Masza, Dasza i Katia - czyli nowo mianowane Wiedźmy Kijowa - powracają! Powracają na kartach znakomitej powieści Łady Łuziny pt. „Strzał w operze”, która przedstawia kolejne perypetie wyżej wymienionych pań, gdy oto przyjdzie im walczyć nie tylko o należne im tytuły i magiczne umiejętności, ale też i o życie... Książka ta ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Insignis.
Jak już wspomniałam, w życiu trzech Kijowic nie będzie chwili wytchnienia, gdyż oto pojawia się w nim Aknir - córka zmarłej Kyłyny, wedle której to ona i tylko ona powinna zostać naczelną wiedźmą Kijowa. W tym celu rzuca im wyzwanie, jakim jest mający nastąpić w ciągu kilku dni sąd... Tym samym też rozpocznie się walka z czasem, której ważną częścią będzie wyprawa w przeszłość śladami jednej z największych rosyjskich poetek - Anny Achmatowej...
Pierwsza część niniejszego cyklu zachwyciła i oczarowała polskich czytelników swoją jakże klimatyczną historią o Kijowie, trzech mieszkankach tego miasta i magii, jaka staje się ich udziałem. I powiem wam, że kontynuacja tej powieści podsyci ów zachwyt w jeszcze większym stopniu, gdyż mamy tu co najmniej podwójną porcję wartkiej akcji, barwnej przygody, znakomitego humoru i tego, co kochamy najbardziej – czarów…
Fabułę powieści tworzą losy trzech głównych bohaterek - czasami we wspólnym ujęciu, ale często także i w postaci śledzenia osobnych ścieżek każdej z nich. I tak też oto Katia odkrywa swoje wiedźmie korzenie..., Dasza traci głos i stara się zmienić rodzinę..., zaś Masza udaje się w odległą przeszłości, spotykając po drodze czarujących mężczyzn, wielką poetkę i rzeczy, których nie powinna nigdy ujrzeć. I tak też zachwyca nas ta relacja, w której to nie zabrakło również pięknej, fascynującej i jakże klimatycznie opowiedzianej lekcji o zabytkach, architekturze i historii miasta Kijów.
I tak, jak miało to miejsce w przypadku pierwszego tomu, tak i teraz nie sposób uciec od wzruszających odczuć względem przedstawianego tu w iście magiczny sposób obrazu Kijowa - z jego ulicami, dzielnicami, dawnymi dziejami i lekkością życia zwykłych ludzi..., w kontekście tego, co widzimy każdego dnia w informacyjnych serwisach, czyli ciągłych rakietowych ataków, zniszczenia, strachu. To gorzkie odczucia, ale z drugiej strony i napawające przekonaniem, że właśnie to miasta i jego mieszkańcy nigdy się nie poddadzą...
Również w podobny sposób zachwycają nas bohaterowie tej książki, a w zasadzie bohaterki w osobach poważnej Katii, zawsze zwariowanej Daszy i bujającej w obłokach Maszy, która jednak na naszych oczach staje się prawdziwą, dorosłą i świadomą swoich obowiązków, kobietą. I to właśnie też ten wybuchowy miszmasz ich charakterów sprawia, że każdy z nas odnajdzie w tej trójce bliskie sobie osoby, które lubimy i które też pięknie rozumiemy, odkrywając w nich także część siebie. Oczywiście, są i nowe barwne postaci - na czele z Anną Achmatową oraz samym Michaiłem Bułhakowem. Mamy tu wiele literackiego dobra - magię, podróże w czasie, latające miotły i mówiące koty, czyli piękną fantastykę z jednej strony..., ale też i romantyczne uniesienia, kryminalną intrygę, spojrzenie na poezję oraz komedię pełną nieporozumień, która rozśmiesza nas do łez. I jest jeszcze oczywiście wspominana już wielokrotnie podróż po Kijowie, której nie można nie docenić. I dlatego też powieść ta jest taką intrygującą, nieprzewidywalną do ostatniej strony i fascynującą w każdym względzie.
Lektura tej liczącej sobie blisko 660 stron powieści upływa nam w niezwykle dynamicznym tempie, gdyż każdy rozdział czymś nas tu zaskakuje, zaciekawia i porywa bez reszty. To przekłada się na naszą przyjemność, radość obcowania z klimatyczną i zabawną literaturą fantasy oraz kompletne oderwanie od wszelkich trosk i problemów - czyli dokładnie to, czego oczekujemy od spotkania z książką. Co więcej, można sięgnąć po tę powieść także i bez znajomości pierwszej części cyklu, gdyż i wtedy - być może trochę później, ale jednak i wtedy odnajdziemy się w tej fabule bez najmniejszych trudności.
Powieść „Wiedźmy Kijowa. Strzał w operze”, to ze wszech miar udana kontynuacja tej serii, która zachwyca swoją fabułą, porywa rozmachem i tempem relacji oraz oczarowuje niepowtarzalnym, kijowskim klimatem. Jeśli zatem macie ochotę na dobrą komedię fantasy, spotkanie z naprawdę nietuzinkowymi bohaterami oraz poruszającą wycieczkę po wciąż nie zniszczonym wojenną zawieruchą Kijowie, to sięgajcie po ten tytuł i cieszcie się jego wspaniałą, literacką ofertą. Polecam.
Kijowice uratowały miasto, jednak o moc zmarłej Kyłyny, którą przejęły, upomina się jej córka i nie daje wiedźmom wytchnienia. Bohaterki będą musiały znaleźć wśród swoich przodków wiedźmy, aby zachow...
@papierowa_ksiazka
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Komedia, sensacja, fantastyka i bardzo dobra zabawa!
Jednego dnia jesteś zwyczajnym człowiekiem z kotem, z prawie pustym kontem w banku i z marzeniami, o których wiesz doskonale, że się nie ziszczą..., zaś drugiego dnia s...
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...