Rywalka recenzja

Wiecie zapewne, że moim ulubionym gatunkiem literackim są thrillery, horrory, czy kryminały. Książka, którą ostatnio czytałam należy do pierwszej kategorii - jest to thriller psychologiczny - przynajmniej moim zdaniem, ponieważ napis na książce mówi nam, że jest to powieść obyczajowa. Nie wiem skąd taki wniosek, ale widocznie tak miało być.

Opowiada ona historię Karli - dziewczyny, która po niezbyt ciekawej przeszłości zaczyna nowe życie w mieście. Przeprowadzka, nowa praca, nowi znajomi i nowa miłość. Cóż więcej trzeba do szczęścia młodej dziewczynie?
Oczywiście, jak można by było przewidzieć do jej życia zaczyna wkradać się znienawidzony cień z przeszłości - ktoś, kogo dawno nie widziała i nigdy nie chciała więcej spotkać...
Co zrobi Karla? Czy zdoła oddzielić przeszłość od teraźniejszości?

"Zwykłemu gościowi mogłoby się wydawać, że mieszka tutaj zupełnie niewinna, miła dziewczyna, najpewniej studentka. Ale Lily niewinna nie jest, Karla była już o tym przekonana. Zaraz znajdzie na to dowód. [...] Przyszła pora, by zmierzyć się z przeszłością."

Po książkę sięgnęłam zaintrygowana okładką i opisem, który brzmiał bardzo tajemniczo. Jednak to, co w środku niestety takie nie było. Według mnie było tam za dużo opisów, a za mało akcji. Nie mogłam wczuć się w tę książkę - poprostu czytałam. Nie zainteresowała mnie też na dłużej żadna postać. Brakowało im mocnych charakterów, koloru, były one tylko bezbarwnymi postaciami w niezbyt barwnej opowieści. Jedynym plusem jest chyba zakończenie tej książki, które, choć można było przewidzieć, dla niektórych mogło być ono całkiem interesujące.

Tak więc wszystko zależy od gustu. Myślę, że książka może spodobać się osobom czytającym powieści obyczajowe z nutką thrillera. Niestety czytelnikom lubiącym mocniejsze klimaty ta książka prawdopodobnie nie przypadnie do gustu, choć zapowiadała się nieźle.
Podsumowując - jest to chyba najmniej udana książka spośród tych, które czytałam w grudniu, więc niestety nie sięgnę po nią kolejny raz :)

Książkę otrzymałam z klubu recenzenta portalu @nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję.