Kiedy zajdzie słońce recenzja

Kiedy zajdzie słońce

Autor: @unholy.confess ·3 minuty
2024-11-06
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
“Poszedłem. Do baru. Awanturować się. A dokładniej: poszedłem pobić się o kobietę”.

[ współpraca reklamowa: @wydawnictwoniezwykle ]

„Kiedy zajdzie słońce” to książka, która zostawiła mnie kompletnie oczarowaną. Magda Szponar po raz kolejny dowiodła, że nie sposób zaszufladkować jej talent. Szczerze mówiąc, chyba nigdy nie przestanę się zastanawiać, w czym najbardziej lubię tworzone przez nią historie. Krwawa mafia, komedie romantyczne, romanse hokejowe, czy może właśnie klimat pełen kowbojskiego słońca i kurzu. Ale wiecie co? Chyba wcale nie muszę wybierać, bo każda z jej książek przynosi tyle emocji, że można się cieszyć nimi wszystkimi.

Nie spodziewałam się, że jakakolwiek para dorówna Lunie i Calebowi, których po prostu pokochałam, ale jednak to River i Ezra zdobyli moje serce już od pierwszych stron.

Relacja między River i Ezrą to absolutna perełka tej książki i jeden z jej największych atutów. To co tworzą jest pełne subtelnych napięć, które z każdym kolejnym spotkaniem nabierają na intensywności. Relacja, w której iskrzy od samego początku. Chemia między nimi jest wyczuwalna w każdym słowie i spojrzeniu, a autorka prowadzi ją z taką precyzją, że momentami trudno oddychać. Ich drogi są pełne zawirowań, żartów, drobnych uszczypliwości i całkiem poważnych spięć, to jednak każda interakcja ma w sobie coś magicznego. Magda buduje tę napiętą atmosferę niesamowicie naturalnie, a zarazem powoli, przez co każdy najmniejszy gest, każde porozumiewawcze spojrzenie aż elektryzuje.

Zamiast prostych deklaracji miłości, otrzymujemy pełną subtelności grę emocji, pełną drobnych gestów, chwil ciszy i skrywanych uczuć, które dodają głębi każdemu dialogowi. Każde ich spotkanie to ładunek emocjonalny, a im dalej w fabułę, tym bardziej chce się więcej. Ta naturalność i autentyczność sprawia, że nie tylko czytamy o nich, ale niemal stajemy się świadkami ich skomplikowanej drogi do siebie nawzajem.

River to twarda kobieta z zasadami, której serce jest szczelnie zamknięte na cztery spusty. Choć powoli zaczyna dostrzegać, że Ezra jest w stanie rozbić te mury, długo nie pozwala mu się do siebie zbliżyć. Jednak Ezra nie zamierza się poddać, jego cierpliwość i wytrwałość są imponujące i sprawiają, że całkowicie skradł moje serce. Początkowo wydaje się typowym playboyem, ale w miarę rozwoju fabuły odkrywamy, że kryje w sobie znacznie więcej. Upór, ciepło, oddanie, a także niezachwiane wsparcie to dopiero początek tego, co naprawdę ma do zaoferowania. To bohater, który zaskakuje na każdym kroku – swoim charakterem, empatią i siłą, z jaką walczy o uczucia River.

I powiem wam, że na nowo zakochałam się też w samym Horseshoe Bay. To miejsce, do którego chciałoby się przenieść choćby na chwilę. Zapach skoszonej trawy, ciepło małomiasteczkowej wspólnoty i ta energia, którą Magda przenosi na papier, wciągają tak mocno, że aż trudno wrócić do rzeczywistości. Chciałabym rzucić wszystko i dołączyć do tej społeczności, być częścią rancza, które autorka wykreowała z ogromną dbałością o szczegóły. Każdy drobiazg tutaj ma znaczenie, a całość sprawia, że nie tylko czytasz historię, a dosłownie czujesz ją całym ciałem. W jej rękach proste, codzienne czynności stają się magiczne, a klimat Horseshoe Bay niemal uzależniający. Po prostu wiem, że długo nie zapomnę tego miejsca.

No i Babcia Willy, okej, to dosłownie najlepsza postać. Ze swoimi rymowankami i radami jest nie tylko najlepszą postacią drugoplanową, ale też taką życiową mądrością, którą każdy chciałby mieć u swojego boku. Dzięki niej wiele razy uśmiechałam się pod nosem, a jej rady dla River i Ezry to prawdziwe perełki. Gdyby nie ona, historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.

Jedyne, co mogę zarzucić tej książce, to ten slow burn – emocjonalna tortura, z której człowiek wychodzi ledwo żywy.

Jeśli szukasz pozycji, która porwie cię w swoje sidła, wciągnie klimatem rancza, a do tego zapewni lawinę emocji i uśmiechów… Ta książka to strzał w dziesiątkę. Magda stworzyła historię, którą nie tylko doskonale się czyta, ale również taką która długo zostaje w sercu i sprawia, że chcesz więcej.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kiedy zajdzie słońce
Kiedy zajdzie słońce
Magdalena Szponar
9.3/10

Małomiasteczkowy kowbojski romans slow burn! Ezra Hardy, milioner, hodowca koni i do tego kowboj, najlepiej zna się na wydawaniu pieniędzy i zdobywaniu serc kolejnych kobiet. Wkrótce w jego życiu ...

Komentarze
Kiedy zajdzie słońce
Kiedy zajdzie słońce
Magdalena Szponar
9.3/10
Małomiasteczkowy kowbojski romans slow burn! Ezra Hardy, milioner, hodowca koni i do tego kowboj, najlepiej zna się na wydawaniu pieniędzy i zdobywaniu serc kolejnych kobiet. Wkrótce w jego życiu ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

*współpraca reklamowa z Magdaleną Szponar i Wydawnictwem NieZwykłym* Bardzo lubię twórczość autorki, która po raz kolejny zabrała mnie w podróż na Dziki Zachód. Bohaterów występujących w powieści mo...

@olilovesbooks2 @olilovesbooks2

Pozostałe recenzje @unholy.confess

Highway to Freedom
Highway to Freedom

“Gryzę się w język, żeby nie powiedzieć, że od takich „drobnych nieporozumień” wszystko się zaczyna”. [ współpraca reklamowa: @wydawnictwokreatywne ] Zwykle ksią...

Recenzja książki Highway to Freedom
Uncover me
Uncover me

“– Kto ci to zrobił, żmijko? – pyta łagodnie. – Kto sprawił, że masz teraz w głowie taki mętlik?” [ współpraca reklamowa: @wydawnictwo.beya ] „Uncover Me” miałam...

Recenzja książki Uncover me

Nowe recenzje

Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie
Wioska małych cudów
Wioska małych cudów
@tomzynskak:

Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu cudów. Nie jakiś magicznych i nierealnych, a takich najzwyklejszych, które mogą wy...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Dom ciało
Wersy płynące przez wnętrze…
@edyta.rauhut60:

Poezja wiele ma oblicz. Dzisiaj chciałabym Ciebie, Czytelniku zaprosić do poznania jednego z nich. Jak możemy przeczyta...

Recenzja książki Dom ciało