Widmo przeszłości recenzja

Uwielbiam takie klimaty w książkach! Liczne tajemnice i niewyjaśnione okoliczności to jest to! Do tego jeszcze przeszłość, która rzuca cień na teraźniejszości i sprawia, że wydarzenia sprzed lat nie dają o sobie zapomnieć bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. W końcu ludzie nie znikają tak po prostu, z dnia na dzień i bez żadnego powodu. Ale czy na pewno? Czy to możliwe, aby rodzice porzucili swoje dziecko bez słowa wyjaśnienia? Co stoi za ich zaginięciem? Czy Klara w końcu pozna prawdę i zazna wewnętrznego spokoju?

„Widmo przeszłości” Anety Kisielewskiej to trzymający w napięciu thriller. Z każdym kolejnym rozdziałem historia stawała się coraz ciekawsza, a zakończenie było naprawdę mocne i nie do końca przewidywalne. O ile można było się domyślić, jak wszystko się zakończy, o tyle nie wiadomo kto stoi za tymi wszystkimi dziwnymi sytuacjami i kto jest sprawcą tragedii, która wydarzyła się lata temu.

Książka jest godna polecenia, czyta się ja szybko, lekko i bardzo przyjemnie. Momentami wzruszająca, pełna skrajnych emocji i skłaniająca do głębokiej refleksji. Fabuła jest pełna licznych niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji. Autorka zagłębiła się w ludzką psychikę i w bardzo ciekawy sposób pokazała, jak łatwo można popaść w obłęd i do czego może to doprowadzić. Osobiście do samego końca historii nie byłam pewna, czy to co się dzieje wokół głównej bohaterki jest rzeczywistością, czy może faktycznie są to tylko urojenia i wymysły jej „chorej” wyobraźni. Takie wprowadzanie czytelnika w niepewność i konsternację świadczy tylko o jednym – książka jest po prostu rewelacyjna i ciężko się od niej oderwać!

Jak dla mnie wielkim plusem jest fakt, że w tej historii pojawia się niewielu bohaterów, dzięki temu bez problemu można wciągnąć się w tę powieść i cieszyć dynamiczną, niebanalną akcją.

Serdecznie polecam tę książkę wszystkim miłośnikom wciągających historii, które są zaskakujące i sprawiają, że czytelnik chce jeszcze więcej. Z wielką chęcią poznałabym dalsze losy bohaterów.