Dziewięć miesięcy i osiem dni recenzja

Historia malowana słowem

Autor: @Mirka ·3 minuty
2023-10-20
Skomentuj
5 Polubień





„Zło opanowuje człowieka, gdy ten przestaje kontrolować mroczną strony swojej natury”.

Skusiłam się na powieść „Dziewięć miesięcy i osiem dni” dając się oczarować okładką i opisem, licząc tym samym na równie urzekającą historię. Niestety, zniknęła ona wśród morza słów, które są dominujące i oplatające poszczególne scenki. Porównałabym ją do malowania obrazu, gdy stopniowo, plama po plamie, kolor po kolorze, kształt kreski i kolejne maźnięciami pędzlem wyłaniają stopniowo elementy dzieła, by dopiero na koniec dostrzec sens całości, gdy spojrzymy na niego z pewnej perspektywy.

Zaczynając lekturę tej książki napotykamy na pewien chaos, gdyż nie od razu autorka odsłania nam to, o czym pisze. Na początku mamy wiele niewiadomych. Oczami wyobraźni widzimy jakąś kobietę, która wchodzi do salonu wnosząc zakupy i rozmawiając przez komórkę z kimś. Za chwilę dowiadujemy się, że rozmawia z przyjacielem męża, który mówi jej o imprezie, na którą zaprasza ją i męża. Nie od razu można było wywnioskować to, o czym informuje blubr na okładce, że kobieta jest rozwiedziona, to wychodzi później. Zbyt długie wprowadzenie w postaci długich tekstów opisowych było dla mnie zbyt monotonne i nużące. Impreza ma być w jakimś dworku, ma po nią przyjechać mąż, który okazuje się być już byłym mężem, a miejsce przyjęcia wywołuje u bohaterki dreszcze, nie wiadomo, dlaczego. Z potoku słów, jako nas zalewa od samego początku wyłania się imię kobiety, czyli Małgorzata oraz fakt, że jest mamą dwóch dorastających dzieci: Mateusza i Natalii. Na przyjęciu poznaje Łukasza, który prowadzi kancelarię prawniczą i wydaje się, że jest zainteresowany Małgorzatą.

Poznajemy też Grzegorza, osiemnastolatka, który od drugiego roku życia wychowywał się w domu dziecka. Jego postać bardziej mnie zaintrygowała, niż relacje Małgorzaty i Łukasza, ale ta postać ma charakter drugoplanowy, chociaż nie jest tutaj bez znaczenia. Jego, poza, którą pokazuje na zewnątrz nie współgra z wewnętrzną wrażliwością i literackim zacięciem.

Trudno czytało mi się tę książkę ze względu na styl, jakim autorka opisuje każdą scenę. O autorce, która posługuje się pseudonimem MAGA trudno znaleźć cokolwiek. Na jej koncie jest tylko jedna, niniejsza książka, więc wszystko wskazuje na to, że jest debiut. Nie mam zastrzeżeń do jej pisarskiego stylu, bo jest on a jak najbardziej poprawny i barwny. Byłam pod wrażeniem bogatego zasobu słów, którymi pisarka opowiada o tym co dzieje się w sferze mentalnej poszczególnych osób. Umiejętnie łączy ze sobą losy kilku osób, pokazując niektóre sytuacje z różnych perspektyw, ale stosuje narrację trzecioosobową. Niestety, jeżeli chodzi o przejrzystość wydarzeń, nikną one w obszernych rozważaniach, przemyśleniach i analizach.

Często odbiega od jakiegoś epizodu, analizując jakieś uczucia, sytuację, wspomnienia lub malując słowami wnętrza, człowieka czy nastroje. Mnóstwo słów bez dialogów i opisowa forma sprawia, że poznawanie zawartej w powieści historii jest powolne, a nawet czasami męczące. Często jest tak, że pojawia się wraz z kolejnym rozdziałem jakaś sytuacja, która zostaje wchłonięta przez analizę jakiegoś zagadnienia, myśli, czy odczucia, by po dłuższym czasie powrócić do rzeczywistości. Miałam wrażenie, jakby autorka chciała nadać swojej opowieści melancholijny, momentami nostalgiczny, ale też poetycki i malarski ton. I to z pewnością się jej udało.

„Dziewięć miesięcy i osiem dni” to powieść o tęsknocie, cierpieniu, ale też o miłości i nadziei. Przeważają w niej elementów obyczajowe i psychologiczne, ale też poetycki i refleksyjne. Fabuła, nie jest przedstawiania w formie ciągłej, gdyż jej wątki oplecione są wieloma słowami odrwyajacymi nas od etgo, co się dziej. Trudno w niej mówić o konkretnej, szybkiej akcji, bo takiej tutaj nie ma. Natomiast, jeżeli lubicie powieści, w której główną rolę gra słowo skłaniające do refleksji nad życiem, jego sensem i losem, który łączy ze sobą ludzi sobie przeznaczonych, to z pewnością będziecie lekturą usatysfakcjonowany.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-10-20
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dziewięć miesięcy i osiem dni
Dziewięć miesięcy i osiem dni
"Maga"
5.5/10

Miłość, która przychodzi późno, bywa tą najpiękniejszą w życiu Małżeństwo Małgorzaty nie legło nagle w gruzach, raczej ulegało powolnej erozji. Teraz, gdy rozstanie stało się faktem, kobieta dzieli...

Komentarze
Dziewięć miesięcy i osiem dni
Dziewięć miesięcy i osiem dni
"Maga"
5.5/10
Miłość, która przychodzi późno, bywa tą najpiękniejszą w życiu Małżeństwo Małgorzaty nie legło nagle w gruzach, raczej ulegało powolnej erozji. Teraz, gdy rozstanie stało się faktem, kobieta dzieli...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Miłość kiedyś łączyła ją z mężem, jednak pomału zaczęli się od siebie oddalać, zaczęła się wypalać, aż w końcu nie pozostało z niej nic. Rozstanie było jedynym słusznym krokiem i pewnego dnia do nieg...

@mamazonakobieta @mamazonakobieta

Pozostałe recenzje @Mirka

Tarot
Dobra książka na początek drogi z tarotem

@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...

Recenzja książki Tarot
Oops!
Jak piękna katastrofa!

@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...

Recenzja książki Oops!

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka