"Człowiek nie zdaje sobie sprawy, ile wysiłku wkłada w skrywanie różnych rzeczy, dopóki nie spróbuje ich odkopać". [s. 183]
"[...] ale nie czułam smutku. W ogóle nie odczuwałam prawie żadnych emocji. Jednak po nocach prześladował mnie lęk, że gdzieś wewnątrz mnie jest ktoś, kto chce umrzeć.Matka po powrocie z Arizony spytała, czy chciałabym z kimś porozmawiać, profesjonalistą, jak powiedziała. Nie wiem, dlaczego mi to zaproponowała, co do tego doprowadziło, ale przeraziła mnie myśl, że ten profesjonalista mógłby wejść mi do środka i znaleźć tę drugą osobę, która czuła to wszystko, co zabraniałam sobie czuć". [s. 93]
"Myślę o wszystkich ludziach odgrywających różne role, oddalających się coraz bardziej od siebie, od tego, co ich porusza, ożywia wewnętrznie". [s. 161]
"Może ekscytujące w tym związku były właśnie te obce języki, bo dzięki nim wszystko się potęgowało, stanowiło dla mnie wyzwanie, bo starałam się utrzymać Paca w przekonaniu, że mam łatwość uczenia się języków, potrafię przyswajać, naśladować, przemieniać. Nikt nie spodziewał się po Amerykance takiej sztuczki: połączenia dobrego słuchu z dobrą pamięcią i zrozumieniem zasad gramatycznych, więc wydawałam się o wiele bardziej utalentowana, niż byłam. Każda rozmowa była szansą na to, by się wyróżnić, pofiglować, rozbawić siebie, a jego zaskoczyć. A jednak nie pamiętam, o czym mówiliśmy. `Rozmowy w językach obcych nie zatrzymują się w mojej głowie jak te, które prowadziłam po angielsku. Nie zostają tam. Są dla mnie jak pióro z atramentem sympatycznym, które matka przysłała mi na Gwiazdkę, kiedy miałam piętnaście lat, a ona wcześniej wyjechała, ironia, która uszła jej uwagi, nie mojej". [s. 22]
"Zaglądam sobie w oczy, ale nie są to naprawdę moje oczy, nie te, które kiedyś miałam. To oczy kogoś bardzo zmęczonego i bardzo smutnego, a kiedy w nie patrzę, robi mi się jeszcze smutniej, a potem dostrzegam ten smutek, to współczucie z powodu smutku w moich oczach, i widzę, jak stają się mokre. Jestem smutną osobą, jak i osobą, która chce pocieszyć smutną osobę. A wtedy robi mi się smutno z powodu osoby, która ma w sobie tyle współczucia, ponieważ najwyraźniej przechodziła przez to samo. I ten ciąg wciąż się powtarza". [s. 24]
"- Boję się, że skoro nie radzę sobie teraz, to nie poradzę sobie z gorszymi rzeczami w przyszłości.
Kiwa głową. Przygładza kciukami wąsy.
- Gorszymi rzeczami w przyszłości? A może być gorszego niż to? Matka nagle umiera. Jej śmierć podwójnie panią dotyka, bo powraca echem poprzednie opuszczenie. Ojciec okazał się niezdolny do bycia ojcem. Jest pani winna pieniądze wielu wielkim korporacjom, które wiecznie będą panią nękały. Sześć lat poświęciła pani na napisanie powieści, która może zostanie opublikowana, a może nie. Wywalono panią z pracy. Mówi pani, że chciałaby założyć rodzinę, ale zdaje się, że w pani życiu nie ma mężczyzny, poza tym może pani być bezpłodna. No nie wiem, przyjaciółko. To nie byle co.
Ze wszystkich jego dziwnych odpowiedzi ta najbardziej mi pomaga. To nie byle co". [s. 321-322]
"- Dlaczego mężczyźni zawsze chcą tak właśnie wyglądać na zdjęciu, gdy prezentują się jako autorzy?
- "Moje głębokie myśli sprawiają mi ból" - mówi Silas chropawym głosem.
- No właśnie. Albo - próbuję go naśladować - "Może będę musiał cię zamordować, jeśli tego nie przeczytasz".
Silas się śmieje.
- Tymczasem, gdy chodzi o kobiety, - biorę z półki książkę pisarki, którą podziwiam - to ich zdjęcia muszą być ujmujące. - Zdjęcie potwierdza moje słowa. Autorka ma na twarzy szeroki, przepraszający uśmiech. Podsuwam zdjęcie Silasowi. - "Proszę, polub mnie. Chociaż jestem pisarką i zdobywczynią nagród literackich, to jednak miła i niegroźna ze mnie osoba". [s. 61]
"Wciąż przykucnięta, myślę o tym, że kobieta bardzo wcześnie jest przyuczana do tego, by dostrzegać, jak odbierają ją inni, kosztem tego, co sama wobec nich czuje. CZasami jedno plącze się jej z drugim i powstaje węzeł, który trudno rozwiązać". [s. 144]
Moja ocena:
Casey Peabody, zdruzgotana nagłą śmiercią matki, po kolejnym zawodzie miłosnym przybywa latem 1997 roku do Bostonu. Była cudownym dzieckiem golfa, studiowała literaturę, korzystała z prestiżowego s...
Lily King "Kochankowie i pisarze", Lubię trafiać na historie, które potrafią wręcz wzruszyć swoją zwykłością. Bez zbędnych słów opisują czyjąś codzienność pozbawioną blichtru, za to wypełnioną mar...
Nieczęsto zdarza mi się używać słowa „wyjątkowa” w odniesieniu do książki i zdałam sobie dziś sprawę, że dzieje się tak tylko wtedy, kiedy czuję prawdziwą wdzięczność. Lily King sprawiła, że dokładni...
Zanim przeczytałam „Psychologię wojny” Leo Murray, za najlepszą książkę o psychologii wojny i zabijania uważałam „On killing” płk. Dave’a Grossmana. Po przeczytaniu ksią...
Recenzja książki Psychologia wojny„[…] spokojna pewność siebie, wsparta u Porschego ogromną wiedzą w zajmujących go dziedzinach i rozległymi zainteresowaniami, wielu urzekała. Dzięki temu łatwo znajdo...
Recenzja książki Ferdinand PorschePo pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...
Recenzja książki Bliska sobieUwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...
Recenzja książki Morderstwo w Orient ExpressieCóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...
Recenzja książki Zeznanie