W dawnych czasach myślałem sobie, że historia ludzkości to dzieje postępu: rośnie wiedza, racjonalizm, zamożność, zanikają zabobony, masowe choroby itp. itd. Jak głęboko się myliłem, przekonałem się w ostatnich latach, czasach regresu, powrotu ciemnogrodu, przesądów, fundamentalizmu, autorytaryzmu i czego tam jeszcze.
Kolejnym dowodem na regres ludzkości jest tom felietonów Boya pisanych w latach dwudziestych ubiegłego wieku, a opowiadających o problemach z rozwodami, a raczej ich brakiem w II Rzeczypospolitej. W tych czasach, poza byłym zaborem pruskim, nie istniała instytucja ślubu cywilnego. Zatem jeśli ktoś chciał się rozwieść i zawrzeć nowy związek małżeński, miał przed sobą dwie drogi. Można było zmienić wyznanie, co na przykład uczynił Marszałek Piłsudski. Drugi sposobem było uzyskanie kościelnego unieważnienia związku – wiązało się to z procesem tworzenia tytułowych dziewic konsystorskich, oczywiście nie za darmo. Nawet matki mogły zostać uznane za dziewice, ale to już dużo kosztowało. Wiadomo, kto się na tym procederze bogacił... Oczywiście majętni ludzie jakoś sobie w tej sytuacji radzili, ale biedacy nie mogli nic zrobić i musieli żyć na przysłowiową kocią łapę. Ten stan bałaganu prawnego i rażącej niesprawiedliwości utrzymywał się w latach 20. i 30. ubiegłego wieku, wtedy gdy Boy pisał swoje felietony. Pisze autor o konieczności szybkiej zmiany tego stanu rzeczy i oczywiście zderza się z murem fundamentalizmu katolickiego. Nie pozwolimy na żadne zmiany! Będziemy do końca bronić świętego sakramentu małżeństwa! Nie ruszymy się ani o krok!
Najbardziej przerażająca jest w tym wszystkim niesamowita aktualność felietonów Boya. Mógłby je autor z drobnymi poprawkami, śmiało zamieścić w dzisiejszej prasie i tak samo zderzyć się z murem fundamentalizmu, ciemnogrodu i zaścianka. Co zresztą zdarza się u nas obecnie każdego dnia – kościół katolicki trzyma się dobrze, poszerza swoje wpływy i chce więcej. A przecież Boy pisał, że wyważa otwarte drzwi, że w innych krajach jest inaczej, bardziej normalnie, czyli nic nie odkrywamy niestety... I dlatego nie ma postępu, jest powrót do przeszłości, historia kołem się toczy...
Wysłuchałem audiobooka w dobrym wykonaniu Leszka Filipowicza.