"Wege dzieci" to książka szczególnie bliska mojemu sercu. Kiedyś opowiadałam Wam na moim blogu moją historię weganizmu. Gdy przestałam jeść mięso była połowa lat 90. Półki sklepowe nie wygladały tak jak dziś, a o specjalnie wydzielonych strefach dla weganów można było pomarzyć. Jedynym zastępnikiem mięsa były suszone kotlety sojowe. Gdy przestałam jeść mięso miałam 5 lat, a moja mama musiała wykazać się nie lada kreatywnością, by skomponować mi smaczne i zdrowe posiłki. Szkoda, że wtedy nie było takich książek jak ta.
Dziś nie jestem już wegetarianką, ale staram się jak najmniej jeść mięsa w swojej diecie. Na niektóre przepisy jeszcze się nie otwarłam, ale teraz po lekturze tej książki zamierzam to zmienić. Przede wszystkim chciałabym jeść więcej ciecierzycy i soczewicy. Mam więc plan i tę książkę. Więc here we go!
"Wege dzieci" to książka Katarzyny Gubały, która jest nie tylko dietetykiem ale też żywieniowym mentorem, skupionym na styl eko. A przede wszystkim jest mamą, więc dobrze wie, czego dzieci potrzebują do szczęścia.
Książka zaczyna się od porad i wskazówek. Bardzo spodobał mi się styl, w jakim napisała ten wstęp poprzedzający zbiór przepisów. Uwielbiam taki lekki small talk. Taki w stylu przyjaciółki, do której idziemy na kawę a ona mówi i mówi. A Ty słuchasz z zachwytem. Sama mam taką przyjaciółkę, która uwielbia zdrowe jedzenie i ja mogę jej słuchać godzinami i wypytywać. A tu z Katarzyną świetnie mi się rozmawiało, choć to był tylko książkowy monolog.
Tematem wyjściowym jest dylemat, z którym zmagają się nie tylko mamy, lecz także ludzie, którzy przechodzą na wegańską dietę. Jak pogodzić pracę z gotowaniem. Rozwiązaniem i kluczem są szybkie i proste posiłki, wzbogacone o zioła, które nadają smak daniom. Katarzyna Gubała w swojej książce rozwiewa wątpliwości i odpowiada na pytanie: Co tak naprawdę lubią dzieci? Autorka książki prowadziła przez 2 lata badania nad upodobaniami dzieci. I co zaskakujące, dzieci w restauracji nie wybierają pizzy i frytek - to raczej wybór rodziców, bo takie tkwi przekonanie. Co zatem wybierają dzieci? Spaghetti, naleśniki czy pierogi. Czyli całkiem dorosłe i poważne danie. A stąd już prosty krok do gotowania posiłków dla całej rodziny - tych samych i zbilansowanych.
W książce znajdziecie porady, które rozwieją wątpliwości - które mleko roślinne zasługuje na uwagę, czy warto kupować przetworzone produkty i czy cukier jest zbędny w diecie dziecka.
Zdecydowanie większą część książki stanowią przepisy. Coś co uwielbiam i w czym namiętnie się zaczytuję. Przepisy podzielone są na 5 kategorii, które wpisują się w standardowych pięć posiłków: śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację. Dania są różnorodne a niektóre zaskakują. Na przykład pasztetowa według receptury babci, ale w zupełnie nowej formie - wegańskiej pasztetowej z tofu. Czujecie się zachęceni? Ja jestem zafascynowana tą książką i jestem dumna, że dołączyła do mojej kulinarnej biblioteczki.
"Wege dzieci" autorstwa szanowanej ekodietetyk Katarzyny Gubały to książka, która w przyjemny i bardzo rzeczowy sposób rozwiewa wątpliwości dotyczące żywienia bez mięsa, laktozy i bez jajek. Proponuje roślinne zamienniki i opisuje w przystępny sposób, jak minimalizować czas, także przy użyciu pomocnych nam w kuchni sprzętów. Cała masa wspaniałych przepisów jest wisienką na wegańskim torcie, bo i słodkości tu nie brakuje. Wspaniała książka dla świadomych odbiorców. I dla tych, którzy pragną zmienić coś w swoim życiu na lepsze.