Jak zacząć? Jak opisać największe rozczarowanie czytelnicze 2018 roku?
Czy wystarczy jak napiszę, że "Kontratyp" mógłby nie powstać, a Mróz ogłosić, że mu się nie chce pisać Chyłki i tak byłoby lepiej niż jest teraz? Jest tak bardzo źle, że uznać mogę - Chyłka skończyła się na 7 tomie ("Testament").
1. Kordian
Przez pierwsze 81 stron Kordian powiedział może ze trzy zdania. Jest postacią nieistniejącą, statystą zaledwie. Nie ma własnego zdania, własnej decyzyjności. Jeżeli dokonuje jakichś działań żywego człowieka, to tylko na zlecenie Chyłki. Jak już autor sobie o nim przypomina - łamie mu rękę otwartym złamaniem załatwionym w stylu "krawężnika" w filmie American History X. Był chłop, nie ma chłopa. Postać z głowy.
2. Chyłka
Zestarzała się, pazur dawny przytępiony, niby jest ale bardziej zgryźliwy niż autentyczny. Więcej frustracji niż faktycznych pocisków. Teksty brane z jednego worka z poprzednich tomów. To już nie jest ta Chyłka co kiedyś. W tym tomie wybitnie uparta, ale w sposób "dziecięcy", nie powiem Kordianowi o sprawie, mimo że z nim dużo przeżyłam. Nie i już. Dobita milionem kar jakie na nią spuścił Mróz - jedyne co w niej autentycznego to zmęczenie swoimi własnymi przygodami.
3. Razem
Związek Kordiana i Chyłki wrócił do etapu sprzed 4 tomów, jest mniej więcej tak samo namiętny. Seksu ta para nie uprawia (nihil novi), pocałowali się chyba na 393 stronie - brawo, Mróz ukończył gimnazjum. Dialogi pary wymuszone. Gdyby nie było jasno stwierdzone, że są parą, mogłoby to czytelnikowi umknąć. Zważywszy na to, że w poprzednich tomach zdarzało się wyczuć pomiędzy nimi napięcie - tutaj autor ograniczył się do stwierdzenia faktu. Są i już. Koniec.
4. Fabularnie.
O losie! Teraz to powiem tak. Chyłka się autorowi z Forstem komisarzem pomyliła, albo pisał dwie książki na raz na dwóch otwartych wordach i jakoś poszło. A, że publikowane są bez czytania to koń jaki jest każdy widzi. Chyłki, która być może i jest fit bo chodzi na siłownię, czego ani jeden raz w 8 tomach nie ma, ale chodzi i jest o tym mowa (mimo, że totalnie nie ma na to czasu) MYK leci na Anapurnę (czy jak się ten szczyt nazywa, przyjmijmy, że będę robił do tej opinii research taki jak Mróz czyli coś tam pamiętam - jakoś będzie). Szczyt w samej książce opisany jako nie do zdobycia, ginie 40% wspinających się etc. Idzie, spada lawina (Forst, taka sama sytacja jak w którejś książce o nim), ale nie ma sprawy, Chyłka przez kilka stron niepewności wykaraskała się z opresji, rzuca tekstem w stylu "haha luźna głowa" i wraca cała i zdrowa. W tym czasie Kordian, który słysząc że zalali ją kwasem potrafił wyjść z najważniejszego w karierze egzaminu i lecieć do szpitala siedzi w domu. I nic. Mógłby przecież wyleźć tam za nią mimo poharatanej ręki nieprawdaż? A dlaczego nie? Czy autora coś kiedyś ograniczało? Poza tym - raz pisze, że wyprawa kosztuje miliony monet i zbieranie funduszy, sponsorów itd. Chyłka na szczyt? Nie ma sprawy - zero o finansowaniu. Reklama książek Forsta jest w książkę wbita, a jakże. Informacje o tym funcjonariuszu są w książce, jest że znajomy Chyłki, a dlaczego o nim wzmianka? Nie wiadomo.
Sama "sprawa" też taka sobie. Znowu w ogniu musi być sama Joanna, jej siostra i zięć. Albo się kończą pomysły, a na pewno skończą się jej członkowie rodziny albo znajomi do umierania albo "iścia" do więzienia.
5. Cringefest
Czy Wy jak rozmawiacie ze znajomymi, często wplatacie w wypowiedź, ba! W zdanie nawiązanie do subkultur, polityki, wiedzy ogólnej, cytaty z np. Szymborskiej? Nie, nie często. Czy wplatacie w KAŻDE absolutnie zdanie? To tak, jakby postaci nie mówiły żadnym innym językiem, nie mogły się porozumiewać normalnie, a tylko za pomocą ustalonych kodów wypowiedzi. Dramat czytać to!
6. Ciekawostka.
Jak Kordian jest świeży po studiach i leci aplikację powiedzmy ma 25+/30, a Chyłka w 97 tyle miała i robiła pierwsze sprawy - to Kordian ją bierze jak ile ona teraz ma lat? 45+/50 ?
7. Resume
Napisać można by było jeszcze dużo o tym, jak Mróz pisze książki za szybko. Ale po co? Powtarza w każdym posłowiu, że postaci żyją własnym życiem i on je tylko spisuje. No to tutaj przestały. Chyłka jest zmęczona, Kordian też. Daj im Pan spokój. Pytałem w poprzednich opiniach czy im się coś miłego, spokojnego w życiu może zdarzyć? Ano nie może. Więc może faktycznie ją Pan zabij. Byle szybko, zanim napiszesz Pan więcej takich grafomańskich "dzieł". To jest kalanie rzemiosła. Różnie było, ale nigdy TAK źle.
27.09.2018 r.