Chemia śmierci recenzja

"i tak nas zjedzą robale"

Autor: @edika ·1 minuta
2012-10-14
Skomentuj
2 Polubienia
Zastanawiam się jak często sama wypowiadałam lub słyszałam czyjeś słowa „i tak nas zjedzą robale”. Po lekturze „Chemia śmierci” zwrot nabiera innego znaczenia, bardziej realnego i obrazowego. Autor nie bawi się w zbyteczne wstępy, zaczyna od opisu procesu rozkładu ciała po śmierci ze wszelkimi szczegółami. Książkę zaczęłam czytać, jakiś czas temu i teraz już nie potrafię powiedzieć, co było przyczyną odłożenia jej wówczas na półkę, czy ten początek, czy fakt, iż z kart każdej czytanej wcześniej książki wyłaniał się jakiś trup i musiałam odpocząć od tej tematyki. W każdym razie wróciłam do niej już przygotowana na spotkanie z dosadnymi opisami, jak się okazało nie tylko wspomnianego procesu, ale i bezwzględności oraz sadyzmu ludzi żyjących.

Akcja toczy się w małym miasteczku Macham, do którego przyjeżdża doktor David Hunter, szukając schronienia przed przeszłością. Mimo, iż jak sądził zadomowił się już tam na dobre, w obliczu psychozy strachu wywołanej serią okrutnych morderstw, wraca jego wcześniejszy status „obcego”. Ludzie stają się wobec niego nieufni, niechęć i podejrzliwość potęguje dodatkowo fakt, iż nie ujawnia ogółowi swojej poprzedniej profesji. W miarę upływu czasu krąg podejrzanych jednak się poszerza, właściwie każdy może być sprawcą. Dramatyczne wydarzenia uwydatniają mentalność małego, hermetycznego środowiska, gdzie nie ma zjednoczenia, przeciwnie każdy zadawniony uraz znajdzie swoje ujście. Z takiego obrotu sprawy korzysta pastor Scarsdale, który widzi szansę na swoje „pięć minut”…

„Chemia śmierci” to świetne połączenie kryminału z thrillerem. Wątek kryminalny jest, jak dla mnie o tyle ciekawy, że nie stanowi prostego schematu: ofiara, morderca, motyw. Jak już „oswoimy” się z opisami, w niektórych momentach wręcz obrzydliwymi, dostrzeżemy ich ogromne znaczenie dla prowadzonego śledztwa. Ponadto sposób narracji, nieustannie wzbudza napięcie i niepewność dalszych wydarzeń. Mnie podobały się w szczególności zakończenia rozdziałów, np.: „Tak, więc nie powiedziała o lisie nikomu. Przypomniała sobie o nim dopiero wiele dni później, gdy jego znaczenie stało się aż nadto oczywiste.
Ale wtedy było już za późno”. Dlaczego było za późno?

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-10-14
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Chemia śmierci
7 wydań
Chemia śmierci
Simon Beckett
8.4/10
Cykl: Dr David Hunter, tom 1

Chwytający za gardło literacki thriller sprzedany w Polsce w prawie 100 000 egzemplarzy. Tom 1 serii z doktorem Davidem Hunterem, wybitnym antropologiem sądowym, który umie skłaniać zmarłych do zwier...

Komentarze
Chemia śmierci
7 wydań
Chemia śmierci
Simon Beckett
8.4/10
Cykl: Dr David Hunter, tom 1
Chwytający za gardło literacki thriller sprzedany w Polsce w prawie 100 000 egzemplarzy. Tom 1 serii z doktorem Davidem Hunterem, wybitnym antropologiem sądowym, który umie skłaniać zmarłych do zwier...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Prawdziwa uczta dla koneserów gatunku, którego danie w postaci „Chemii Śmierci” pobudzi kubki smakowe najbardziej wybrednego smakosza. Chemia śmierci, to otwarcie cyklu z doktorem Davidem Hunterem. ...

Po wydarzeniu, które nieodwracalnie zmieniło życie bohatera, doktor David Hunter zdecydował, że powinien opuścić Londyn i przeprowadzić się do niewielkiej miejscowości w hrabstwie Norfolk. Cisza i sp...

@mori @mori

Pozostałe recenzje @edika

Nikt nie widział, nikt nie słyszał...
Przygnębiający rachunek

Statystyki wskazują, że w skali globalnej, co roku urywa się ślad po ok. 800 tys. dzieci. Zatem zdarzenie będące podstawą powieści, którego najczęściej nikt nie widział i...

Recenzja książki Nikt nie widział, nikt nie słyszał...
Jeden dzień
„Dwadzieścia lat. Dwoje ludzi” i 15 lipca…

Dzień 15 lipca 1988 roku to przełomowa data dla bohaterów książki, Emmy i Dextera. Dzień rozdania dyplomów kończy pewien etap w ich życiu, beztroskich lat studiowania (o ...

Recenzja książki Jeden dzień

Nowe recenzje

Dzieci jednej pajęczycy
Pajęczyna
@CzarnaLenoczka:

W świecie gdzie woda i świeże powietrze nie są oczywistością a towarem luksusowym pajęcza bogini ma oko na wszystkie sw...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
Na trwogę bije dzwon
Fascynująca podróż do przedwojennego Poznania
@czytanie.na...:

Niektóre książki zajmują szczególne miejsce w naszych sercach. W moim na stałe zagościła seria kryminalna z Antonim Fis...

Recenzja książki Na trwogę bije dzwon
Czuwając nad nią
Skala Mercallego
@Chassefierre:

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe...

Recenzja książki Czuwając nad nią