„W Rosewood nic nie kończy się happy endem.”*
Kłamstwo nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Nawet w dobrej wierze może odwrócić się przeciw Tobie i jego konsekwencje będą straszne w skutkach. Zastanawiające jest czemu kłamiemy skoro jesteśmy świadomi, że to złe i będziemy musieli za nie zapłacić. Niektórzy kłamią bo tak łatwiej, inni bo się boją, a jeszcze inni oszukują bo...?
Aria Motgomery, Spencer Hastings, Emily Fields i Hanna Marin to dziewczyny, które kiedyś się przyjaźniły. Po śmierci Alison, która je łączyła przyjaźń się rozpada i każda żyje swoim życiem. Po jakimś czasie pojawiają się owe dowody w sprawie śmierci Ali, a dziewczyny dostają dziwne sms-y od A., które je szantażuje. Okazuje się, że wie o nich wszystko i bez skrupułów to wykorzysta. Gdy Hanna odkrywa prawdę ulega nieprzypadkowemu wypadkowi i w rezultacie nie pamięta ostatnich godzin. Chwilowo pragnie jednak o tym zapomnieć. Reszta dziewczyn też nie ma kolorowo. Emily zostaje odesłana z powodu swojej odmienności seksualnej do Iowa do surowego wujostwa. Wydaje się, że Em czeka piekło na ziemi. Aria zaś nadal nie rozmawia z własną matką, ukochany wyjechał, a były chłopak nie chce jej znać. Zostaje jej zamieszkać u obecnej kobiety ojca, której szczerze nie znosi. Spencer też nie ma kolorowo. Po tym jak oddała pracę siostry, która została nominowana do prestiżowej nagrody musi kręcić by wychodzić na osobę, która wie o czym pisała. Nie wchodzi w grę przyznanie się do oszustwa bo przecież jej rodzina nie może sobie na to pozwolić. A. ma kilka haków na te cztery dziewczyny i nieźle miesza w ich życiu. Możliwe jest by w końcu odkryto tożsamość A.? Czy dziewczyny zrozumieją swoje błędy i coś z tym zrobi? O tym musicie już sami się przekonać...
Po serię Pretty Little Liars sięgnęłam po obejrzeniu serialu, który tak naprawdę bardzo się różni z książkami. od pierwszego tomu wiedziałam już że będę musiała przeczytać całą by dowiedzieć się kim jest A. Intryguje mnie kto jest tak przebiegły, a za razem wredny by niszczyć życie innym. Prawdą jest, że po trochu każda przyjaciółek zasługuje na karę za to co robiły, ale czemu jedna osoba ma się tym zajmować? No i trzeba też zauważyć, że duży wpływ miała na nie Alison i to od niej wychodziły wszystkie inicjatywy. Z niedowierzaniem oraz często też z niesmakiem spoglądałam na postępowanie niektórych osób. Irytowała mnie matka Arii, która w ogóle nie interesowała się losem córki. Nie daje jej nawet szansy wyjaśnienia czy też możliwości naprawy błędu. Nie lepsi są rodzice Emily, którzy uważali, że najlepiej będzie wysłać dziecko jak najdalej iż spróbować je zrozumieć i zaakceptować. W oby dwóch przypadkach ich postawa zmienia się gdy dziewczyną coś grozi. Wydawało mi się to takie... na pokaz? Nie przeczę, że było to szczere, ale czy nie można było prędzej? Co do A. już nie przebiera w środkach i robi wszystko by dziewczyny podejrzewały nawet same siebie co burzy ich kruchy fundament nowej przyjaźni. Zapewniam Was, że zakończenie wbije was w ziemie i pozostawi w szoku na dłuższy czas..
Może nie sięgam po PPL często, ale za każdym razem robię to z prawdziwą przyjemnością. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale ma w sobie coś takiego iż czytelnik z zapartym tchem śledzi kolejne losy bohaterów. Podoba mi się, że Shepard nie staje na laurach i za każdym razem podnosi sobie poprzeczkę. Z każdym kolejnym tomem jesteśmy zaskakiwani, chcemy więcej i więcej. Jestem pełna podziwu dla Autorki, że nie gubi się w tych wszystkich kłamstwach oraz nowych wątkach. Z każdym kolejnym tomem zauważamy jak Aria, Emily, Hanna oraz Spencer dorastają i stają się dojrzalsze. Są świadome niebezpieczeństwa oraz skutków swojego postępowania. Bardzo to cenię i popieram.
„Niewiarygodne” jak i poprzednie części pochłoną każdego Mola Książkowego bez reszty. Książki tej autorki czyta się niesamowicie szybko. Tak jak bohaterki czujemy, że musimy odkryć kim jest A. co wcale nie jest takie łatwe. Niby już wiemy, a za chwile okazuje się, że to totalna bzdura. Taaak, Shepard potrafi wodzić nas za nos... Polecam!
*str. 317