Nietypową ksiażkę podała nam prosto z drukarni ostatnio Ewa Nowak. Autorkę, która jest pedagogiem terapeutą, znamy od lat z powieści młodzieżowo-studenckich, o miłosnych rozterkach, poważnych problemach, rozstaniach, powrotach, trudnych relacjach rodzinnych, zawirowaniach koleżeńskich. Ale takiej książki jeszcze nie było.
I w przeważającej większości - to dobrze.
Opowieść dotyczy historii piętnastoletniej Niny, która w dosyć osobliwy sposób próbuje zyskać sobie akceptację koleżanek i społeczeństwa. Przekonana, że działa w sposób, który przyniesie jej same korzyści nie orientuje się, że korzyści powierzchowne i chwilowe, będzie musiała przypłacić powiększającym się złym stanem psychicznym. Bo o kłamstwo nam tu chodzi, o kłamstwo, które pozornie nie do wykrycia i nie przynoszące szkód dla społeczności zamienia się ... obłęd. Nie chcę zdradzać szczegółów, muszę przyznać, że pomysłowość autorki naprawdę mnie zaskoczyła i aż "zamarłam" na chwilę nad książką.
Wielu rzeczy autorka chcę nas nauczyć. Lub być może - chcę nauczyć erę obecnych piętnastolatków, która już w trochę innym żyje świecie, niż to było chociażby 5 lat temu, kiedy ja miałam 15 lat. Z tego też powodu dosyć dużym zaskoczeniem było dla mnie wybranie takiej grupy wiekowej - Ewa Nowak zazwyczaj pisała o dwudziestolatkach czy maturzystach. To właściwie jedyne "ale", które żywię wobec tej książki, poza tym bez zastrzeżeń. Infantylizm jednak jest wyczuwalny dla mnie, z powodu niemałych tak naprawdę doświadczeń jak na kilka lat więcej niż bohaterowie, dlatego czytając opisy niektórych sprzeczek koleżeńskich prychałam śmiechem - wspomnienia wracały! O jakie rzeczy człowiek mógł się obrażać czy jakie zdarzenia tak mocno przeżywać - a to takie błahe i ważkie.
Autorka podejmuję więc próbę opisania jakie konsekwencje ma kłamstwo, ale tak naprawdę chyba jakie konsekwencje ma nieszczerość wobec siebie i zamykanie się na własną osobowość, żeby dostosować się do innych, uprzeciętnić się na siłę, a z drugiej strony też - wybić się z przeciętności niewłaściwymi drogami. Myślę, że wielką przestrogę stworzyła, nawet mnie się robiło czasem gorąco, gdy pomyślałam, że to ja mogłam wpakować się w taką historię.
Również wątek niepełnosprawności zostaje poruszony za pomocy postaci kuzyki głównej bohaterki - myślę, że to bardzo ważna osoba w powieści, która ukazuje nieszczęście, samotność i odizolowanie chorych osób, z powodu tego, że społeczeństwo nie wie do końca jak z nimi postępować. A przecież oni tak samo czują, myślą, kochają, przeżywają, czytają książki.
Powieść jak zawsze w zgrabnej okładce, na przyjemnym dla oka papierze, o ładnej czcionce - bardzo sprzyja to szybkiemu czytaniu, oraz lekkiemu odbiorowi. Nigdy nie męczyłam się z historiami opowiadanymi przez autorkę.
Nie żałuję przeczytania "Danych wrażliwych", uważam, że to kolejna dobra i nie pozbawiona wartości książka Ewy Nowak. Z pewnością sięgnę po kolejne. Zapraszam na lekcję pokory, tolerancji i przestrogi w powieści z fioletową okładką. I dowiecie się co oznacza tytuł - to dosyć ciekawe, i jak zawsze u tej autorki - nie bez znaczenia.