Dlaczego lubię takie publikacje? Takie książki, jak ta „Historie które zmieniły moje życie”? Lubię i zachwycam się nimi w sposób szczególny i wyjątkowy. Autorzy tych książek prócz porad i przykładów wyłapują piękno codzienności. Wyłapują detale, drobnostki, wszystko to, co wielu nie zauważa, a co przecież składa się na codzienność. Te drobnostki budują ogromną całość, są jak małe cegiełki, a położone jedna na drugą tworzą stabilną budowle – MNIE.
MNIE – tworzy piękno dostrzegalne każdego dnia. Piękno otoczenia i własnego wnętrza.
MNIE – budują emocje, uczucia i myśli, tak cenne i ważne dla mnie. Tworzy mnie psychika.
MNIE – budują tragedie, smutek, łzy.
MNIE – budują jasne dni, słońce w sobie i radość w oczach płynąca z serca.
MNIE – budują inni ludzie spotykani w życiu.
PATRZ, TO JA – mówi autorka „Historii...”, Eliza Łatka. To ja – taka jestem. Jestem kobietą, jestem żywą istotą. Jest mi dobrze. To ja – wskazuje na siebie Eliza Łatka, lecz by mieć odwagę powiedzieć to głośno i otwarcie trzeba było pracować nad sobą latami. Bo, jak się często okazuje, brak nam poczucia własnej wartości. A ów brak wyklucza nas z walki o cokolwiek dla siebie samego. Wycofujemy się z życia, nie sięgamy po to, co się nam należy, czasem nawet nie mamy dla samych siebie godności. Nie umiemy w siebie wierzyć, oceniamy siebie w kategoriach słabeuszy, nieudaczników i wiecznie poszkodowanych. Mówiąc dosłownie – przepraszamy, że żyjemy. Skąd to wynika? Eliza Łatka szybko daje odpowiedź – bo NIE LUBIMY SIEBIE. Nie szanujemy i zaniedbujemy, porównujemy z lepszymi dobrowolnie ściągając siebie na dno skąd prosta droga ku depresji. Chowamy się w sobie.
„Szukaj ludzi i inspiracji, które pozwolą ci rosnąć w siłę (…). Zawsze wierz w siebie i postępuj zgodnie ze sobą (…). Warto działać samemu dla siebie (…). Naucz się być własnym przyjacielem, a nigdy nie będziesz sam”.
Życie nie jest usłane różami, przecież to wiemy.
Życie to nie bajka, tu nie ma złotych rybek spełniających życzenia, nad głową nie fruwają dobre wróżki. Życie to teatr, NASZ TEATR, w którym gramy. Lecz by owa sztuka nie schodziła z plakatów musisz być autentycznym człowiekiem – nie fałszywym aktorem. Nie bój się emocji, bierz i dawaj. Puszczaj w obieg dobro, uśmiech, dobre słowo. Wyzwól się z kajdan materializmu. Znaczenie mają uczucia i zmysły. Gdy brak ci cechy innego człowieka, którą cenisz, bierz z niego przykład. Wzoruj się na pozytywach. Na lepszych od siebie też, bo oni inspirują i dzięki nim pniesz się do góry. Oto przecież chodzi. Ale nie stawiaj siebie na szarym końcu urojonych „wybrakowanych”. Z poszczególnych ludzi, z sytuacji, z wydarzeń, z przeczytanych gdzieś słów – z tych skrawków stwórz siebie. Siebie, którego POLUBISZ. Z tej hybrydy lep siebie tak, by życie okazało się warte życia. Proste? Może nie, ale warto podjąć trud.
Autorka pisze o własnych porażkach, upadkach i łzach, o smutku. Lecz wszystko, co mroczne widziane w lusterku, okazuje się nie być aż takie. Jest i jasność, która nam umyka. Eliza Łatka nie boi się przyznać, że TERAZ jest kimś, kto jest z siebie zadowolony, ba – prawie dumny. To, co było złe przekuła na … swoją korzyść. Dając nam „Historie...” nakreśliła tym samym mapę ścieżek swojego życia i dróg, jakie przeszła, by dojść do celu. Do tu i teraz. Weź tą mapę, dopasuj do siebie i małymi kroczkami wyrusz w podróż. Przecież robisz to dla siebie- nie zapominaj o sobie. Należy jednak pamiętać, że owa mapa, to tylko podpowiedź autorki, pomocna dłoń, którą możesz dostosować do siebie.
„Istotne jest, żeby poukładać swoje życie tak, żeby nadać mu wartość (…), zacząć żyć. Człowiek dorosły bierze odpowiedzialność za własne wybory”.
„Historie, które zmieniły moje życie” są poradnikiem, przewodnikiem, kompendium wiedzy i … pamiętnikiem w jednym. To książka, która sama się pisała. Z potrzeby serca? Z powodów egoistycznych? Z nawarstwiających się myśli szukających wyjścia? Odpowiedz nie ma znaczenia. „Historie...” to nic innego, jak twój pomocnik w codzienności. Słuchaj ludzi, wyłapuj dobro, ciepło, przytul sam siebie.
Pamiętaj o sobie.
Doceń życie, smaki, własne uczucia. Daj sobie przyzwolenie na odpoczynek, głębokie oddechy i wycofanie z biegu codzienności. Zaakceptuj niedoskonałość w sobie, nie bój się błędów. Wszystko uczy, wszystko jest potrzebne, jak powietrze. Lecz – podkreśla Eliza Łatka – bądź dla siebie dobry.
Wedle słów osoby, którą spotkałam po sporym czasie niewidzenia: „Polubiłam siebie”.
A czy ty lubisz siebie?
#agaKUSIczyta