Najtrudniej jest wyleczyć chorobę duszy, czyli różnego rodzaju psychiatryczne schorzenia, które kryją się gdzieś w zakamarkach ludzkiego umysłu. Dlatego tak ważnym jest to, by osoba podejmująca się tego zadania była kompetentną i gotową na to, co może ją spotkać. O tym, jak dochodzi się do tego stanu rzeczy, opowiada znakomita, biograficzna książka Adama Sterna pt. „Z pamiętnika początkującego psychiatry”, która ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Insignis.
Adam Stern - autor i zarówno pierwszoosobowy bohater tej książki, dzieli się z nami na jej stronach swoimi przeżyciami, doświadczeniami i wspomnieniami z lekarskiego stażu i zarazem nauki na harwardzkim kampusie, na który trafił z uwagi na swoje szkolne osiągnięcia. Pierwsze dni niepewności i lęku, trudne chwile przyswajania wiedzy, dramatyczne i pod pewnym względem traumatyczne doświadczenia z chorymi pacjentami i nierzadko równie trudnymi w obyciu lekarzami psychiatrami, jak i wreszcie osiągnięcie wyznaczonego celu, czyli uzyskanie tytułu lekarza... - to właśnie milowe kroki tej relacji, z której bije prawda, realizm i szczerość, co z jednej strony jest dla nas fascynującym, ale z drugiej też i nierzadko szokującym, doświadczeniem.
O czym opowiada zatem Adam Stern...? Otóż o swoim życiu, poświęceniu każdej wolnej chwili na naukę, próbie znalezienie czasu i miejsca na miłość, pierwszych niepowodzeniach i okupionych poświęceniem sukcesach, jak i wreszcie prozie pracy na oddziale psychiatrycznym. A tam pojawiają się pacjenci i ich rozmaite problemy, związane z depresją, niemożnością poradzenia sobie z presją otoczenia, skłonnościami samobójczymi, uzależnieniem, czy też wreszcie genetycznym przekleństwem w postaci chociażby ADHD, anoreksji, czy też choroby afektywno dwubiegunowej. To wielokrotne rozmowy, próby wyciągnięcia pomocnej ręki, niejednokrotne jej odrzucenia, jak i też smutne finały, które kończą się tragiczne. Ale są też i triumfy, jakim jest wypisanie pacjenta do domu w lepszym stanie, aniżeli przybył on do szpitala...
Interesujące wydaje się w tej książce to, że autor podzielił tu swoją pamiętnikarską relację zarówno na sferę życia osobistego, jak i pracę na oddziale. I to wydaje się być „clou” tej opowieści, która udowadnia tę ważną prawdę, iż życie lekarza nie uznaje rozdziału na sprawy osobiste i zawodowe - tak po prostu się nie da. Praca wpływa na codzienność Adama i jego kolegów po fachu, a i też wydarzenia w prywatnym życiu wpływają na to, jak radzi on sobie na polu walki z ludzkim cierpieniem. I to jest bardzo, ale to bardzo wymowne w lekturze tej książki.
Ta książki intryguje, skłania do ważnych refleksji, jak i też uświadamia nas o tym, jak kruchą jest granica pomiędzy powszechnie rozumianą „normalnością”, a schorzeniem natury psychicznej. I jest to dość gorzka, ale tylko dlatego iż na wskroś prawdziwa, lekcja. Jednocześnie nie możemy popadać w ocenie tej książki w skrajność, gdyż na stronach tego dziennika znajdziemy także wiele rozrywki, humoru i ciekawych życiowych perypetii młodego człowieka, który jak każdy z nas zmaga się z prozą codzienności.
Lektura tej książki upływa nam w bardzo szybkim tempie i z wielkim zaintrygowaniem losami jej autora i zarazem głównego bohatera. Oczywiście znajdziemy tu zarówno rozdziały bardziej rozrywkowe, lżejsze w swej wymowie i chwilami naprawdę zabawne…, jak i też fragmenty przepełnione smutkiem, bólem i bezsilnością – lekarza, pacjenta, a tym samym i nas. Jednakże właśnie ta emocjonalna różnorodność sprawia, że tytuł ten jest tak barwnym, ciekawym, przekonującym do poświęcenia mu naszego czasu i uwagi.
Książka Adama Sterna pt. „Z pamiętnika początkującego psychiatry”, to doskonałe połączenie biografii i reportażu w spójną, pod pewnym względem wręcz fabularną, całość. To interesujące, gdyż podane nam z wewnątrz, spojrzenie na pracę lekarza psychiatry, które tyleż niesie sobą zajmującą rozrywkę, co i jakże cenną lekcję pokory. W mej ocenie naprawdę warto sięgnąć po ten tytuł, do czego też gorąco was zachęcam i namawiam. Polecam.