Po "Silver" sięgnęłam bardzo spontanicznie, można powiedzieć, że pod wpływem chwili. Pamiętałam tylko, że kilka lat temu bardzo chciałam tę książkę przeczytać i ciekawość zwyciężyła. Pochłonęłam ją bardzo szybko, bo w przeciągu trzech dni, ale czy mi się podobała?
Olivia nie ma łatwego życia. Jej rodzice są po rozwodzie, a jakby tego było mało są w ciągłych rozjazdach, przez co ona i jej siostra muszą się nieustannie przeprowadzać. Zmiana planów powoduje, że na następny rok szkolny dziewczyny zamieszkają w Londynie, gdzie mieszka także nowy obiekt uczuć ich matki. Jednak to nie jest jedyny problem Liv. Miewa ona bardzo specyficzne sny, w których często widzi zielone drzwi. Miarka się przebiera, kiedy w pewnym momencie bierze udział w tajemniczym rytuale wraz z czterema chłopakami, a na następy dzień okazuje się, że wszyscy o tym pamiętają, mimo że sytuacja miała miejsce we śnie. Co z tego wyniknie? I jaki związek z tym wszystkim mają czterej przystojni chłopcy, z których jeden wyjątkowo pociąga główną bohaterkę?
Jestem przekonana, że kilka lat temu książka byłaby dla mnie ogromną rozrywką. Ma interesującą fabułę, dużą ilość zabawnych bohaterów i jest napisana bardzo przystępnym językiem, czyta się ją niesamowicie szybko. Dodatkowo wątek snów jest interesujący i byłam ciekawa, co z tego wszystkiego wyniknie. Jednak mam poczucie, że historia jest jednocześnie dosyć infantylna a cała akcja, do której wszystko zmierza, jest poprowadzona na ostatnich 20 stronach a do tego czasu dzieje się naprawdę niewiele. Ponadto mam wrażenie, że autorka zbyt delikatnie potratowała bohaterów. Ani przez moment nie czułam, że grozi im niebezpieczeństwo.
Olivia jest całkiem dobrze wykreowaną bohaterką. Ma swój charakter i nie jest głupia. Co do pozostałych bohaterów z bólem serca muszę przyznać, że są do siebie dosyć podobni i miejscami musiałam się upewniać, kto wypowiada daną kwestię, bo po stylu wypowiedzi nie można było tego wywnioskować. Wątek miłosny był poprowadzony w zajmujący sposób, nie przyćmiewał fabuły i był w porządku. Jedyny jego minus to fakt, że rozgrywał się strasznie szybko.
Jest jeszcze coś, co wybitnie mi przeszkadzało, a mianowicie obrażanie wyglądu głównej bohaterki w okularach. Musicie przyznać, że mało jest książek, w których postacie noszą okulary i nie są uznawane za brzydkie. Nie lubię takiej stygmatyzacji a w tej książce niestety jeden chłopak wprost mówi do Olivii "Nic dziwnego, że jesteś dziewicą, skoro nosisz okulary". Było to obrzydliwe i może zniechęcić młodsze dziewczynki do ich noszenia w obawie przed nieatrakcyjnością, a to przecież zupełna nieprawda. Okulary są super.
Podsumowując, nie uważam, żeby książka była zła, ale nie jestem jednocześnie jej dużą fanką. Może parę lat temu polubiłybyśmy się bardziej. Polecam ją szczególnie młodszej młodzieży. Myślę, ze znajdziecie tam coś dla siebie.