O tym, że uwielbiam książki Agnieszki Lingas- Łoniewskiej, wie każdy, kto śledzi moje czytelnicze podboje. Po przeczytaniu kilkunastu powieści autorki jestem przekonana, że każda następna stanie się moją ulubioną. Tak było również w przypadku "Piętna Midasa". To kolejna książka, którą pochłonęłam jednym tchem i jestem nią zachwycona.
Jakub Rojalski zajmuje się fotografią. Pewnego dnia poznaje swoich sąsiadów. Anka, młoda magister farmacji, jest maltretowana przez swojego męża. Kobieta ma już dość poniżania i postanawia zmienić swoje życie. Okazuje się, że Jakub może jej w tym pomóc. Tymczasem podczas jednego z przyjęć weselnych fotograf poznaje Karolinę Linde. Kobieta jest szefową wydziału śledczego wrocławskiej policji. Jedna nierozwiązana sprawa nie daje jej spokoju. Śledztwo utknęło w martwym punkcie, a liczba ofiar słynnego Midasa wciąż wzrasta. Pomiędzy Jakubem a Karoliną zaczyna rodzić się uczucie. Chociaż wszystko zaczyna zmierzać w stronę szczęścia, młody fotograf czuje, że musi najpierw przyjdzie mu się zmierzyć z demonami, które mu towarzyszą...
Prędzej czy później sięgnęłabym po "Piętno Midasa" ze względu na moją ogromną sympatię do twórczości autorki, ale zdecydowałam się przeczytać ją na początku miesiąca w ramach BookAThonu. Bardzo się cieszę, że nie zawiodłam się i historia stworzona przez panią Agnieszkę po raz kolejny mnie zachwyciła. To powieść o dręczących demonach rzeczywistości, które często dopadają człowieka niekoniecznie z jego własnej winy. Przecież nasz start na tym świecie nie zależy od nas, ale w największej mierze od naszych rodziców i środowiska, w jakim się wychowujemy. Warto również zauważyć, że często poznani przez nas ludzie mają na nas ogromny wpływ. Zwłaszcza, gdy pojawiają się w szczególnych momentach naszego życia, kiedy jesteśmy podatni na wszelkie sugestie. Dlatego nie należy od razu skreślać kogoś, kto wydaje nam się być z marginesu społeczeństwa. Pozostaje jedynie poczekać, aż dana osoba dostrzeże własnymi oczami, co jest dobre, a co złe i wybierze odpowiednią ścieżkę dalszego życia. To już zależy wyłącznie od niej.
W powieściach autorki uwielbiam głównych bohaterów. Myślę, że nie ja jedna chętnie poznałabym ich na żywo. Zawsze chwyta mnie za serce przemiana zła w dobro zwłaszcza, gdy dzieje się to pod wpływem ogromnego uczucia. Ktoś mógłby powiedzieć, że takie rzeczy dzieją się tylko w książkach i w filmach, że nie może istnieć taka miłość. Że ludzie się nie zmieniają. To nieprawda. W końcu nie jest to książka science fiction. To historia, która daje nadzieję na to, że w życiu wszystko może się zdarzyć. Uświadamia nam, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Chociaż wydawałoby się, że nasze życie skazane jest na klęskę, nagle może pojawić się ktoś, kto je znacznie odmieni. Ktoś, kto sprawi, że zaczniemy widzieć wszystko w zupełnie innych barwach. Ktoś, dzięki komu będziemy wiedzieć, że od teraz zacznie się lepszy czas. Przykładem osoby, która mogłaby to potwierdzić, jest nasz główny bohater.
"Piętno Midasa" to niesamowita książka, która wciągnęła mnie bez reszty. Akcja dzieje się w zaskakującym tempie. Wywołała we mnie wiele różnych emocji. Od smutku i zwątpienia poprzez nadzieję do radości. Są takie fragmenty, że aż chce się zapłakać. Właśnie za to uwielbiam książki autorki. Za ogromne poruszenie jakie wywołują w trakcie lektury. Za każdym razem (tak też w przypadku "Piętna Midasa") po przeczytaniu powieści pani Agnieszki czuję się o wiele bardziej pozytywnie, jakby ktoś dodał mi energii. Chyba nie muszę dodawać, że zawsze poprawiają mi humor?
Oczywiście, jak najbardziej polecam tę, jak również inne powieści autorki. "Piętno Midasa" to wspaniała historia chłopaka, którego los wystawił na próbę, ale dał mu szansę na wyprostowanie swoich ścieżek. To również historia o uczuciach, które towarzyszą nam w życiu. O miłości, a także nienawiści. O pragnieniu bycia kochanym i o chęci zemsty. Jako ciekawostkę dodam, że autorka napisała dwa zakończenia. Przyznam Wam szczerze, że gdyby powstało tylko to drugie, w pierwszej chwili po przeczytaniu, miałabym ochotę podrzeć tę książkę na strzępy. Na szczęście jest wersja alternatywna, za co bardzo serdecznie dziękuję.