Jak nie zepsuć palanta. Instrukcja w 10 krokach recenzja

Ta część to kontynuacja losów Rose i Alexa. Wracamy do momentu, gdy Rose nie pracuje już w Stackhouse, a w ich konkurencji - WallisAd. Obie firmy starają się o ten sam kontakt - reklamę znanej marki odzieży sportowej. Rose i Alex spotykają się przypadkiem na spotkaniu w siedzibie potencjalnego kontrahenta. Nie widzieli się pół roku, ale żadno z nich nie zapomniało o drugim, choć nie zrobili nic, żeby wyznać sobie uczucia. Alex się na to nie odważył, a Rose nie dopuściła do głosu serca - wygrał rozum, który podpowiadał jej, że ktoś taki jak Alex nie może się w niej zakochać. Tym bardziej, że przecież tamten pocałunek pod jemiołą to była pomyłka, wkońcu sam tak powiedział...

Obydwoje są święcie przekonani, że zaproszenie na kolejne spotkanie oznacza wygrany kontakt. Ku ich zdziwieniu, kontrahent stawia warunek - albo ich firmy będą współpracować albo nikt nie dostanie tego kontraktu. Alex bez namysłu stawia swój warunek - jego firma będzie współpracować tylko z Rose i tylko w ich własnej siedzibie. W ten sposób Alex chce sięgnąć Rose z powrotem obok siebie.

Żadno z nich nie przypuszcza, jak bardzo skomplikują się ich relacje, jak powodzenie kampanii zawiśnie na włosku, z jakim przeciwnikiem przyjdzie im się zmierzyć i jak trudne wybory podjąć...

Ta książka, choć jest kontynuacją, to jest już zupełnie inna. Przede wszystkim Alex w dużej mierze nie jest już palantem i nie mamy co liczyć na zbyt dużo złośliwsi pomiędzy tą parą. Za to przyjdzie nam się zmierzyć z zupełnie czymś innym - nowymi bohaterami, którzy nieco namieszają, a także prawdziwą huśtawką emocji. Pojawi się sporo różnych problemów, które wywoływały we mnie burzliwe emocje. Co prawda nie miałam zamiaru rzucać czytnikiem, ale momentami żałowałam, że historia nie zakończyła się na pierwszym tomie, po jakimś dodatkowym happy endzie, a innym razem chciałam jak najszybciej czytać, żeby móc poznać zakończenie. Suma sumarum jest to książka, która w trakcie nie zawsze szła po mojej myśli, ale wywoływała skrajne emocje, a o to przede wszystkim chodzi w lekturze - żeby nas poruszyła.

Trochę brakowało mi tego, że tak mało historii dostaliśmy w samym epilogu i pod koniec książki. Oczywiście nie żałuję czasu spędzonego na czytanie (może trochę swoich nerwów) i polecam Wam poznanie historii tej wybuchowej dwójki, poczynając od pierwszego tomu. 😉