Zbrodnie odczytane z kości. Tajemnice antropologii sądowej recenzja

Czy antropolodzy badają tylko zmarłych? W jaki sposób przywrócić wygląd człowieka tylko na podstawie jego czaszki? Czy najnowsze technologię, w tym media społecznościowe, są w stanie pomóc w identyfikacji? Czy owady i rośliny mogą udzielić wskazówek o czasie i miejscu zgonu? Czy w serialach kryminalnych zawsze przedstawione są realia?

Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w tej książce. Niestety nie była to najlepsza pozycja z gatunku true crime, jaką czytałam. Miały być zbrodnie, odczytane z kości, więc liczyłam na opis fachowych zagadnień na przykładach konkretnych spraw. W zamian za to dostałam bardzo szczegółowe opisy poszczególnych kości i procesów identyfikacji, co owszem, było ciekawe, ale momentami dość przytłaczające i męczące. Styl pisania autorki nie jest zły, a wtrącane anegdotki z jej życia i kariery, były dobrym przerywnikiem. Urozmaicały rozdziały i pozwalały poznać autorkę nieco bliżej, a przy okazji okazało się, że antropologiczne żarty mogą być zabawne!

Prawdopodobnie na mój odbiór mógł mieć też wpływ fakt, że jestem w trakcie pisania pracy dyplomowej. Te bardziej ,,akademickie" opisy, których tutaj jest dość sporo, nie sprawiały mi ani trochę frajdy. Miałam całkiem inne oczekiwania sięgając po tę książkę. Czy to kwestia mojego złego podejścia, czy błędnego reklamowania tej książki? Nie wiem. Dlatego nie będę jej na pewno odradzać, ale musicie się przygotować na wiele fachowych i naukowych opisów oraz momentami powtarzające się informacje.

Ale żeby nie było, że nie znalazłam w tej książce nic dla siebie. Rozdziały dotyczące owadów i roślin, pomagających w rozwikłaniu spraw kryminalnych były naprawdę dobre i w tym przypadku byłam w stanie przełknąć ten trudniejszy język. Podobnie sprawa wygląda w przypadku obalania mitów z seriali i filmów kryminalnych. Dobrze było posłuchać o tym, jak wygląda praca antropologa sądowego ,,od kuchni" oraz jak często jest ona zniekształcana w tego typu produkcjach. Niesie to ze sobą zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki.