Cormac McCarthy, znany z takich powieści jak "Droga" czy "To nie jest kraj dla starych ludzi", w swojej najnowszej i ostatniej książce, "Stella Maris", prezentuje czytelnikowi niezwykłą podróż filozoficzną i egzystencjalną. Książka, utrzymana w charakterystycznym dla autora stylu, odsłania głębokie refleksje nad istnieniem, nauką, a także tajemnicami ludzkiego umysłu.
Fabuła powieści przenosi nas do roku 1972 roku. Do zakładu psychiatrycznego Stella Maris dobrowolnie, z reklamówka pełną pieniędzy, zgłasza się dwudziestoletnia Alicia Western, genialna skrzypaczka i doktorantka matematyki. Jej historię poznajemy poprzez dialog z terapeutą, który staje się intelektualnym pojedynkiem pełnym metaforycznych zagadek i pytań egzystencjalnych. Opowieść Alicii jest zarazem trudna do zrozumienia, jak i niezwykle fascynująca. Wplatając w wypowiedzi bohaterki elementy z jej życia, studiów, a także liczby i alegorie, McCarthy kreuje postać niezwykle skomplikowaną i fascynującą. Czytelnik musi samodzielnie odkrywać znaczenia, zanurzając się w dialogu między pacjentką a terapeutą. McCarthy przedstawia jej historię w sposób, który sprawia, że granica między prawdą a fikcją staje się mglista, podobnie jak świat, w którym funkcjonuje Alicia.
Jednym z głównych atutów tej książki jest zdolność autora do poruszania trudnych tematów, takich jak depresja, relacje rodzinne czy zakazana miłość, w sposób subtelny, ale zarazem głęboko poruszający. Alicia, będąc niesamowitym geniuszem, jednocześnie jest krucha i zraniona psychicznie, co nadaje jej postaci wielowymiarowości.
Czytelnik, sięgając po "Stella Maris", znajdzie się w wirze myśli i emocji, śledząc losy Alicii, która nie tylko musi zmagać się z własnymi demonami, ale także prowadzi swoistą grę z terapeutą, stawiając pytania o naturę prawdy i rzeczywistości.
"Stella Maris" nie jest lekturą łatwą ani oczywistą. Naszpikowana naukowo-egzystencjalnymi rozważaniami i terminami z zakresu wyższej matematyki, mechaniki kwantowej przypomina raczej traktat naukowo-filozoficzny aniżeli powieść o tradycyjnej strukturze. McCarthy wykreował tekst, który stawia przed czytelnikiem wyzwania intelektualne, prowokując go do refleksji nad własnym życiem i istotą rzeczywistości. Nie jest to książka, którą czyta się na jednym oddechu, ale z pewnością jest to dzieło, które zostawia wrażenie i skłania do długotrwałych rozważań, eksploruje bowiem takie obszary umysłu i serca, których często unikamy.
Polecam tę książkę wymagającemu czytelnikowi, który doceni jej intelektualizm i erudycję pisarza. Czy sięgnę po inne powieści McCarthy'ego? Nie wiem jeszcze, choć od czasu do czasu zerkam na “Pasażera”...