Twórczość Kerri Maniscalco – amerykańskiej pisarki, autorki bestsellerowego cyklu dla młodzieży „Stalking Jack the Ripper” poznałam przy okazji pierwszego tomu cyklu „Królestwo Nikczemnych”.
Od czasu, kiedy siostra bliźniaczka Emilii została zabita, dziewczyna nie potrafi zaznać spokoju. Aby odnaleźć mordercę Vittorii, zawarła sojusz z jednym z Książąt Piekieł – Gniewem. Morderstwo siostry wstrząsnęło życiem Emilii. Młoda czarownica przybywa do Królestwa Siedmiu Kręgów – krainy piekieł, którą włada siedmiu demonicznych braci, a są to reprezentujący jeden z siedmiu grzechów głównych książęta: Gniewu, Zazdrości, Pychy, Chciwości, Łakomstwa, Lenistwa i Nieczystości. Tam ma nadzieję dostać się do dworu Księcia Pychy, aby uzyskać odpowiedzi, których szuka. Jednak nie dostaje zaproszenia na ten dwór. Z pomocą przychodzi niezawodny Gniew, który pomaga Emilii przedostać się przez Korytarz Grzechu, a potem gości ją na swoim Dworze, który ma być przystankiem w drodze do celu. Czy Emilii uda się przeprowadzić śledztwo i dowiedzieć się, kto stoi za morderstwem siostry?
Los rozdaje karty i może próbować sprzyjać pewnym zdarzeniom, ale ostatecznie jesteśmy wolni i sami decydujemy o sobie.
Po zakończeniu, jakie zaserwowała w poprzedniej części autorka, nie mogłam doczekać się, aż zasiądę do kontynuacji. Spodziewałam się podobnie szybkiej akcji i licznych plot twistów jak w poprzedniczce. Przypuszczałam, że ta część będzie nieco pikantniejsza niż poprzednia, ale nie sądziłam, że to „nieco” osiągnie aż taki rozmiar. Ta powieść jest naprawdę hot! O ile poprzednia część nadawała się dla młodzieży, tu niektóre sceny zdecydowanie są 18+. Plot twistów w powieści nie brakuje, a jej zakończenie po raz kolejny zostaje zawieszone w najciekawszym momencie, jednak wyraźnie dominuje w niej romans i jak dla mnie tej erotyki jest trochę za dużo. Liczyłam na fantastykę z ewentualnym dodatkiem nieco bardziej stonowanego romansu, dostałam romans z dodatkiem fantasy. Pod tym względem pierwszy tom wypadł znacznie lepiej. Mimo to, podobało mi się. Głównie dlatego, że byłam ciekawa rozwoju wydarzeń. I ta ciekawość w dużej mierze została zaspokojona, chociaż nadal czekam na część odpowiedzi. Ze względu na spicy sceny, których może nie ma w powieści nie wiadomo jak dużo, jednak są zdecydowanie ostre, myślę, że jest to idealna pozycja dla fanów pikantniejszych historii, którzy chcą spróbować z fantastyką. Jestem pewna, że się nie zawiodą.
Chociaż nieco mniej jest w tej części wątku kryminalnego, nadal dużo się dzieje. Zostaje odkryta część kart, pojawiają się nowe zagadki. A zakończenie, to jeden wielki cliffhanger, po którym potrzebuję kolejnego tomu na wczoraj! No nie wiem, jak po czymś takim mam czekać cierpliwie na kontynuację. Bohaterowie znowu dają się zapamiętać. Emilia niekoniecznie ze swojej najlepszej strony, za to Gniew.. ach! No musicie go poznać, bo ten Książę Piekieł jest wyjątkowy. Ma urok, ma wdzięk, ma charyzmę i ma to coś, co przyciąga kobiety. O pomstę woła fakt, jak Emilia go traktuje, jak nie docenia tego, co on dla niej robi, jak go rani, celowo lub nie, jednak robi to. Taka trochę egoistka, do tego toksyczna. Mimo to kibicuję relacji jej i Pana Gniewu, licząc po cichu, że dziewczyna w końcu się opamięta i dostrzeże, jaki skarb ma obok siebie. Jak już wspomniałam, nie brakuje w tej części intryg i zaskoczeń. Każdy z Książąt Piekieł ma własny plan i nie będzie przebierał w środkach, aby go zrealizować. A Emilia, jak wiadomo, przybyła do tej krainy w jednym celu i również zrobi wszystko, aby otrzymać odpowiedzi. Zanim to jednak nastąpi, będzie musiała odkryć wiele sekretów i wiele się nauczyć. Powieść trzyma w napięciu tak bardzo, że nie ma mowy, aby się od niej oderwać choćby na moment. Zarezerwujcie sobie kilka godzinek na lekturę, bo tę książkę połyka się na jednym posiedzeniu i momentalnie chce się więcej. Tym, co niezmiennie podoba mi się w cyklu Maniscalco jest po pierwsze miłość do jedzenia. I to nie byle jakiego jedzenia, bo rodzina Emilii pochodzi z Sycylii i ma tam swoją restaurację, dzięki czemu możemy poznać tradycyjne potrawy. Opisy jedzenia bywają w powieści szczegółowe, ale mnie to akurat nie przeszkadza. Widać tu miłość autorki do dobrego jedzenia i eksperymentowania w kuchni, a to wyróżnia tę serię na tle jej podobnych. Po drugie, powieść aż kipi od symboliki/motywów. Poczynając od siedmiu grzechów głównych, których imiona noszą Książęta Piekieł i również jest ich siedmiu, na wężu, który jest motywem okładki pierwszego tomu czy zakazanym owocu kończąc.
„Królestwo Przeklętych” to dobra kontynuacja cyklu. Jeśli nie przeszkadza Wam erotyka w książkach fantastycznych, sięgajcie śmiało. Czego by nie powiedzieć o tej powieści, jedno jest pewne: wciąga! Bardzo mocno wciąga i nie wypuszcza ze swoich szponów aż do ostatniej linijki. Nadal kocham, mimo że erotykę uważam w tej serii za zbędną. Bo jej nie da się nie kochać. Polecam!