Najczęściej ból zadaje się ludziom nie z rozmysłem, ale przez nieuwagę i obojętność. (str. 158)
Bardzo lubię czytać książki niemieckiego małżeństwa. Potrafią oni dozować napięcie, trzymać w niepewności, zaciekawiać do tego stopnia, że trudno się od lektury oderwać. Akcja ich książek przeważnie umiejscowiona jest w przeszłości i zazwyczaj kończą się dobrze.
Tym razem jest to historia dziewczynki zakochanej w muzyce i śpiewie. Uwielbiała śpiewać, a że w tych czasach śpiew kobiet we Włoszech był zakazany robiła to w miejscach odosobnionych, gdzie nikt nie mógł jej usłyszeć. Podstaw muzyki i śpiewu nauczył ją ojciec. Przez matkę była surowo karana za każdą próbę muzykowania. Wielokrotnie przysłuchiwała się próbom chłopięcego chóru prowadzonego przez ojca, a że miała talent muzyczny opanowanie usłyszanych pieśni przychodziło jej z łatwością.
Zbieg okoliczności sprawił, że jej marzenie się spełniło i wystąpiła w chłopięcym chórze z partią solową jednak w męskim przebraniu. Występ okazał się sukcesem, ale też przyniósł ze sobą poważne problemy, zmuszając ojca z córką do opuszczenia rodzinnych stron. I tak zaczyna się jej podróż pełna przygód, nowych doświadczeń, radości i porażek. Początki były trudne. Ojciec dopuszczał się aktów fałszerstwa, by uczynić z córki syna, przed którym otwierają się drzwi kościołów, możnych i ogólnie kariera śpiewaka. Dziewczynka która kiedyś chciała być chłopcem, by móc śpiewać w obecnej sytuacji przeżywała katusze.
Relacje do tej pory poprawne między ojcem i córką zmieniają się radykalnie na niekorzyść. Ojciec staje się chciwym i pazernym człowiekiem, a córkę traktuje jak maszynkę do robienie pieniędzy. Jedyną jej radością był świat muzyki i wsparcie służącej, która czuwała nad nią jak anioł stróż, opiekując się nią jak własną córką, doradzając i pocieszając w trudnych sytuacjach. Jej śpiew wzbudzał zachwyt, otwierały się przed nią drzwi domów szlacheckich. Była rozdwojona, bo z jednej strony chciała wypaść podczas występów jak najlepiej, a z drugiej towarzyszył jej strach przed zdemaskowaniem.
Powoli pnie się w górę, występując przed papieżem i na dworze cesarskim. Pobierała też nauki u papieskiego kompozytora. Jej talent był szlifowany przez znanych i mniej znanych nauczycieli muzyki. Była zarówno uwielbiana jak i znienawidzona. Pobyt na dworach szlacheckich pozwolił wzbogacić jej wiedzę. Spowodował, że inaczej patrzyła na świat zróżnicowany pod każdym względem. Dodał pewności siebie. Śpiewając odgradzała się od otaczającej jej rzeczywistości, zamykając się w świecie muzyki nie widziała co się wokół działo. Zmieniły się też relacje z ojcem, teraz to ona dominowała w tym związku.
Jej śpiew działał kojąco na ludzi, uspokajał, wybudzał z melancholii, depresji. Żyjąc w ciągłym strachu przed zdemaskowaniem, kierowała się w życiu rozsądkiem i umiarkowaniem. Podczas jej wędrówek towarzyszył jej młody szlachcic poznany w początkowym etapie jej podróży. Rozwija się ich współpraca w dziedzinie artystycznej i przyjaźń. Cena sukcesu kosztowała ją wiele poświęceń, wyrzeczeń, nerwów a nawet ofiar.
Autorzy przybliżają też problemy kastratów, ich rozterki, pogardę otoczenia. Mimo pięknego głosu, częściowego uznania i bogactwa, cierpieli z powodu utraty ich męskości. Różnice w statusie niemieckich kobiet a włoskich, którym w kościele nie wolno było śpiewać. Ścieranie się wyznawców różnych religii. Spiski, planowane morderstwa, a wszystko to w imię wiary. Całą obłudę kościoła, który dla realizacji swoich celów nie cofnie się przed niczym.
Ukazują siłę potęgi przyjaźni i nienawiści.