względy lokalne. Autor książki prowadzi w Legionowie, w którym mieszkam, studio tatuażu. A tym bardziej że książkę otrzymałem z Klubu Recenzenta serwisu "nakanapie.pl". Zabrałem się ze sporym zapałem do czytania.
Gatunek fantasy ma swoje reguły. W takich powieściach musi być magia, postaci, które różnią się od ludzi swoimi cechami fizycznymi czy mającymi nadprzyrodzone możliwości. Tak też ja postrzegam ten gatunek. W powieści Rafała Bąka początek zgoła był zupełnie inny. Najpierw powieść zapowiadała się jako powieść z elementami psychologicznymi, obyczajowymi, a w przekroju całości, prócz elementów fantasy, mamy do czynienia z przygodą, sensacją, są też wątki miłosne. Żeby kolejny czytelnik zainteresował się lekturą kilka słów zarysu, o czym autor napisał dosyć grubą powieść, liczącą blisko 500 stronic.
Główny bohater, Witold Prymas jest przeciętnym obywatelem, prowadzącym niezbyt ciekawe życie. Popada w alkoholizm, który jest wynikiem jego przeżyć osobistych. Traci ciężarną żonę, co powoduje jego załamanie i staczanie się na dno. Przygodny seks jest dla niego jedyną formą przyjemności, prócz oczywiście często, można powiedzieć codziennie, spożywanego alkoholu. Ma jedynego przyjaciela Dmitrija, który próbuje w dosyć natarczywy sposób, zmusić go do zmiany swojego życia i wyciągnięcia go z szamba, w jakim się znalazł.
W tym momencie Witkacy, bo tak do niego zwracał się Dmitrij, odkrywa, że jego dzień się zapętlił. Codziennie przeżywa to samo, wie, co kto do niego za chwilę powie, co się stanie w danym momencie. Bohater przechodzi swoiste déjà vu. Tak naprawdę dopiero od momentu przechodzimy do sedna powieści do tytułowej Gry. Witkacemu na drodze staje człowiek, który ofiaruje pomoc. Pomocą ma być wejście do gry, w której zasady nie są do końca jasne, bądź nie do końca sprecyzowane. Jest też pewna kwota pieniędzy do wygrania, jednak Witkacy nawet nie chce dowiedzieć się, o jaką stawkę chodzi. Najważniejsze jest zapewnienie, że dzięki temu może zmienić swoje dotychczasowe życie. "Gdy nie masz nic do stracenia, możesz stracić wszystko" - cytat z pierwszej strony okładki nabiera w tym momencie właściwego znaczenia.
Czy Witold poradzi sobie w nierealnym świecie, gdzie wszystko dla niego będzie czymś nowym, na początku praktycznie nie do ogarnięcia przez jego umysł? Czy znajdzie przyjaciół i kim będą jego wrogowie? I gdzie fani tego gatunku znajdą motywy fantasy?
Warto zajrzeć do powieści Rafała Bąka. Może nie czytałem jej jednym tchem, ale była to sympatyczna lektura, okraszona sporą dawką humoru. Polecam przede wszystkim fanom tego gatunku.